Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-02-2008, 10:20   #31
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Borlath z pewnym zdumieniem obserwował poczynania Lilium.
Czyżby ci faceci byli aż tak głupi? - pomyślał.
Fakt, że spojrzenie na biust półefki wystarczało, by nieco zdezorientować przeciętnego faceta, ale Turyli nie była wiele gorzej zbudowana. I prezentowała się w pełnej okazałości.
Może Turyli im stała się codziennością - pomyślał. - A im trzeba nowych podniet... Nie doceniają tego, co mają... Cudze pole zawsze ładniejsze - uśmiechnął się szyderczo.
Tak... Kolacja przy świecach - przemknęło mu przez głowę, gdy do jego uszu dotarły fragmenty rozmowy. - Facet się najwyraźniej napalił. Taka jest naiwna?
Nie sądził, by elfka nie przewidziała takiego scenariusza. Ciekaw był tylko, jak zamierzała się wywinąć...
Obserwując jak Lilium (nawet w myślach wolał nie nazywać jej Lili, by przypadkiem coś mu się nie wymsknęło) znika z elfką za drzwiami nie zwrócił uwagi na to, w jakim momencie Otto, niezbyt zainteresowany gołymi paniami i znudzony bezczynnym staniem gdzieś się ulotnił.
Będąc pewien, że chłopak znakomicie da sobie radę bez niczyjej pomocy zajął się przysłuchiwaniem rozmowie, jaką prowadzili z sobą ochroniarz i nowy znajomy Lilium. Planowali wszystko z pewnym rozmachem, barwnie i niezbyt cicho opisując szczegóły, w ogóle nie uwzględniając odmowy.
Ciekawe, co Lilium na to powie - pomyślał.
W tym momencie rozmowa się urwała, jako że półelfka wyszła z zaplecza. Sama. Nim Borlath zdążył poczuć jakiekolwiek rozczarowanie, na twarzy Lilium pojawił się olśniewajacy uśmiech.
Uścisk w wykonaniu Lilium był bardzo miły, chociaż Borlath był pewien, że gdyby nie miał na sobie zbroi, z pewnością pełniej odebrałby wszystkie walory tego uścisku.
Półork wyszedł z karczmy, czując spoczywające na ich grupce spojrzenia obu mężczyzn zainteresowanych kolację z Lilium. Gdy półelfka, pełna zapału, oczekiwała na Turyli, Borlath postanowił ostudzić nieco jej zapał wylewając na jej głowę kubeł zimnej wody. W przenośni, rzecz jasna, jako że miał zamiar jeszcze trochę pożyć, a rozszalała Lilium była nieprzewidywalna.
- Jesteś pewna, że Turyli będzie mogła wyjść? I że nam pomoże? Tak bez niczego? Nie mam na myśli jej stroju - dodał, tytułem wyjaśnienia. - Tak na piękne oczy? A może jej coś obiecałaś? Na przykład wyciągnięcie jej z tego przybytku rozkoszy?
- Poza tym - kontynuował - nie wiem, czy pamiętasz... Obiecałaś komuś wspólną kolację... Jesteś pewna, że on, a raczej oni, bo ochroniarzowi też pomysł się spodobał, tak szybko zrezygnują?
Podszedł do Otta, który kawałek dalej coś sobie rysował na ziemi.
- Jesteś już duży - powiedział - i rozumu ci raczej nie brak. Jak by coś się tu zaczęło dziać - ręką wskazał wejście do karczmy i otaczające ich podwórze - to mam nadzieję, że rozsądnie znikniesz... I nie będziesz zbyt ambitnie nam pomagać...
Spoglądał na drzwi karczmy zastanawiając się, kto wyjdzie najpierw - Turyli, czy ochroniarz i jego znajomy...
 
Kerm jest offline  
Stary 22-02-2008, 13:34   #32
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Rozdział drugi: Jej szukajcie.

