Patrick Winship Robert wpadł na dobry pomysł. Młody profesor Smith byłby chyba najodpowiedniejszą osobą, która mogła im pomóc w tej nietypowej sytuacji.
„- A co do jedzenie Patrick, obawiam się, że może nie być nas stać ... pamiętaj, że mamy ograniczone fundusze ...” – odpowiedział Robert na uwagę Patricka. - Dobra. Spróbuje na jakiś czas powstrzymać głód jakimś sposobem… - rzekł Patrick dotykając własnego brzucha. – Ale nie będę czekał, aż żołądek przyklei mi się do kręgosłupa. – dodał uśmiechając się głupkowato.
Chwilę potem brzuch Patricka przeczuwając chyba, że o nim właśnie mowa zaburczał przeciągle wyrażając niezadowolenie z takiego obrotu spraw. Jednak jego marudzące zawodzenie nie trwało długo i wkrótce uspokoiło się. Wydawało się, że brzuch wreszcie zasnął, a śnił o pięknie pachnących i smakowitych potrawach. „- To jest... do cholery! To jest moja babcia! Co ona robi z tym kolesiem?! Przecież w ten sposób może nigdy nie poznać mojego dziadka!”– powiedział oburzony Justin. - Spokojnie koleś – rzekł Patrick podając Justinowi zapalniczkę – Kilkanaście minut temu miałem podobną sytuację. Ten koleś, który częstował nas skrętem i jego dziewczyna to prawdopodobnie moi dziadkowie. Ale tak naprawdę nie jestem tego pewien. – powiedział próbując uspokoić kolegę.
Po kilkunastu minutach błądzenia po mieście jakaś miła staruszka skierowała chłopców do odmłodzonego Jackob’a Smith’a . Robert wyrwał się do przodu i zapukał do drzwi. Patrick nie namyślając się długo powiedział: - Justin zostań z naszą nową koleżanką. A my z Robertem pogadamy z profesorkiem. – po czym ruszył w ślad za Robertem. |