Szczupły blondyn otworzył oczy. Usiłował się podnieść... I opadł na siano z cichym jękiem. Dopiero gdy oparł się o leżący obok niego pień zdołał usiąść. W głowie mu wirowało i dopiero po chwili zorientował się, że to, o co się opiera nie jest pieńkiem. - O... Prze... przepraszam - powiedział.
Rozejrzał się dokoła. Ci, którzy mu się w tej chwili przyglądali, mogli dostrzec niewielką bliznę na lewym policzku. I cień niepewności w szarych oczach.
Las, wozy, karety... Nic mu to nie mówiło. Nie miał pojęcia, co robi na tym wozie. I dokąd jedzie. Prawdę mówiąc nie całkiem pamiętał, kim jest...
czuł się cały poobijany. Podniósł z pewnym trudem rękę i potarł czoło. Pamięci to nie przywróciło.
Spojrzał na swoje dość podniszczone szaty i opatrunek na lewej ręce.
A potem podniósł głowę. - Czy ktoś mógłby mi powiedzieć, gdzie jesteśmy? - spytał cicho.
Chwilowo wolał się nie przyznawać do większych braków pamięci.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 25-02-2008 o 18:35.
|