Chłodny wiatr, wiejący od zachodniej strony otrzeźwiał. Noc była wyjątkowo piękna i ciepła. Tylko ten wiatr. Chociaż… nie, nie przeszkadzał, można było się nim zachwycić. Patrzyć jak zrywa liście z drzew, jak porusza szyldem karczmy i jak mierzwi białe włosy elfki. Jak świszczy, jak tańczy i jak znika. Jak ucieka.

Zaległa cisza, zwiastująca złe wydarzenia. Przeczuwająca krew. Dzisiaj mord ponownie odżyje w tej małej mieścinie. Nie, nie w lesie. W tej małej mieścinie.

Drzwi oberży zaskrzypiały i otworzyły się szybko. Ku zaskoczeniu całej kompani nie była to pół elfka.

Z karczmy wyszedł mężczyzna, który poprzednio przystawiał się do Lili, a zaraz za nim jakiś trzech innych waszmościów. Tych, którzy to zaczepiali wcześniej krasnoluda.

Cała ich czwórka skierowała się ku elfce, lecz spoglądali nieufnie na jej towarzyszy. Rasiści byli lekko z tyłu, gdy mężczyzna stanął przy Lili i zmierzył ją od stóp do głów wzrokiem tak zimnym jak wiatr, który to już był gdzieś daleko. Daleko od miejsca, w którym zaraz miała się rozlać krew.

- Co Ty sobie myślałaś? Że da się mnie wykiwać jak pierwszego lepszego chłopa?- Warknął tamten.

- Ależ nie Panie. Jeśli pragniesz zjeść ze mną kolacje koniecznie teraz, a nie w późniejszym terminie, to proszę bardzo. W tym miejscu? - odrzekła niepewnie elfka uśmiechając się jakby od niechcenia.

- Że co? Że niby uważasz, że jestem tak głupi, że uwierzę Ci drugi raz? Pierdolone Elfy, które nie umieją spełnić darowanej obietnicy. Zaraz Ci z moimi ziomkami flaki powypruwam.- Był już tak blisko Lili, że mógł ją uderzyć. W drugiej ręcę miał nóż. Sytuacja była groźna.

Zginąć już na początku wyprawy? Złe fatum. Zaiste, złe fatum.

Za mężczyzną stali jego trzej kompani w odległości zaledwie jednej stopy. Było ich czterech na bezbronną kobietę, jednego półorka, parszywego krasnoluda, dwa niziołki, przy czym jeden jakby płci żeńskiej i jakiegoś dzieciaka. Sprawa była z góry przesądzona.

Agresor był już prawie przy elfce i wlepił w nią oczy szaleńca.

- I co teraz suko? Nie padniesz do moich kolan błagając o litość? Myślisz, że tamci Cię obronią?

- Chciałam z Tobą iść, ale skoro jesteś taki niemiły . . . - powiedziala swoim słodkim głosikiem i spojrzała w jego podłe oczy, które patrzyły na nią jak na najgorszego wroga.
Nie lubisz elfów? ELFÓW? A co Ty kurwa masz do elfów?? - przeszło przez jej rozwścieczone myśli i wykonała ruch ku ziemi. Najpierw zsunęła pomału jedno kolano by na nim spocząć jednak zanim kolano dotarło do ziemi Lili rzuciła się na mężczyznę jak oszalała. Jakby same największe piekielne demony w Nią wstąpiły.

- TY OBWISŁY FARFOCLU!! CO TY KURWA MASZ DO ELFÓW?! TO ŻE MAM DŁUGIE USZY TO NIE MOJA WINA DO JASNEJ CHOLERY!! CO TY SE MYŚLISZ?! JA DO CIEBIE Z SERCEM A TY DO MNIE Z NOŻEM?! I JESZCZE ZE SWOIMI ZBIRAMI?! JESTEŚ TCHÓRZEM, ŻE NIE MOŻESZ WALCZYĆ ZE MNĄ W POJEDYNKĘ?! TCHÓRZ! - zaczęła krzyczeć bez opamiętania i plunęła mężczyźnie w twarz, wciąż próbując tamtego przewrócić i zrobić mu krzywdę. Po prostu okaleczyć, zabić. Była jak opętana.

