W gospodzie nie udało się Doti znaleźć chętnych na usługi medyczne, ale nic grunt to reklama, jak słyszała w jakimś filmie z przed wojny i molocha.
Spokojnie dokończyła posiłek poczym udała się na spoczynek.
*****
Poranek rozpoczął się niezbyt przyjemnie. Nagle wyrwana ze snu Medyczka zawsze była zła.
Sceny, które rozgrywały się na zewnątrz nie wróżyły nic dobrego dla niej i jej towarzyszy. Siły tego czegoś, co ich otaczało były przeważające, zarówno w liczebności jak i sile ognia. Jeśli chcieliby tylko ich zabić, swobodnie mogą to zrobić, zmieniając chociażby ten budynek w stertę gruzu.
Doti z irytacja spoglądała na prężących muskuły samców.
„Co oni myślą, iż rozwala kilkunastu abo i więcej bardzo dobrze uzbrojonych żołnierzy. Nie przypominają sobie, że niewiele brakowało, aby trójka gangerów posłała nas do piachu, a mieli tylko wyrzutnię pocisków. Ci mogą mieć wszystko, nawet miotacz płomieni. Brry.”
Dreszcz obrzydzenia przebiegł Doti na wspomnienie oglądanych skutków użycia miotacza. - Idioci –warknęła zdenerwowana. - Czy wszyscy faceci to idioci, walczyć z taka siłą nie wiedzę nawet, co tam w tych ładnych terenówkach mają. Musimy się grzecznie podać, a jestem pewna, że ci są z takich, co wpierw rozbrajają, a potem zadają pytania. – szybko krążyła po pokoju. - Kochones większe od rozumu.
Zatrzymała się przed kaznodzieja i zmierzyła go wściekłym wzrokiem. - Twój plan był najlepszy Lysander, ale po kiego rozważasz walkę, komu chcesz zaimponować i czym. Pieprzony Geralissimus. Oczywiście przy gangerach nas nawet nie było, a w ogóle to przyjechaliśmy z północy. Jakby się, kto pytał przyjechaliśmy z północy. Czemu do miasta wjechaliśmy od wschodu, bo po co miejscowi mają wiedzieć skąd przybywamy.
Krążąc rzucała piorunujące spojrzenia na zebranych.
- Kto widział Steva, ciekawe gdzie znikł.
Wyjrzała przez okno. - Dużo czasu nie mamy. Papiery zniszczyć, treść zapamiętać, ale nie zjadać, cóż za durny pomysł, a od czego zapalniczka albo zapałki. Spalić, popiół rozsypać po szczelinach między deskami albo po kątach.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |