Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2008, 00:02   #43
TwoHandedSword
 
TwoHandedSword's Avatar
 
Reputacja: 1 TwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodze
Kiedy Belegris spostrzegł gobliny natychmiast wyjął miecz.
Jesteś w stanie załatwić ich po cichu? - zapytał Aron.
Elf jedynie podniósł rękę, nakazując rzekomemu magowi zachować ciszę. Nie zwlekając już ani chwili dłużej w obawie, że gobliny w końcu ich zauważą, a oni stracą element zaskoczenia, Belegris wyskoczył z ukrycia i ciął w szyję odwróconego do niego plecami goblina. Pozostali dwaj zielonoskórzy natychmiast poderwali się z miejsca i przy akompaniamencie dzikich wrzasków wyciągnęli swoje miecze. Goblin raniony przez Belegrisa złapał się za krtań charkocząc obrzydliwie i plując krwią. Próbował namierzyć napastnika, ale po chwili kolana się pod nim ugięły i upadł na ziemię trzęsąc się konwulsyjnie. Elf po błyskawicznym cięciu z ukrycia wykonał piruet i odskoczył od krwawiącego goblina zasłaniając się przed chaotycznym ciosem kolejnego, który zachowawszy zimną krew poderwał się do walki z zaskakującą szybkością. Belegris sparował ten niezbyt silny atak i ciął na odlew poprzez pierś i twarz zielonoskórego tak głęboko, że ten wypuścił swój miecz i padł na plecy. Przy tym ataku elf odsłonił się zbytnio i trzeci goblin ciął go szeroko przez uda. Belegris zgiął się lekko pod wpływem ciosu, ale zdążył uniknąć kolejnego ataku, tym razem wymierzonego wyżej, w żebra. Zamarkował niski cios z prawej strony, a goblin nabierając się na to został cięty z lewej przez pierś. Walka była skończona, pierwsze dwa gobliny były już martwe, a trzeciego Belegris dobił ciosem w szyję. Widząc, że ze strony zielonoskórych nie ma już zagrożenia rozejrzał się wkoło z mieczem wyciągniętym przed siebie, ale zobaczył tylko Arona stojącego tam, gdzie przed chwilą i on sam się ukrywał. Odrzucił miecz na ziemię i złapał się za zranione udo. Lewe było ledwie draśnięte, ale prawa nogawka była już mokra od krwi. Wyjął przymocowany do buta nóż, zdjął płaszcz i rozcinając go zrobił prowizoryczny bandaż, którym owinął ranę.
- W tej wiosce jest ktoś, kto mógłby mi pomóc? - rzucił do Arona wciąż stojącego za wysokimi krzakami kilka metrów dalej. Wiedział, że tą raną powinien się zająć jakiś uzdrowiciel, inaczej będzie sprawiała kłopoty przez ładnych parę dni, albo tygodni. Do tej chwili nie mógł sobie wybaczyć tak nieostrożnego ciosu, przez który odsłonił się i został zraniony. Przecież trzy tępe, niczego nie spodziewające się gobliny powinien załatwić bez najmniejszych problemów. Ból w udzie łagodziła pulsująca jeszcze w żyłach adrenalina i wściekłość na samego siebie. Powoli wstał, przymocował nóż do buta, narzucił na siebie postrzępiony płaszcz, wytarł miecz o skórznię jednego z goblinów i podszedł do Arona.
 
__________________
"Podróż się przeciąga, lecz ty panuj nad sobą
Sprawdź, czy działa miecz, wracamy inną drogą"
TwoHandedSword jest offline