I może to dodało jej sił.

Cytat:
Napisał Lili
Rzut kością czterościenną: 2

Cytat:
Napisał Mężczyzna
Rzut kością sześciościenną: 2


Mimo, że była tylko słabą kobietą udało jej się go przewrócić. Jednak on pociągnął ją do siebie i razem tarzali się po ziemi. Wreszcie udało mu się odepchnąć od siebie elfkę. Szybko wstał i tak samo uczyniła jego przeciwniczka. Ona była bezbronna, a on miał jeszcze nóż.

W tym samym czasie trójka mężczyzn, która sądziła, że ich kolega na pewno poradzi sobie z kobietą ruszyła ku reszcie drużyny. Każdy uzbrojony w nóż. Ramię w ramię.

- Wypierdalajcie stąd prowokatorzy, jeśli wam życie miłe.- Powiedział ten stojący po lewej stronie rządku, bliżej pół orka.

I wtedy zleciały się wrony i kruki, które już wyczuwały krew. Jak publika rozsiadły się na dachu karczmy, czy na okolicznych drzewach. Miały nadzieje, że i one coś będą miały z tej walki. Może trochę… posoki?
 
Lukadepailuka jest offline  
Stary 22-02-2008, 16:08   #33
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
"Wieczór zapala
lampiony świetlików,
wschodzący księżyc
srebrnym pyłem sieje.
Lśnią gwiazdy:
krąg bladych płomyków"

Zasłyszany w dzieciństwie wiersz przemknął przez głowę Borlatha wywołując szyderczy uśmiech.
A zaraz coś nam z księżycowego nieba spadnie na łeb - pomyślał, nie mając zamiaru rozkoszować się pięknym, ciepłym wieczorem. Jakimś dziwnym trafem tak zwykle bywało, że im było ładniej na początku, tym potem robiło się paskudniej.
Wiatr, bawiący się długimi włosami elfki, również nie wywoływał w Borlathu zachwytu.
Nie to, że wiatrowi zazdrościł zajęcia, choć wydawało się ono nad wyraz przyjemne.
Ten zimny wiatr zapowiadał jakieś nieszczęścia i choć wnet zniknął w oddali, to jednak nie spowodowało to napływu dobrego nastroju. Borlath ciągle miał wątpliwości, czy Turyli dotrzyma słowa. A zabieranie jej na siłę z karczmy pełnej ludzi co najmniej zainteresowanych jej ciałem było pomysłem dość ryzykownym.
Skrzypnięcie drzwi wyrwało Borlatha z zamyślenia. Spojrzał w stronę gospody i skrzywił się zawiedziony, jako że to nie Turyli opuściła karczmę.
Facet od kolacji - pomyślał niechętnie. - W dodatku nie sam.
Nie zamierzał przeszkadzać Lilium w prowadzeniu rozmowy. W dialogach z mężczyznami elfka była rewelacyjna.
Niestety, nie tym razem...
Zanim Borlath zdążył zareagować elfka i jej oponent tarzali się po podwórku niczym zawodowi zapaśnicy. Gdy oboje wstali Borlath skrzywił się nieco.
Z karczmarzem była bardziej efektywna - pomyślał nieco zawiedziony.
Borlath ruszył w stronę Lilium, ale na jego drodze stanęli trzej kolesie, uzbrojeni w noże.
Jatki tu będą proste - pomyślał szyderczo półork.
Wyciągnął miecz i ruszył w stronę mężczyzny zagradzającego mu drogę do Lilium
Ciekawe, kogo rozdziobią te kruki i wrony - pomyślał, widząc zlatujące się stadami ptaki.
- Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, co mówi, ale co robi - stwierdził parafrazując znane powiedzenie.
Zadał cios, celując w korpus mężczyzny.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 22-02-2008 o 16:35.
Kerm jest offline  
Stary 22-02-2008, 16:38   #34
 
