- Czy mógłbym was namalować? Stanowicie wspaniałą parę!
Wilczka spogladala na mezczyzne nie do konca pewna czy ten aby nie kpi. ~ Hmmm Faktycznie wygladam calkiem niezle.
- Wybacz... Wybaczcie. Zboczenie zawodowe.
~ Czy to rodzaj choroby czy zaproszenie w innym jezyku?
- Jestem malarzem. Uwielbiam przenosić na papier piękne i interesujące rzeczy, a wy stanowicie wspaniałe połączenie jednego i drugiego.
~ No zdecydowanie mam interesujace kly i calkiem piekna paszcze...
- Och, zapomniałem o obowiązkach i grzeczności. Witajcie. Mag jest u siebie i z pewnością będzie zachwycony towarzystwem tak uroczej osóbki.
~ Uroczej?! On nazwal cie urocza osobka? Grahahahaha...
- Jestem Blaze. Ale możesz też mówić do mnie Duncan...Zapraszam do środka. Czy twój... towarzysz lubi takie kamienne domostwa, czy też woli tutaj poczekać? Może jest głodny? ~ Hmm towarzysz.. ciekawe jakby wygladalo...... - A zamknij sie wreszcie wstretna kupo zapchlonego futra. Poprostu ucisz!
Krzyknela wyprowadzona w koncu z rownowagi slowami Papego. Oddychala szybko, niczym po dlugim biegu. Zdenerwowal ja, wrecz doprowadzil do szalu. Najgorsze jednak bylo to, ze wcale nie rozumiala dlaczego tak sie stalo. - Przepraszam... Moj "towarzysz" zostanie na dole. Mysle, ze bedzie to najrozsadniejsze wyjscie.
Rzucila nadasanemu wilkowi ostatnie gniewne spojzenie po czym z gracja ruszyla do wnetrza wiezy pokonujac schody na czworaka dlugimi, wilczymi susami.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |