Róża, bo tak miała na imię barmanka, o czym informowała plakietka na jej sukience, zniknęła za drzwiami będącymi za jej plecami.
Krzesła były całkiem wygodne. Siedziało się w nich wygodnie, nawet nie skrzypiały co było rzadkością nawet w większych miastach.
Wszyscy ludzie poruszali się bardzo leniwie. Nikt się tu nie śpieszył.
Zza drzwi, przez które przeszła barmanka zaczął was dochodzić bardzo miły zapach, który wywołał u was ślinotok. |