Etopiryna's Avatar
 
Reputacja: 1 Etopiryna nie jest za bardzo znanyEtopiryna nie jest za bardzo znanyEtopiryna nie jest za bardzo znany
Wieczór był ciepły a Halandarowi rześki chłodny wiatr dawał poczucie pewności.
W jego rodzinnych stronach pogoda była podobna i uwielbiał te uczucie, które sprawiało, że nie chciało mu się spać chociaż był zmęczony.. bardzo zmęczony.
Wiatr odszedł a Halandar popatrzał w oczy pół orka. Zauważył w nich że coś jest nie tak.. Borlath do tej pory o spokojnej twarzy, która nie ukazywała prawie żadnych emocji.. sprawiał wrażenie przygotowanego na najgorsze tak jak by coś przeczuwała.
Nie zdążył się dłużej zastanawiać gdyż usłyszał skrzypienie drzwi od karczmy. Szybko ukrył się w cieniu tak oby nie zauważyli go wychodzący z karczmy.
Z drzwi wyłonił się mężczyzna, który usiłował w karczmie poderwać Lilianum oraz 3 typków spotkanych wcześniej w karczmie. Halandar wiedział co oznaczają takie spojrzenia..
wiedział co się za chwile stanie.. i wiedział, że to nie jemu jest pisane oddać dzisiaj życie. Gdy tylko upewnił się co do braku możliwości pokojowego rozwiązania sytuacji, (szał Lilium) szybko wyciągną miecz i spróbował zakraść się w cieniu karczmy za plecy jednego opryszka z zamiarem przebicia go mieczem.
 
__________________
"W każdym z nas płynie ta sama, leniwa, czerwona rzeka."
Etopiryna jest offline  
Stary 22-02-2008, 18:27   #35
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
"Mały" Otto

Gdy tak sobie siedział i bazgrał koniuszkiem swojej laski w ziemi z karczmy wyszła Lili ściskając krasnoluda i orka. Widać o Malcu zapomniała przez co zapuścił przysłowiowego focha.

Chwile rozmawiali po czym z lokalu wylazło czterech mężczyzn. Otto jednego rozpoznał. Był to ten przyjemniaczek, przez którego młodzieniec musiał się znaleźć pod opieką Zielonego i Brodatego. (Panowie, macie nowe ksywki :P)

Z początku nie zwracał na nich uwagi i kończył rysunek ale gdy koleś zaczął szarpać się z Lili w malcu wezbrała złość... No bo... Jak można być jego nową Siostrę?! On na to nie pozwoli, co to to nie! Poza tym Lili była kobietą! A kobiet nawet kwiatkiem nie można! (co innego doniczką)

Otto postanowił pomóc swojej "siostrzyczce" rzucając na nią Magiczną Tarczę. Sam zaś postanowił zdzielić tego złego gościa laską po piszczelu!

- Ty! Ty! Ty bencfale jeden! Ty chamie i popaprańcu! - krzyknął rzucając się na niego!
 
Panda jest offline  
Stary 22-02-2008, 23:34   #36
 
shadowdancer's Avatar
 
Reputacja: 1 shadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumny
Choć zaczynał już ostrożnie podchodzić do półelfki zobaczył kątem oka, jak Lili nabiera karczmarza na swój chwyt. Stwierdził więc, że żadna akcja nie będzie potrzebna i wycofał się pod ścianę.

Stał skromnie z boku, nie odzywając się. Lili odbyła zaiste przyjemną konwersację z Turyli, po czym wybiegła z karczmy w bliskim towarzystwie Durina i Borlatha. Po chwili za nią wybiegło czterech zbójów. On także wybył na świeże powietrze.

