Felix obruszył się i zdenerwował nie na żarty. Wskazał z wyrzutem na towarzysza i wykrzyczał
Pionie.
-
Jemu odjebało ! Mróz pomieszał mu zmysły, rzucił się na mnie obwiniając o wszystko. Powinien być pod stałą opieką i to związany dopóki się nie uspokoi.
Felix sam wziął kilka głębszych oddechów, po czym nieco spokojniej dodał.
- Ja nie żartuję, jeśli nie będzie związany i pilnowany przez cały czas to gotów wszystkim nam poderżnąć gardła, a przynajmniej mi.
Najpierw zajął się własna raną. Wiedział, że na mrozie każde skaleczenie jest tym bardziej groźne. Należało ranę przemyć, oczyścić alkoholem i zabandażować, wcześniej nakładając właściwą porcję maści – przyśpieszającej krzepienie i gojenie ran.
Później mógł zająć się
Heinrichem – o ile ten był związany, lub przynajmniej pilnowany i pozbawiony broni. Jeśli nie to twardo dyskutuje z Pioną o zabezpieczeniu jego pracy, bo z szaleńcem nigdy nic nie wiadomo…
[Rzut w Kostnicy: 27].
[Rzut w Kostnicy: 57]