Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2008, 17:15   #89
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Niki
-Gdzie go można znaleźć? Tego Downsona? Wiesz?
-Dom w którym się z nim spotykałem mieści się przy High Street 10. Nie wiem gdzie pracuje i czy to jego jedyne mieszkanie. Rozwiążcie mnie.
Ostatnie słowa trójka skwitował milczeniem.
-Mogę już iść.
-Możesz ale nie publikuj tego nigdzie. Na razie nie wiemy gdzie mieszkasz i nie chcesz, żebyśmy się dowiedzieli.
Usłyszałaś przez uchylone drzwi jak drzwi wejściowe się otwierają. Do tej pory w dużej sali normalnie rozmawiali ale teraz nastało milczeniem. Poczułaś dłoń na ramieniu, uścisk nie był mocny nie trwał długo. Obejrzałaś się, to długowłosy, gestem nakazał Ci milczenie. Jeszcze chwilę temu stał przy Rudym, teraz stał za Tobą. Był cholernie szybki, dużo szybszy od Ciebie. Na pewno musiał być dopalony, karenzikow, sandewiscan nie daje kopa od razu podczas gdy karenzikow działa ciągle. Całą piątką słuchaliście rozmowy w barze.
-Był tu wczoraj chłopak. To jego zdjęcie, widziałeś go?
Zachrypnięty głos.
-Tu nie bawią się dzieciaki korpów. Nie widziałem go.
To barman.
-Chodzi ubrany w ubrania dobrej jakości ale nie garnitury, nie wyglądał jak dziecko pracownika korporacji.
-Nie było go tu.
Chwila ciszy, którą przerwał odgłos repetowanej broni i to bynajmniej nie jednej, kilku. I znów zachrypnięty głos.
-Widziałeś i powiesz kto mu sprzedał narkotyki, uwierz powiesz. Dodatkowo powiesz kto pytał o dziewczynę, córkę szychy z Petrochemu.
-To ja, wszystko powiem!
Rudy się wydarł. Dalej akcja potoczyła się szybko, silne pchnięcie sprawiło, że wylądowałaś pod ścianą. Długowłosy wyciągał pistolet maszynowy, krótko obcięty skierował broń na drzwi a punk podbiegł do dealera. Ten ostatni poturlał się po podłodze i podciął punka. Długowłosy był diablo szybki, wprost rozmywał się w oczach. Nie bawił się w kneblowanie skarpetami, zakneblował go butem. Przerzucił pistolet do drugiej ręki. Prawą ścisnął w pięść, spomiędzy kostek wyszły trzy długie metalowe ostrza. Trzy trzydziesto centymetrowe ostrza wbiły się w grdykę dealera. Drzwi się otworzyły, kopnięciem. Dwóch mężczyzn w grubych kurtkach zostało zamienionych w kotlet mielony przez trzydziestu dziesięciomilimetrowych przyjaciół trójki solosów. Za serią do środka baru poleciały cztery granaty. Nikt nie przeżył.
-Jim, odpalaj samochód, my zabezpieczymy bar. A Ty wstawaj.
Ostatnie słowa długowłosy skierował do Ciebie. Punk właśnie wstał i otwierał okno.

Mike
Wyszliście z samochodu, z przyzwyczajenia obaj zlustrowaliście okolice. W tym fachu trzeba być spostrzegawczym. Andrew otworzył drzwi wejściowe do klatki, nie miały zamka. Jakiś smarkacz musiał go zwinąć. Młody solo zaczął wchodzć po schodach. Typowe wnętrze wieżowca. Jakieś graffiti na ścianie, przetarta wycieraczka. Weszliście po schodach na drugie piętro, nie byliście spasionymi miłośnikami hod-dogów a tak było szybciej i bezpieczniej niż rozklekotaną windą. Na piętrze była trojka drzwi. Andrew podszedł do 8 i otworzył drzwi gerdy, wszedł jako pierwszy. Wszedłeś na wszelki wypadek lustrując uważnie mieszkanie. Jeden pokój, nie duży z kanapą i starym, jeszcze kineskopowym telewizorem. mebli nie było dużo a właściwie po za kanapą i małym stolikiem z dwoma krzesłami stała tylko komoda, służąca za stolik do telewizora.
Kuchnia była mała, stara głośno pracująca lodówka, stół, jakieś szafki, kuchenka i zlew. Jedynym miejscem gdzie mogłeś usiąść był stół i taboret.
Ostatnim pomieszczeniem była łazienka. Jak inne pomieszczenie była mała. Prysznic, zlew, pralka i kibel. Gdy skończyłeś oglądać odezwał się gospodarz.
-W lodówce masz jakieś żarcie, gruchot w salonie łapie kilka kanałów, komputera niestety nie ma. Łap klucze.
Złapałeś klucze w momencie gdy przyszedł sms. Odtworzyłeś, od netrunnera.
"Sprawdź e-majla."
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]

Ostatnio edytowane przez Szarlej : 28-02-2008 o 18:44.
Szarlej jest offline