Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2008, 23:38   #204
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Katedra – Dzień? Miesiąc? Rok?



„Wierny” jak oczarowany podszedł wolno do pięknej figury Matki Boskiej. Wyrzeźbiona w alabastrze w ciepłym świetle świec nabierała niezwykłej urody. Oblicze Maryi było cudowne niczym u którejś z mitycznych piękności. Porucznik zbliżył się do madonny, przekraczając kolejne smugi dziennego światła, które wpadało przez porozbijane witrażowe okna. Stanął wreszcie przed Królową Polski. Wyglądała przepięknie, ale jak jakaś świecka królewna, a nie Matka Chrystusa. Porucznik uniósł głowę. Skupił wzrok szczególnie na twarzyczce Maryi. Delikatne rysy twarzy, delikatny podbródek, mały, prosty nos, lekko wydatne usta i przymknięte oczy. Wyglądała jak gdyby spała.

I nagle otworzyła oczy. Piękne, błękitne – spojrzały na porucznika na wskroś, choć łagodnie i z miłością. „Wiernego” zamurowało, zastygł, czując dziwny dreszcz wędrujący po plecach. A Maryja otworzyła usta i delikatnie westchnęła, jak po długim śnie. I przemówiła:
- Twoja wiara stała się jeno pozorem. Jest powierzchowna, płytka… Zajrzyj w głąb siebie, wszyscy zajrzyjcie. Pozostało tylko odkupienie lub wieczna męka. Jeszcze przed chwilą nazwałeś moje sanktuarium diabelskim, potem znów uznałeś je za święte. Dałeś się omamić. Wtedy, na Woli.
„Wierny” poruszył ustami, bezgłośnie, niemal niezauważalnie. Matka Boska uśmiechnęła się smutno:
- Nie zadawaj już bólu, nie krzywdź tych, którzy są niewinni.
„Wierny” czuł, jak krew dudni mu w skroniach. Serce łomotało mu się w piersi jak oszalałe. Maryja zamknęła znów oczy, znów zasnęła.

„Jonasz” podszedł z „Basią”, „Chmurą” i pozostałymi do wielkiego krzyża. Stopy Chrystusa znajdowały się na wysokości ich głów. Sierżant uniósł głowę. Szczupłe, umęczone ciało Zbawiciela. Ale… Za jego plecami, na drewnie krzyża, dostrzegł coś. Litery, końcówki wyrazów wychylające się zza ciała Chrystusa. Sierżant spojrzał na rycinę. I ponowne w ujrzał w obliczach ludzi twarz swoją i „Basi”, ale trzecia osób po raz pierwszy przybrała oblicze Chmury.

Pospieszne kroki „Olgi” poniosły się echem po nawie katedry. Podbiegła do nich:
- Pomóżcie mi! Tam na dole są drzwi.! Przejście do katakumb! Może razem uda nam się je otworzyć! To jest chyba to czego szukamy!


Kolejny strzał z wieży zwrócił ich uwagę na nagłą ciszę. Nawała artyleryjska ustała. „Danielowi’ zostało zaledwie 20 nabojów. Cisza, i znów wystrzał. 19!

- Szykować się! Nadchodzą! Około 5-6 plutonów z bronią maszynową! – Głos snajpera z wieży słyszeli, jak gdyby chłopak stał kilka metrów od nich.

Nadchodził znów czas walki, a oni nie mieli nawet przygotowanych pozycji strzeleckich.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu


kitsune jest offline