Ci "cześkowie" zaczęli grozić Lilianum, a ona była dobra w słowne gierki z mężczyznami. Niestety, ci nie byli mimo wszystko typami, którzy dali się zakrzyczeć jej dzikiej furii i po sekundzie Lili leżała na ziemi, walcząc z hersztem tej bandy.

Po chwili rozdzielili się, ona bezbronna, a on z nożem w garści.

- Wypierdalajcie stąd prowokatorzy, jeśli wam życie miłe - powiedział jeden z "cześków".

No, to już przesada - pomyślał Karzeł.

Nadal stał tak, by zbóje odgradzali go od reszty drużyny i nie zwracali na niego uwagi.

Wtedy właśnie Otto z okrzykiem: "
Ty! Ty! Ty bencfale jeden! Ty chamie i popaprańcu!" rzucił się na najbliższego "cześka", machnął laseczką w stronę Lili, po czym uderzył nią zbója w nogę.

-Dobra, panowie, dość tych głupot. To wy będziecie tymi, którzy - wedle waszych własnych słów - "wypierdolą" - powiedział nagle niziołek tak niskim głosem, na jaki go było stać - Macie ostatnie chińskie ostrzeżenie. Potem Lilianum prawdopodobnie zrobi wam małe wejście smoka, a i inni się przyłączą. Dobrze wam radzę, schowajcie się potulnie do karczmy, a nic nikomu się nie stanie - po czym przesunął się tak, by stać przodem do boku najbliższego "cześka" jednocześnie odsłaniając wejście do gospody i zachowując od niego wystarczający dystans, by zdążyć posłać w jego kierunku kulę energii, a po jego palcach zaczęły przebiegać małe błyskawice, rozświetlając złowieszczo twarz. Karzeł przygotował się do rzucenia czaru Błyskawica.

Miał tylko nadzieję, że dryblas nie wpadnie na cudowny pomysł, by kopniakiem odtrącić Otta. Wtedy nie byłoby już z niego co zbierać...
 

Ostatnio edytowane przez shadowdancer : 25-02-2008 o 20:01.
shadowdancer jest offline  
Stary 27-02-2008, 16:49   #37
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Wiatr muskał twarz krasnoluda, pogrążonego we własnych myślach i wspomnieniach.
Uwielbiał przesiadywać chłodnymi wieczorami w ciszy, przypominając sobie przeróżne sytuacje z przeszłości.
Durin siedział tak jakiś czas, w towarzystwie sowich przyjaciół, czekając na pół elfkę, która miała przyjść do nich.
Nagle drzwi karczmy otworzyły się. Durin wstał uradowany, że wreszcie doczekał się informatorki, kiedy spostrzegł, że zamiast niej w drzwiach stoi czwórka mężczyzn, z czego trójkę już znał z karczmy.
Jeden z nich zaczął rozmawiać z Lilianum. Chwilę później rozmowa zamieniła się w szamotaninę, między uzbrojonym w nóż mężczyzną a kobietą. W tym samym momencie trójka wieśniaków ruszyła na resztę drużyny.

Krasnolud zwolnił trochę aby obeznać się w sytuacji.
Półork dawał sobie rade, jeden z niziołków zaczął się skradać a drugi stał przygotowując się do czegoś.
Jego zdumiony wzrok zatrzymał się na Małym Otto, który postanowił pomóc swojej przyjaciółce.
-„Dopóki jest z Lili, nic mu nie grozi…”- pomyślał i ruszył na najbliższego wieśniaka z uniesionym toporem.
-ZDYCHAJ!!- krzyknął z całej siły aby zdezorientować swojego przeciwnika i wzmocnić siłę swojego ciosu.
Kątem oka obserwował kobietę i dzieciaka, by w razie czego ruszyć im na pomoc.
 
Zak jest offline  
Stary 02-03-2008, 17:25   #38
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Rozdział drugi- Jej szukajcie.

Borlath



Dźgnąłeś mieczem celując w tors przeciwnika, lecz trafiłeś w ramię, gdyż ten uskoczył do tyłu.

