Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2008, 18:59   #100
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
W gospodzie nie udało się Doti znaleźć chętnych na usługi medyczne, ale nic grunt to reklama, jak słyszała w jakimś filmie z przed wojny i molocha.
Spokojnie dokończyła posiłek poczym udała się na spoczynek.

*****

Poranek rozpoczął się niezbyt przyjemnie. Nagle wyrwana ze snu Medyczka zawsze była zła.
Sceny, które rozgrywały się na zewnątrz nie wróżyły nic dobrego dla niej i jej towarzyszy. Siły tego czegoś, co ich otaczało były przeważające, zarówno w liczebności jak i sile ognia. Jeśli chcieliby tylko ich zabić, swobodnie mogą to zrobić, zmieniając chociażby ten budynek w stertę gruzu.
Doti z irytacja spoglądała na prężących muskuły samców.
„Co oni myślą, iż rozwala kilkunastu abo i więcej bardzo dobrze uzbrojonych żołnierzy. Nie przypominają sobie, że niewiele brakowało, aby trójka gangerów posłała nas do piachu, a mieli tylko wyrzutnię pocisków. Ci mogą mieć wszystko, nawet miotacz płomieni. Brry.”
Dreszcz obrzydzenia przebiegł Doti na wspomnienie oglądanych skutków użycia miotacza.

- Idioci –warknęła zdenerwowana.
- Czy wszyscy faceci to idioci, walczyć z taka siłą nie wiedzę nawet, co tam w tych ładnych terenówkach mają. Musimy się grzecznie podać, a jestem pewna, że ci są z takich, co wpierw rozbrajają, a potem zadają pytania. – szybko krążyła po pokoju.
- Kochones większe od rozumu.

Zatrzymała się przed kaznodzieja i zmierzyła go wściekłym wzrokiem.

- Twój plan był najlepszy Lysander, ale po kiego rozważasz walkę, komu chcesz zaimponować i czym. Pieprzony Geralissimus. Oczywiście przy gangerach nas nawet nie było, a w ogóle to przyjechaliśmy z północy. Jakby się, kto pytał przyjechaliśmy z północy. Czemu do miasta wjechaliśmy od wschodu, bo po co miejscowi mają wiedzieć skąd przybywamy.

Krążąc rzucała piorunujące spojrzenia na zebranych.

- Kto widział Steva, ciekawe gdzie znikł.


Wyjrzała przez okno.

- Dużo czasu nie mamy. Papiery zniszczyć, treść zapamiętać, ale nie zjadać, cóż za durny pomysł, a od czego zapalniczka albo zapałki. Spalić, popiół rozsypać po szczelinach między deskami albo po kątach.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline