|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-10-2004, 19:30 | #21 |
Reputacja: 1 | Może lepiej nie, jeszcze moje gadanie przyciągnie jakieś cholerstwo. A wiesz, ja się specjalnie nie rozglądam za tym co się dzieje, raczej siedze w swoich sprawach, tacy co to nos wtykają tam gdzie nie trzeba zazwyczaj źle kończą. Na razie chodźmy, jeszcze pogadamy.
__________________ "A flame which never dies, but brightens with the passing of time." |
29-10-2004, 14:44 | #22 |
Administrator Reputacja: 1 | Para podróżników przemieżała nocą kamieniste szlaki. Teren się powoli wyrównywał aż w końcu przeszedł w monotonną równinę. Słońce było już wysoko gdy ujrzeli na horyzoncie zarysy budynków. Nie było wielu miast, które znaczyły coś więcej w ówczesnym znanym świecie. Modoc napewno do nich nie należało. Podupadłe rolnicze miasteczko, które lata świetności ma dawno za sobą lub poprostu... dziura... Zbiór budynków, który ciężko było nazwać miastem. Bar, do którego Harry miał zanieść swoją prostokątną paczkę, sklep, pare budynków robiących za domy i... kościół w centrum, jedyna pożądna budowla w tym miejscu. Jednak ludzie w niej byli mili i gościnni. Chętnie pomagali przybyszom, pewnie dlatego, że rzadko ich tam ktokolwiek odwiedzał... |
29-10-2004, 21:03 | #23 |
Administrator Reputacja: 1 | Łokciem szturchając kolegę - zobacz cóż za metropolia ,hahaha . Ale mają bar, można się napić nuka coli ,może i jakiś spirytusik się znajdzie...Wstąpimy na jednego czy się gdzieś śpieszysz? Tak czy inaczej muszę tam zajść - odwrócił się w stronę Harrego - to jak? |
30-10-2004, 11:20 | #24 |
Reputacja: 1 | Widok zabudowań, jak zawsze po każdej podróży, wywołał u Harrego dziwne uczucie, które jeśli miałby sam opisać to stwierdziłby, że jest to jakiś rodzaj ulgi. Widząc bar szybko wrócił pamięcia do momentu kiedy otrzymywał przesyłkę, przypominiał sobie imię adresata oraz jego szczątkowy opis. Do baru ? Nie ma sprawy, z chęcią się czegoś napije.
__________________ "A flame which never dies, but brightens with the passing of time." |
30-10-2004, 12:42 | #25 |
Administrator Reputacja: 1 | Para podróżników zbliżała sie do "metropolii" przy każdym kroku torząc małą chmurę pyłu. Miasto wyglądało jak opuszczone. Nikt nie chodził po ulicach, po ziemi przetaczały sie jakieś śmieci, jednak z oddali było słychać ciche muczenie braminów. Była tutaj rzeźnia dostarczająca całkiem niezłego mięsa. Gdy wkroczyli do miasta spostrzegli, że z okiennic wyglądają na nich zaciekawieni ludzie. Ktoś w końcu do nich przyszedł. W końcu ich oczom ukazał się bar, który szczycił się w swojej nazwie dopiskeim "Bed & Breakfast". Mają tu najdroższą wodę na świecie oraz najlepsze omlety. Jedyne miejsce w okolicy, w którym można się wyspać i pożądnie zjeść. Także jedyne warte uwagi miejsce w tym mieście. |
30-10-2004, 12:57 | #26 |
Administrator Reputacja: 1 | Wspaniale,zjadłbym soczysty kawałek pieczonego bramina .Podszedł i gestem ręki zaprosił Harrego do środka - zapraszam serdecznie, ja stawiam ,przynajmniej pierwszą kolejkę - mówiąc to uśmiechnął się lekko, a gdy Harry minął go wszedł za nim do środka.Jak możesz zajmij miejsce, ja zamówię coś do picia. |
30-10-2004, 13:21 | #27 |
Reputacja: 1 | Harry wszedł do środka, rozjerzał się po osobach siedzących w barze (może gdzieś jest odbiorca paczki) po czym skierował się w stronę pierwszego wolnego stolika. Siadając przy nim jeszcze raz ukradkiem spojrzał na ludzi w barze. Wszystkie swoje bagaże położył na ziemi obok krzesła.
__________________ "A flame which never dies, but brightens with the passing of time." |
30-10-2004, 13:43 | #28 |
Administrator Reputacja: 1 | Bar był w miarę schludnie urządzony, widać, że właściciele dbają o interes. Drewniane, okrągłe stolik, krzesła, nawet niepostrzępione obrusy. Ozdób rzadnych nie było - w końcu to Modoc a nie Vault City... Na przeciwko drzwi wejściwych stała długa lada a za nią stała szeroko uśmiechnięta kobieta w fartuchu, gustownie i czysto ubrana, przyglądająca się na nowym klientom. W barze nie było wielu klientów kilku miejscowych rolników, jeden człowiek, który wyglądał na nietutejszego, wolno popijający piwo w rogu baru. Gdy Lucius podszedł do barmanki ona się odezwała: W czym mogę pomóc? |
30-10-2004, 13:50 | #29 |
Administrator Reputacja: 1 | Witam piękną Panią - powiedział z uśmiechem na twarzy.Coś dobrego do picia z procentami 2 razy poproszę i informację gdzie tutaj można jakiś transport na południe podhaczyć.Przydałoby się w sumie też coś na ząb, słyszałem że kuchnia jest wyśmienita...Harry co przekąsisz?Nieważne, w sumie jeszcze 2 razy coś na ciepło. Po czym usiadł przy stoliku razem ze swoim towarzyszem. |
30-10-2004, 14:02 | #30 |
Administrator Reputacja: 1 | Róża, bo tak miała na imię barmanka, o czym informowała plakietka na jej sukience, zniknęła za drzwiami będącymi za jej plecami. Krzesła były całkiem wygodne. Siedziało się w nich wygodnie, nawet nie skrzypiały co było rzadkością nawet w większych miastach. Wszyscy ludzie poruszali się bardzo leniwie. Nikt się tu nie śpieszył. Zza drzwi, przez które przeszła barmanka zaczął was dochodzić bardzo miły zapach, który wywołał u was ślinotok. |