Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2008, 15:37   #37
Bulny
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Po kilku chwilach przyglądania się kramom, oraz zabawy między wieśniakami, w końcu nastąpiło ogromne poruszenie nieopodal sceny. Karczmarz zebrał was po kolei i doprowadził do miejsca, gdzie miał odbyć się występ. Stojąc w tłumie obserwowaliście schodzących ze sceny bardów, który ustąpili miejsca staremu człowiekowi, który wstał właśnie by być lepiej słyszalnym przez duży tłum, który zebrał się pod sceną. Przez chwilę wokół było głośno od rozmów, a przyśpiewki jeszcze się nie skończyły. Wkrótce jednak starzec uniósł ręce, a wokół nastała martwa cisza przerywana jedynie odgłosami przyrody. W akompaniamencie szumiących drzew, oraz wody i przyśpiewkach ptaków starzec zaczął swoją opowieść. W międzyczasie jeszcze na scenę wyszli aktorzy, którzy dokładnie odgrywali to co mówił bajarz. Po prostu słowo w słowo:

-Parę ładnych lat temu, w nadmorskiej wsi położonej na północnych krańcach Imperium żył sobie człowiek. Zwali go Klausem Stőrtebeckerem. Klaus był zwykłym wieśniakiem. Synem wioskowego szewca oraz przekupki. Jego życie wiodło się spokojnie. Razem ze swoim starszym bratem uczył się od ojca fachu, by po jego śmierci przejąć rodzinny zakład. Całe jego życie odwróciło się jednak, gdy do wioski pewnego jesiennego dnia przypłynął statek Marienburgskiej Hanzy, którym kierował Konrad von Valenrood. Początkowo statek przybił do brzegu tylko po to, aby zaopatrzyć się w najpotrzebniejsze zapasy i odpłynąć w drogę powrotną do Marienburga. Choć wyprawa sir Konrada była wyprawą handlową, zabrał on ze sobą swoją narzeczoną – Sargittę. Traf chciał iż dwudziesto-pięcioletniemu już Klausowi, urodziwa kobieta z Imperium uderzyła do głowy. Miłość ta została przez nią odwzajemniona. Zakochana para, jednak szybko została odkryta przez von Valenrooda, który w napadzie szału zgrabił wieś, i porwał brata Stőrtebeckera – Hansa. Klaus, choć ciężko ranny po walce w obronie wsi poprzysiągł zemstę, na porywaczu. Najął do pracy miejscowego cieślę, i paru mężnych wojów, którzy dzielnie bronili nieistniejącej już wsi, i razem budując tratwę, dopłynęli do brzegu imperium. Wylądowali wtedy dokładnie dwa dni drogi stąd na zachód, by tam założyć swoją bazę wypadową. Cała drużyna postanowiła zemścić się na Konradzie von Valenroodzie, oraz wszystkich przedstawicielach Hanzy poprzez łupienie ich statków kupieckich. Zaczęło się od tego, że porwali mały okręt wojenny Marienburga, który ktoś kiedyś nazwał „Żądłem”. Na tym statku zaczęli łupić coraz to większe statki Marienburskiej Hanzy. Klaus i jego piraci starali się nie zabijać sług Hanzy, a możniejszych przedstawicieli organizacji porywali, by potem wytarzać ich w smole i pierzu oraz wypuścić. Prawie całe złupione dobra rozdzielane były przez piratów między wioskami w ramach darowizn. Dzięki temu Klaus zdobywał coraz liczne poparcie chłopów. Krążą plotki, że został on również wynajęty przez Imperialną szlachtę, w celu osłabienia Marienburgskiej gospodarki.

W tym momencie bajarz przerwał i popatrzył na zgromadzony przed nim tłum. Po chwili wziął głęboki oddech i kontynuował opowieść:

