Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2008, 09:50   #15
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Opatrzenie ran przyniosło mu zdecydowaną ulgę. Co prawda nie wiedział, czemu ciemnowłosa kobieta, która się nimi zajmowała, tak się ociągała, gdy doszło do opatrywania jego ran, ale nie mógł nic na to poradzić.
Może jakoś ją obraziłem - pomyślał. Ale nie pamiętał ani jej twarzy, ani też jej godnej zapamiętania figury.
Ze stoickim spokojem godząc się z istniejącą sytuacją powiedział:
- Dziękuję, pani.
I skłonił się uprzejmie.
Dokończył ubierania się, a potem, podążając za kobietą, która przedstawiła się jako Lily, ruszył w stronę stołu, przy którym siedział sir Benthed. Z zaciekawieniem spojrzał na gospodarza. Był pewien, że nigdy go nie widział...
Korzystając z zaproszenia usiadł do stołu, czując równocześnie, jak na widok jedzenia kurczy mu się żołądek.
- Dziękuję za zaproszenie i poczęstunek - powiedział.
Nałożył sobie na talerz apetycznie wyglądający kawałek mięsa, dodał trochę kaszy i chleba. Nim zaczął jeść usłyszał głos wydobywający się z gardła kruka.
Ktoś niecierpliwy, jak widzę - przemknęło mu przez głowę. - W dodatku wcale nie wygląda na to, by nas ktoś przetrzymywał.
Niechęć elfa do jedzenia jemu samemu nie przeszkadzała.
- Sądzę - stwierdził - że podczas posiłku nasz gospodarz wyjaśni nam kilka spraw. Na przykład skąd się tu wzięliśmy, bo ja na przykład tego nie pamiętam.
Nie dodał - w ogóle nic nie pamiętam.
- Dokąd podążamy?- dodał. - I jakie plany ma nasz gospodarz wobec nas...
Czekając na odpowiedź jadł w najlepsze.
Nawet gdyby im coś groziło ze strony ludzi z karawany, to wolał, by to coś spotkało go, gdy będzie najedzony.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 03-03-2008 o 14:08.
Kerm jest offline