Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2008, 17:51   #99
Dalakar
 
Dalakar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znanyDalakar wkrótce będzie znany
Michał wyjeżdżając z elfiego królestwa czuł się jakby zbudzony z pięknego snu. Zwykły, szary świat był tak inny od miejsca w którym jeszcze przed chwilą przebywał. Mimo wszystko powiew wiatru, oznajmiający wkroczenie do normalnego, dobrze znanego każdemu człowiekowi świata ożywił go. Choć o tej znajomości i normalności ludzkiej części globu można by było dyskutować. W każdym bądź razie tam wypełniał go spokój, a tu czuł się niepewnie. Wiedział że niedługo musi się wydarzyć coś strasznego. W końcu mieli walczyć z wampirami.

Gdy wszedł do chaty po prostu usiadł przy stole w sali głównej i poczekał na posiłek. W zasadzie po sutej wieczerzy u elfów nie był głodny, ale należało się pożywić. W końcu nie wiedział, czy jutro coś ich nie zmusi do zaniechania śniadania, czy obiadu, a na głodnego będzie gorzej walczył, czy uciekał, jeżeli znowu zajdzie taka potrzeba.
Jedli w ciszy, czasami jedynie przerywanej jakimiś krótkimi, nieklejącymi się rozmówkami. Minęło kilka chwili, gdy Marco razem z Elfiną udali się do pokoju. Następnie pomieszczenie opuścił Alessandro, a po nim Cygan.

Zaległa śmiertelna cisza. Michał czuł jak w jego żyłach zaczyna pulsować krew. Coraz szybciej i mocniej. Podświadomie czuł że coś jest nie tak. Tylko co? Przez myśl przemknęło mu że to z nim jest źle. Do tej pory był w azylu, więc nie miał się czego bać, a teraz gdy z niego wyszedł ogarnia go panika. Na szczęście, bądź nieszczęście po kilku chwilach uznał że lęk jest uzasadniony. Sięgną ręką do pasa u którego zawiesił swój nowy miecz, który tuż przed wyruszeniem dostał od elfów. Był on prawdziwym arcydziełem kowalstwa. Długi i ostry, a przy tym lekki i doskonale wywarzony. Oręż był na miejscu, więc Polak trochę się uspokoił. Na chwilę przymkną oczy i... Poczuł ten wzrok. Wzrok który go prześladował od chwili napadu na orszak. Serce podeszło mu do gardła, a jego ciało nie pytając go o zdanie zerwało się z krzesła. Wyjął broń i czekał.

Minęła następna chwila. Nic się nie działo. Pewnie przysnął i to mu się przyśniło. Zaniepokojony swoim zachowaniem siadł. Jakoś nie miał ochoty iść do swojego pokoju. Nie chował miecza. Wiedział że coś jest nie tak. I to nie tylko z nim. Coraz mocniej wyczuwał czyjąś obecność.
 

Ostatnio edytowane przez Dalakar : 04-03-2008 o 19:30.
Dalakar jest offline