-W każdym razie po paru wyprawach łupieżczych Stőrtebecker postanowił odbić w końcu swego brata z rąk Konrada von Valenrooda. Ach piękny tedy dzień był. Morze było spokojne, słońce świeciło swoim oślepiającym blaskiem, a Klaus wraz z załogą płynęli bezkresnym morzem. Po paru dniach żeglugi w kierunku i do miejsca przeznaczenia, które znał tylko kapitan, w końcu rozległo się wołanie z bocianiego gniazda: - „Klaus! Hanza na horyzoncie!”.
Nikt nie wie, w jaki sposób, w każdym razie piratom zdołało się opanować najpotężniejszy statek Hanzy - „Morskiego Smoka” – Bez użycia przemocy. Pokładu statku nie zbrudziła nawet kropla krwii. W każdym razie na pokładzie Smoka w tym czasie znajdował się nikt inny jak sam, wielki Konrad von Valenrood wraz wielkimi możnymi Hanzy. Byli właśnie w trasie do Bretonii by spotkać się z tamtejszymi organizacjami kupieckimi. Wszystkich z nich uwięziono, by wymienić na ogromny okup. Von Valenrooda zaś, Klaus chciał wymienić za swojego brata. Tak też zrobili. Tu, w tym miejscu miało odbyć się spotkanie pozostałej garstki ludzi rządzących organizacją z piratami. Okazało się jednak iż cała zaaranżowana wymiana, była pułapką, w której Klaus wraz z załogą dostali się do niewoli. Tam też okazało się, iż brat Stőrtebeckera został oślepiony. Całe szczęście że Klaus nie pozwolił iść na spotkanie całej załodze, choć bardzo tego chcieli. Resztka piratów, pod przywództwem młodego człowieka Alana Lestera, uwolniła kapitana z więzienia. Tego samego dnia również na zamku von Valenroodów odbywał się ślub pięknej Sagritty z Konradem. Choć większość załogi uciekła na łódź ukrytą między klifami nieopodal, to Klaus, Alan, i bosman Żądła – Sven Aolsson zostali, by pomścić okaleczenia Kansa poprzez zabicie przywódcy Hanzy. Swoją drogą miałem niegdyś okazję spotkać Aolssona. Miły z niego człowiek był, choć władczy i rygorystyczny.
Na czym to ja skończyłem… Aaa… Po uwolnieniu się z więzienia, i unieszkodliwieniu strażników, którzy ich pilnowali, bohaterska trójka postanowiła skryć się pod ubraniami żołnierzy, i w takim stroju iść na ceremonię ślubną. Ludzie, którzy byli świadkami tego zajścia powiadają, iż Klaus czekał niemal do końca. Gdy Sagritta miała już powiedzieć sakramentalne „Tak”, Stőrtebecker odkrył swoją tożsamość idąc w górę schodów. Tam też nawiązała się walka na ostrza pomiędzy Konradem, a Klausem. Zapytacie pewnie czemu straże nie wkroczyły, by przerwać pojedynek? Otóż większość straży wywodziła się z pobliskich wiosek, które piraci hojnie obdarowywali w zamian za noclegi oraz pożywienie. Sam, za przyniesienie wędzonej ryby mości Aolsonnowi otrzymałem złoty medalion. Reszta strażników nie mogła wkroczyć, gdyż dwóch pozostałych członków załogi w tym czasie również ujawniło się, biorąc jako zakładników dwóch możnych Hanzy i grożąc, iż jeżeli ktoś przerwie ten epicki pojedynek bogacze zostaną zgładzeni.
Bohaterowie walczyli dzielnie, co chwilę słychać było szczęk obijającej się stali i krzyki obu walczących. Choć von Valenrood bronił się przed ogromnym gradem ciosów Klausa, przez cały czas zachowywał stoicki spokój. Konrad był jednym z lepszych szermierzy na tym wybrzeżu. Mówi się jednak, iż Stőrtebeckerowi udało się rozwścieczyć szlachcica słowami szeptanymi na ucho: „Piękna Twoja pani. Masz szczęście Książe, że prawie wziąłeś z nią ślub, szkoda jedynie że jej dziewictwo zostało już dawno przerwane”. Wtedy Konrad nie wytrzymał i w ataku szału zaczął ciąć na oślep. Trafił pirata w ramię wykłuwając mu wielką ranę w ramieniu, lecz w tym samym czasie ostrze przeciwnika wbiło mu się w brzuch. Ludzie powiadają, że ostatnimi słowami szlachcica było „Będziesz przeklęty, korsarzu!”. Przepowiednia ta chyba się sprawdziła. Stőrtebecker myśląc, iż członkowie Hanzy posiadają honor nakazał puścić zakładników. To jednak go zgubiło. On, wraz z towarzyszami i załogą odnalezioną w ich tajnej kryjówce, zostali pojmani i skazani na śmierć przez obcięcie głowy. Wtedy to podobno Klaus zawiązał umowę z siostrą Konrada, wedle której wszyscy, obok których kapitan przebiegnie bez głowy, zostaną uwolnieni i wypuszczeni. Dama dworu zgodziła się na to. Świadkowie podają różne informacje. Jedni mówią, iż przebiegł dziewięciu chłopa, drudzy że jedenastu, a niektórzy powiadają nawet że zdążył przebiec wszystkich i jeszcze wskoczyć do morza. Nikt nie wie jak było naprawdę, i pewnie nikt się nie dowie, gdyż umowa nie została dotrzymana, a wszyscy członkowie załogi zostali ścięci, lecz już w zaciszu cel zamku, gdyż chłopi chcieli wzniecić bunt z powodu braku honoru szlachty. Wszyscy zabici zostali wpakowani do dużych drewnianych skrzyń, i nocą z pokładu „Żądła” wyrzuceni do morza. Legenda głosi, iż teraz cała załoga bez głów pływa po morzach szukając i zabijając krewnych von Valenrooda, którzy wypłyną w morze. Nikt jednak nie wie ile w tym prawdy…


Tu głos bajarza uciszył się, lecz ten po chwili jeszcze podniósł głowę i krzyknął:
- No to do zabawy drodzy bracia i siostry! – po czym wokół rozgorzał gwar, bardowie grali przeróżne skoczne melodie, a konkurs picia piwa powoli się zaczynał.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=OIc4VHxU7iM[/MEDIA]
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 02-03-2008 o 16:34. Powód: merytoryczny
Bulny jest offline