Gdy głowica dosięgła kadłuba statku, Jekk przeklął siarczyście. Nie spodziewał się po młodym przeciwniku takich zagrań. Właściwie to on, admirał kolonialny wychodził na głupca i laika w tym momencie.
- Do jasnej cholery, pełny ciąg silników manewrowych! Obracamy tą kupę złomu, nie możemy sobie pozwolić na oberwanie drugi raz w to samo miejsce. – Manan przeczesał palcami siwą brodę. – Wypuścić wszystkie raptory, przeformować szyk viperów, ogień burtowy skierować w stronę wrogich raptorów.
Wszyscy obserwowali chaos panujący na radarze. Nagle w radiu odezwał się jeden z pilotów.
- Jeden z statków oberwał ostrą amunicją sir! – zapanowało poruszenie wśród załogi
- Sir, połączenie z Ateny!
- Dawaj
- Tu dowódca „Atheny”, pułkownik Mikel Lindstrom. Natychmiast przerwać ogień! Powtarzam: natychmiast przerwać ogień! Macie ostrą amunicję! Proszę też umożliwić moim załogom podjęcie operacji ratunkowej. Odbiór.
- Z tej strony admirał Jekk Manan, róbcie, co trzeba. – rozłączył połączenie – sprowadzić na pokład wszystkich.
Rozkaz pospiesznie wykonano, wszystkie statki Akropolis zlatywały do hangaru.
- Komandorze Hatch, przejmujesz dowodzenie. Ja idę do hangaru.
Wszyscy przyglądali się opuszczającemu mostek, admirałowi, którego w tej chwili twarz nie zdradzała żadnych emocji.
Głośny stukot uderzania w metalową posadzkę rozchodził się po korytarzu. Jekk szedł szybkim, miarowym krokiem. Tworzył pozór spokojnego człowieka, jednak w głębi duszy gotował się. Nie wynikało to wcale z faktu, że właśnie przegrywał bitwę z młodziakami, ale z faktu, że pomylił się w ocenie sytuacji i ludzi. Puścił pilotów z ostrą amunicją, która wcale nie miała być użyta. Myślał, że ma pod sobą opanowanych i zdyscyplinowanych ludzi, a tu jeden z nich złamał rozkazy, co doprowadziło najprawdopodobniej do śmierci kolegi z drugiego statku.
W końcu dotarł do ogromnego hangaru, gdzie obecnie panował spory chaos.
- Gdzie przełożony? – zapytał mechanika, który właśnie kończył przestawiać kolejną maszynę, która przed momentem wleciała.
- Tam, sir – wskazał ręką na człowieka wydającego polecenia, starając się zapanować nad sytuacją. Admirał podszedł do niego.
- Przekazać każdemu z pilotów by pozostał przy swojej maszynie. Sprawdzić stan amunicji przy każdym z statków. –
Jeśli brakuje amunicji przy jednym z viperów, który miał mieć ostrą amunicję to pilot winny. Jeśli się okaż, że strzelano z vipera, który miał mieć broń treningową, a takiej nie miał, to mechanik winny. W każdym z tych przypadków, winowajcę zaistniałej sytuacji czekał sąd polowy.
__________________ "War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout" |