Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2008, 22:35   #44
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Słowa Fillina zaniepokoiły Valara. Jeżeli Miya okaże się kimś lub czymś… złym, łowca mógł zareagować bardzo impulsywnie. Niechciał jej zabijać, ale przecież do tego został stworzony. Przez kilkanaście lat wpajano mu, że wszystko co jest zagrożeniem dla życia lub interesów innych trzeba likwidować.
-Ja trzymam wartę przez całą noc, więc śpijcie spokojnie- powiedział Fillin a Redslinger zmarszczył tylko brwi, myśląc o śnie.

Wrócił na swoje miejsce przy ognisku i wpatrując się w ogień usnął. Koszmary znowu wróciły…

***

Wszystko było otoczone mgłą. Valar szedł powoli po zgliszczach jakiegoś dworku, gorących jeszcze od żaru płomieni. Dym gryzł oczy wojownika, wyduszając z nich łzy. Lecz czy na pewno była to wina dymu…
Twarz Redslingera przypominała twarz szaleńca.
Szedł przed siebie chwiejnym krokiem, potykając się co chwile. W pewnym momencie upadł na kolana, kładąc ręce na ziemi, ściskając coś białego.

Podniósł z ziemi delikatny, jedwabny, biały szal. Klęczał patrząc na niego przez długą chwilę, gdy nagle usłyszał szmer. Podniósł się szybko i odwrócił, chwile później dotarła do niego nagła fala ciepła…

***

Valara obudziło nagłe zamieszanie przy ognisku. Nim się obejrzał stał ze swoim nagim mieczem przy Fillinie i reszcie towarzyszy. Z głębi lasu wyszła zgraja postaci, jak się później okazało demonów…

Fillin wdał się w rozmowę z ich przywódcą, wtulając się w Paks. Redslkinger z początku nie wiedział o co chodzi. Z czasem zrozumiał o co chodzi. Paks miała magiczne ucho.
-„Kolejny znajomy?”- zadrwił w myślach.
Nie słuchał rozmowy. Czekał na sposobność do ataku, chciał aby ta bitwa się rozpoczęła. Nim się obejrzał Fillin zabił przywódcę demonów patrosząc go swoim niezwykłym mieczem.

Valar czół respekt dla tego oręża. Wiedział, że jest to wspaniała broń, marzenie każdego wojownika, także jego.

Chwilę później otworzył się przed nimi teleport, przez który przeszli wszyscy przyjaciele przeszli. Sekundę przed teleportacją zauważył kątem oka wielki błysk za sobą.
-„Alaron…”- uśmiechnął się i ruszył do przodu.

Bohaterowie pojawili się w czerwonym holu, ozdobionym pustymi zbrojami. Nagle ni stąd ni zowąd pojawił się czarnowłosy mężczyzna, widocznie kolejny przyjaciel karczmarza.

-Zgadza się. To jest Tenvinial, humanoidalny Demon wyższej grupy. Te Demony, które tu są, są po naszej stronie, więc nie bójcie się, nic wam nie zrobią. Dlatego też wy nie macie prawa zrobić im krzywdy. Osoba która choć spróbuje zabić jednego Demona, nawet Demoniego karalucha, zginie z mojej ręki zanim zginę ja, bo to ja jestem za was odpowiedzialny w tym świecie.- powiedział Fillin.
Mina Valara posępniała jeszcze bardziej niż zwykle.
-„Demony? Chyba sobie kpisz!”- uniósł się w myślach- „Obyśmy opuścili to miejsce jak najszybciej. Długo tu nie wytrzymam”.- Łowca wiedział, że musi powstrzymać swoje zapędy procesyjne bo wszyscy jego przyjaciele mogą na tym ucierpieć.

Chwilę później zaprowadzono wszystkich do komnat. Redslinger ucieszył się, że nareszcie będzie miał chwilę samotności.
W środku zastał demonicę o pięknej urodzie i brązowych włosach, nalewającą wina do dwóch kielichów.
-Witaj! Wypijmy i pokażę ci najskuteczniejsze metody odpoczynku- wcisnęła mu kielich do ręki. Oczarowała Valara przytulając się do niego. Łowca poczuł się odprężony i szczęśliwy.
Nagle kobieta przejechała palcem po tatuażu na szyi mężczyzny. Redslinger oprzytomniał natychmiast, przypominając sobie kim jest kobieta.
-Wyjdź- powiedział beznamiętnie, odpychając kobietę od siebie i idąc w stronę łóżka. Rzucił na nie swoją torbę i widząc zdziwioną, stojącą kobietę powtórzył- Wyjdź!
Tym razem uniósł głos, aby kobieta mogła zrozumieć, że jej nie chce. Kidy wyszła, Valar wypił duszkiem zawartość kielicha, po czym chwycił naczynie, którego demonica nalewała. Położył się na łóżku i zaczął opróżniać butelkę.
 
Zak jest offline