Kazimierz wsłuchał się uważnie w słowa łowcy. Pomyłaś chwilę i odrzekł: -List nie jest palącą sprawą, możemy przybyć na dwór informując że eskorta przydzielona dyplomatą padła...
Oczy miał senne, głos słaby. Ziewnął zaspany kończąc: -Z rana pomyślimy. Teraz wypada się zdrzemnąć.
Kapłan spojrzał na coś obok swej prawej nogi. Nic tam nie było, jednak on się rozweselił i wyszeptał: -No dobra mały, tutaj jesteś. Mów o czym szumią wierzby...
__________________ Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Ostatnio edytowane przez Johan Watherman : 26-02-2008 o 16:18.
|