Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2008, 16:03   #57
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Po pytaniu, które zadał profesor Rob popatrzył zdziwiony na Patricka. Z jego miny i wzroku, można było wyczytać niewypowiedziane pytanie "Co tu się do cholery dzieje?". Wiedział jednak, że kumpel nie odpowie na to pytanie, dlatego popatrzył na profesora. Musiał powiedzieć, że jeżeli chodzi o bycie dziwakiem to facet nie zmienił się. I co miało oznaczać, pytanie czy to "wy"?

Niepewnie popatrzył na dziwny telefon, z którego Smith przed chwilą próbował skontaktować się z kosmosem? Chwila, chwila .... "On chyba nie uważa nas za kosmitów?". Popatrzył na swoje ubranie, nie wiedział czy obecnie było ono "w modzie", chociaż w jego czasach również, nie można było powiedzieć, że należało ono do tych najpopularniejszych strojów. Z tego co wiedział, skórzane kurtki produkowano już dawno, dlatego nikogo nie powinny dziwić ... a krój? Zawsze, można powiedzieć, że kupił je gdzieś w Europie.

Nie mógł znieść dłużej tej ciszy i spojrzenia nauczyciela. Zastanowił się jak zagaić rozmowę, wydawało mu się, że gdyby powiedział, że pochodzi z Kryptonu i nazywa się Clark Kent, to również by uwierzył ... hmm chociaż ten komiks był chyba dość stary, w latach 60 na pewno już się pojawił. O'Malley podrapał się po głowie, czuł się trochę niezręcznie, wolałby nie zaczynać rozmowy, ale skoro był już tutaj, to nie miał wyboru. Sam się zresztą wyrwał przed szereg: "No Robert, czas wypić piwo, które sobie nawarzyłeś". Sam przed sobą musiał przyznać, że w tej wyprawie jest sporo jego winy, to w końcu on prowadził to auto, ale kto mógł przypuszczać, że to najprawdziwszy wehikuł czasu. Co innego wynaleźć toster, a co innego przerobić samochód na piekielną maszynę czasu! Strategia małych kroczków ...

-Tak właściwie to my - odpowiedział z całkowitym przekonaniem, bo ostatnio kiedy sprawdzał w dowodzie to nadal był sobą i nie wątpił, że Patricka również, nikt nie podmienił. A jeżeli pytanie dotyczyło jakiś innych "gości", cóż zawsze jest to jakiś punkt zaczepienia. Po chwili muzyk uśmiechnął się szeroko, jak to zwykł czynić na scenie zapowiadając kolejny numer.

-Właściwie to bardzo zabawna historia ...- dodał najweselszym tonem na jaki w obecnej chwili było go stać. Kiedyś gdzieś przeczytał, że przedstawienie nawet najgorszych wieści w lżejszym świetle potrafi załagodzić ból, dlatego postanowił teraz spróbować. Najwyżej okaże się, że ktoś się mylił

-Bo widzi pan, jeżeli chodzi panu o to czy pochodzimy z innej planety i czy ten wielki telefon, czy co to jest skontaktował się z kosmosem to odpowiedź brzmi nie ...- chłopak zaśmiał się co miało rozładować bardzo napiętą atmosferę, ale wyszło trochę nerwowo. Czuł się jak człowiek, który kupił w aptece paczkę prezerwatyw, głośno opowiadając o obiedzie rodzinnym z narzeczoną, po którym mogą mu się przydać, a który później odkrywa, że ojcem dziewczyny jest aptekarz.

-Ale tak właściwie to jesteśmy z przyszłości i przybyliśmy w wehikule czasu, który pan zbudował, wehikuł się popsuł i teraz musi nam pan pomóc abyśmy wrócili do domu - chłopak powiedział to zdanie właściwie na jednym tchu, dopiero kiedy skończył odetchnął głęboko i czekał na reakcję "gospodarza".
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline