Borlath obojętnie spojrzał na leżącego przeciwnika. Jeden mniej, jeden więcej - pomyślał beznamiętnie. - "Mogli nie zaczynać."
Rozejrzał się po polu walki. Większość przeciwników leżała bez ruchu. Tylko jeden, krzycząc rozpaczliwie, biegł w stronę karczmy. Powinien go dobić - stwierdził równie beznamiętnie. - Nie należy nikomu stwarzać okazji do zemsty.
Ale nie przejmował się tym zbytnio. Nie miał zamiaru tu wracać, a nie sądził, by ktokolwiek miał zamiar ich ścigać.
Spojrzał na Lilium. Elfka leżała na swoim przeciwniku i nadal trzymała go za gardło, chociaż ten nie wykazywał już żadnych objawów życia. Zawzięta kobita - pomyślał. Charakter Lilium coraz bardziej zaczynał mu się podobać.
Schylił się i obojętnym ruchem wytarł ostrze w koszulę leżącego wroga. Następnie podniósł leżący obok nóż i starannie obejrzał. Świetne ostrze - stwierdził z zaskoczeniem.
Słysząc dobiegający od strony gospody krzyk Turyli podniósł głowę.
- Uznali, że bardziej ty im się podobasz, niż my - powiedział, wsuwając nóż za pas. - I nie chcieli, byś poszła z nami.
Nie zwracając uwagi na licznych kibiców obrócił się w stronę reszty kompanii.
- Niezła robota.
Na oko wszyscy byli już gotowi do drogi, więc ponownie spojrzał na Turyli.
- Skoro już jesteś, to może ciut się oddalimy, by porozmawiać ze spokojem - stwierdził. Zanim kolejni głupcy się przyplączą - pomyślał.
- Panie przodem - powiedział z uprzejmym ukłonem.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 02-03-2008 o 18:51.
|