Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2008, 17:11   #105
Ragnaak
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
Lysander zszedł na dół nie oglądając się za siebie czy jeszcze ktoś idzie za nim. W myślach się pomodlił do Pana Niebieskiego za pomyślny tok rozmowy z armią.
Wiedział, że nie będzie łatwo, wiedział w duszy co się szykuje. Jak wyjdzie to zapewne rzucą go na glebę lub poproszą grzecznie o rzucenie broni. "Grzecznie", oby tak było.

Powoli schodził na dół i zbliżał się ku głównym drzwiom. Nie zwracał uwagi czy ktoś siedzi na dole czy nie. Nie interesowało go to w tym momencie ... Otworzył drzwi, światło dzienne nie było jeszcze zbyt mocna. Mógł się dokładnie przyjrzeć z czym będzie się mu zmierzyć. Szczęściu ludzi plus pułkownik. To było pierwsze spostrzeżenie.

Gdy przeszedł przez próg usłyszał w głowie : "sir proszę oddać broń". Czyżby ten, który to powiedział znał Kościół Wiecznego Gniewu, czy po prostu był taki kulturalny? Nie chciał denerwować wojskowych tym bardziej wiedział, że szukają pewnej rzeczy. A gdy czegoś szukają to potrafią być bardzo nerwowi.

Lysander bez zastanowienia odłożył broń na ziemi po czym spojrzał w kierunku pułkownika. Złapał za róg kapelusza na znak przywitania.
- Co się tu dzieje pułkowniku? Nie wiedział czy Grey był tuż za nim, czy w tym momencie odkładał broń. Wiedział tylko tyle, że będzie trzeba dobrze bajerować i użyć swoich zdolności perswazyjnych na dowódcy. Ale jak wszystkim wiadomo nie będzie to takie proste zadanie.

Pułkownik spojrzał w kierunku pytającego. Nie odpowiedział na pytanie tylko sam od razu przeszedł do rzeczy :
- Co tu robicie, skąd przyjechaliście i co robi rozbity hammer 4mile stąd?
Był bezpośredni. Będzie ciężko pomyślał kaznodzieja.

- Nie jesteśmy wrogami pułkowniku. Jestem Lysander Shrike z Kościoła Wiecznego Gniewu i jechaliśmy z północy na południe bo słyszałem, że tam zaczynają wyłazić mutki, a gangi szaleją coraz bardziej. Gdy byliśmy w trakcie drogi zobaczyliśmy eksplozje, potem kolejną mniejszą. Zatrzymaliśmy auto. Było słychać wystrzały z ciężkiej broni. Niestety większość z nas była zmęczona więc ładowanie się w nie swoje tarapaty było nie na miejscu. Musiałem myśleć o reszcie. Postanowiliśmy się udać w takim przypadku do najbliższej mieściny, która mieliśmy akurat na horyzoncie. Czyli trafiliśmy tutaj. Do tej pory nie mam pojęcia jak sie ta dziura nazywa. Chcieliśmy zjeść, wypocząć i ruszyć dalej na południe w kierunku Hegemony, a dokładniej mówiąc granica texasu i hegemończyków. Czy zadowala pułkownika taka odpowiedź i czy pułkownik pozwoli mi przejść i moim ludziom. Chcielibyśmy zająć się w końcu swoimi sprawami. A poza tym jak wiadomo nie raz Kościół pomagał wam w walce z mutantami, gangami i samym wujaszkiem molochem.
No ew. jeśli pułkownik ma problem to możemy usiąść przy stoliku, wypić po szklaneczce czegoś mocniejszego i sprobować zaradzić problemom. Kościół zawsze był skłonny pomagać wojskowym ... oczywiście za odpowiednią zapłatą. Bo cuda od Pana Niebieskiego, modlitwa, no i zbrojne ramię jest w cenie.
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ragnaak jest offline