Wątek: Albion 1945
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2008, 14:08   #24
Toho
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
Eve Malorny


Dworzec kolejowy w Londynie

Generał uśmiechał się dość zagadkowo cały czas patrząc świdrującymi oczkami na Ewę. Na sekundę spojrzał na jej dokumenty, tylko dzięki temu Ewie udało się zamienić papierosa otrzymanego od Deedsa na swojego wyjętego prosto z torebki. Ruch był lekki i płynny - niczym ruch iluzjonisty wyjmującego karty z rękawa.

Generał jakby od niechcenia przejrzał jej papiery.
- Pani van der Veen ... Dobrze. Czy wie Pani po co wezwano Panią na Mainland? Czego oczekuje od Pani Rzesza, naród i Führer? Wie Pani, że na przyjazd Pani osoby naciskały pewne osoby z tej wyspy? generał był widać nieźle poinformowany. Być może sprawdzał ile wie rzekoma pani profesor ...
Ewa milcząc zaciągnęła się głęboko dymem z papierosa. Pozwoliło jej to na zdławienie paniki w sobie i zachowanie pozornego spokoju i wytrzymanie wiercącego wzroku generała.
- Niestety niewiele wiem Panie obergruppenführer. Dostałam wiadomość, że mam się stawić na Mainland, ale po co tego już nie wiem. Myślę, że chodzi komuś o moje prace nad teorią cieczy...
- Hmmm.... powiada pan, że ktoś naciskał na mój przyjazd? Może jakiś fan moich prac? Pojęcia nie mam ... ale pewnie dowiem się w swoim czasie co i jak ...

Generał wstał, poprawił wojskowy pas i opaskę ze swastyką.
- Ma Pani rację. Dowie się pani wszystkiego w swoim czasie. A tak na przyszłość proszę uważnie rozmawiać ze wszystkimi. Wróg czuwa! rzucił na koniec hasłem z plakatów wiszących tu i ówdzie na dworcu.
- A tak dla Pani ciekawości. Zatrzymany dzisiaj osobnik to amerykański szpieg i sabotażysta. Zapewne czeka go rozstrzelanie, a w najlepszym razie wymiana na kogoś z naszych. Ale nim nastąpi jedno lub drugie to zapewniam panią, że wyśpiewa nam co tu robił. Dobrze by było aby się okazało, że całe to spotkanie z panią to tylko przypadek ... Hiel! generał podczas przemowy uważnie obserwował Ewę wyraźnie szukając oznak niepokoju i strachu. Ewa i owszem bała się, ale okazała jedynie część niepokoju. Taką jaką według niej mogła okazać holenderska panie profesor. Generał na koniec uniósł rękę w niedbałym geście pozdrowienia.

- Heil Hitler! rzuciła Ewa bardzo służbiście podnosząc rękę w geście pozdrowienia. Generał popatrzył na nią przez chwilę i dodał:
- Proszę schować dokumenty i udać się na peron, za chwilę podstawią pociąg do Thorso. później odszedł rozglądając się bacznie. Większość osób unikała wzroku generała. Ewa zauważyła, że większość z obecnych nie patrzy również na nią, całkiem jakby się bali, że generał powiąże ich obecność z nią i tym aresztowanym.

Ewa wiedziała doskonale co czują. W sumie mogło to jej nawet pomóc. Miała zapewniony spokój. Usiadła na chwilę przy stoliku. Dopiero teraz poczuła powagę sytuacji, zrobiło się jej okropnie zimno. Szybko spakowała dokumenty, zabrała swoje rzeczy i udała się na peron. Faktycznie po dziesięciu minutach z głośnika popłynęła informacja:
- Na peron trzeci, tor 4, podstawiony zostanie pociąg do Thorso. Uprzejmie informuje się pasażerów udających się dalej o zadbanie o dokumenty podróżne. Pamiętaj, że jeżdżąc bez celu zmniejszasz wysiłek wojenny Niemiec.

Na peron sapiąc wjechała potężna lokomotywa parowa prowadząca dziesięć wagonów pasażerskich i trzy wojskowe. Tuż za wagonem węglarki znajdowała się platforma działka p-lot, natomiast na końcu znajdował się wagon z żołnierzami i kolejna platforma - tym razem działko p-lot w asyście armaty (na oko kaliber 35mm). Ewa rzuciła okiem na bilet. Jej wagon miał numer 3, przedział 4, miejsce 8. Wszystko opisane precyzyjnie - "niemiecka solidność" pomyślała Ewa.

Pociąg stanął na peronie. Do środka zaczęli wsiadać ludzie. Zarówno cywile, jak i wojskowi. Z wagonu dla żołnierzy wysiadło trzech uzbrojonych ludzi i wybiegło w stronę toalet. Na peronie oprócz wsiadających było pełno odprowadzających rodzin i przyjaciół. Zrobiło się dość tłoczno i szumnie.
Ewa szukała wzrokiem swojego wagonu.


Chwilę później wypatrzyła wagon z wielką czerwoną 3 na burcie. Wbrew pozorom nie był to trzeci wagon od początku, lecz czwarty od końca. Sam wagon był niewątpliwie brytyjski, z tym, że usunięto z niego wszelkie ślady bo angielskich napisach, dodano swastyki i napisy po niemiecku.
Przy głównych drzwiach do wagonu stał młody konduktor wraz z bagażowym.
- Bilety poproszę. Pozwoli Pani, że kolega zajmie się bagażami? nie czekając na reakcję Ewy bagażowy zajął się większymi walizkami. Konduktor wystawił rękę. Ewa podała mu bilet i 10 reichsmarek napiwku.
Konduktor nie zająknął się słowem na temat napiwku, lecz powiedział:
- Proszę za mną pokażę Pani odpowiedni przedział. konduktor sprawnie i szybko przeprowadził Ewę przez tłum.
- Proszę. Oto Pani przedział. Życzę miłej podróży. konduktor ukłonił się jej nisko i odszedł zawołany przez innego pasażera.


Na całe szczęście nikogo w nim jeszcze nie było. Wagon oprócz drzwi otwierających się bezpośrednio na peron posiadał i drugie drzwi, przez które młody bagażowy wkładał jej walizki na półkę nad miejscem numer osiem. Większe bagaże zapewne zabierano do specjalnego wagonu, ale Ewa nie posiadała nic takiego, więc nie martwiła się tym zbytnio. Miejsce numer osiem znajdowało się tuż obok wyjścia na korytarz. Ewa wyjrzała na peron - do poszczególnych wagonów wsiadali ludzie. Z ubikacji wrócili uzbrojeni żołnierze do swojego wagonu. Na szczęście Ewy nikt nie wszedł do jej wagonu. Wszystko wyglądało na to, że będzie podróżować sama.

Chwilę później główny konduktor głośno zagwizdał. Konduktorzy przydzieleni do poszczególnych części pociągu sprawdzili drzwi. Przez megafon podano informację:
-[i] Pociąg do Thorso odjeżdża z toru 4 przy peronie trzecim. Rozległ się głośny gwizdek konduktora głównego, pociąg w kłębach pary, z głośnym sykiem i sapaniem, ruszył powoli po torach w stronę Thorso... Ewa siadła spokojnie. Sprawdzając czy nikt nie idzie wyjęła papierosa podarowanego jej przez Amerykanina. Popukała nim w papierośnicę całkiem jakby poprawiała ułożenie tytoniu. Niestety nic nie wypadło.

Ewa zastanawiała się chwilę. Później lekko i ostrożnie zdjęła z papierosa gilzę. Tuż pod nią znajdowały się gęsto upakowane kartki. W sumie to była atrapa papierosa ... Tytoń znajdował się jedynie na jego końcu (ok 0,5 cm), resztę stanowiła sprytnie upchana i pocięta wiadomość. Składanie jej przypominało nieco puzzle. Złożenie testu zajęło Ewie piętnaście minut. Być może zajęłoby mniej, ale cały czas uważała czy ktoś nie idzie. Dyskretnie zasłoniła okna wychodzące na korytarz i zamknęła przedział. Tuż przy drzwiach ustawiła jedną z walizek tak aby nie dało się otworzyć drzwi niepostrzeżenie.
Ewa po ciężkiej pracy otrzymała kartkę z dziwnym znakiem wodnym w tle. Jeden mały fragment tekstu został pieczołowicie zatarty, tak że w żaden znany sobie sposób Ewa nie umiała powiedzieć co tam było. Reszta była trochę mało czytelna ale za to bardzo ciekawa.

 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline