Anzulewicz patrzył ze wściekłością na Vasqesa.
-„Chędożony zdrajca… Nasze ostrza jeszcze się skrzyżują, obiecuję ci to!”- zagroził w myślach mężczyźnie. Gabriel wykorzystał go do własnych celów. Anzulewicz nie potrafił wybaczyć takiej zdrady.
Z zadumy wyrwał go Bolko, proponujący pakt przeciwko krzyżakowi.
Dla Gregora była to misja największej wagi. Liczyło się tylko zabicie krzyżaka.
-Jestem gotów stanąć do walki razem z wami, waszmoście.- powiedział patrząc na Sokolnika i chowając swój rapier- Mogę zaoferować pomoc mojego rodzinnego miasta w walce z krzyżakami. Może nasza armia nie jest tak liczna jak wasza, lecz dysponujemy ogromnymi zasobami żywnościowymi, które powiększają się z każdym dniem przez naszą gospodarkę rolną.
A jak wiadomo, bez żywności i innych zapasów wojny nie da się wygrać. Myślę jednak, że nie powinniśmy rozmawiać o tym tutaj- kiedy skończył mówić przeniósł swój wzrok na Gabriela.
-Chcę mieć także pewność, że nasz sojusz nie zakończy się atakiem na plecy, któregoś z nas…- ostatnie zdanie wypowiedział stanowczo zachowując poważną minę. Chciał mieć pewność, że sytuacja z wierzy się nie powtórzy. |