Chłop, nie zwracając uwagi na ból w rozciętym ramieniu, ruszył z wściekłością na Ciebie machając nożem. Trafił nawet, ale broń zsunęła się po śliskiej blasze zbroi.

I wtedy stracił równowagę, zachwiał się i o mało co nie przewrócił. Wykorzystałeś ten moment, bezwzględnie i okrutnie, tak, jak leżało w naturze kogoś kto miał w żyłach krew Orków.

Pchnąłeś, celując jeszcze raz w korpus. Tym razem trafiłeś. Usłyszałeś trzask łamanych kości i przeciwnik padł na ziemię.

Był lekko zdezorientowany, chciał wstać, ale nie dał rady. Wtedy ujrzał ranę.

Niesamowity ryk, jak na nieboszczyka, wydarł się z jego krtani. A potem zaczął płakać i… I umarł.



Durin



Z krzykiem rzuciłeś się na przeciwnika, który skurczył się jak tylko zobaczył zamach toporem.

Jeden cios wystarczył, by przeciwnik oberwał ostro i padł na ziemię krwawiąc. Ale jeszcze żył, i nie miał zamiaru się z tym życiem rozstawać.

Podniósł się z ziemi i z okrzykiem przerażenia ruszył w kierunku karczmy. Wiedziałeś, że możesz go jeszcze dogonić i dobić, ale czy warto?



Halandar



Powoli zakradłeś się za ostatniego wieśniaka z tej trójki. Ten jednak, widocznie przerażony śmiercią kolegi i ucieczką drugiego, pobiegł za kompanem w kierunku oberży.

Taka sytuacja była jeszcze lepsza. Wyskoczyłaś nagle z cienia i pchnąłeś go nożem pod żebra.

Nie trafiłeś jednak dokładnie tam gdzie chciałeś i nie zabiłeś go, a jedynie boleśnie zraniłeś. Przeciwnik upadł, spojrzał się na Ciebie i, najpewniej nie wiedząc co robić, zemdlał.




Hugo


Surowa magia zapiekła. Sparzyła ręce i dusze.

I wtedy poczułeś Mystrę. To było uczucie nieopisane, przepiękne, odkupiło to wszystkie cierpienia jakich doznałeś. Zaczęły Cię mrowić palce u stóp i rąk. To było jak orgazm, jak orgazm duszy. Poczułeś pocałunek samej magii, zachłysnąłeś się słodkim smakiem Mystry. Dotknąłeś splotu tak jak byłeś tego nauczony i poczułeś w dłoniach moc, moc tak przeogromną, że mogła zmienić wszystko. Kształtować rzeczywistość, zmieniać bieg histori i nawet...

Nawet oszukać samą śmierć.

Zdrętwiały Ci palce. Zachłysnąłeś się jeszcze raz, Mystra Cię uwodziła, tańczyła z Tobą, cieszyła się. Czułeś jej radość, która ogarnęła Cię jak euforia. Wiedziałeś co masz zrobić, ale nie chciałeś się z nią rozstawać. Musiałeś.

Uwolniłeś magię i zacząłeś kształtować błyskawicę, moc żywiołów, samą Matkę Naturę. Iskry łączyły się tworząc piękno.




To było to. Spełnienie. Tylko dlaczego tak bolało?

Puściłeś wiązkę wprost w tors przeciwnika.



Lili & Otto (Z perspektywy Nami)



On miał w ręce nóż. Ale Ty się tym nie przejmowałaś. Ugięłaś kolana, aby wyśrodkować ciężar ciała i gwałtownie uderzyłaś mężczyznę w twarz, zamkniętą pięścią.

Kątem oka widziałaś jak Otto rzucił jakieś zaklęcie i już ruszył na Twojego przeciwnika.

Mężczyzna po oberwaniu w twarz odsunął się tylko po to, aby dostać jakimś magicznym pociskiem.

Wiedzą, którą wyniosłaś z nauk, mogłaś teraz określić jaki był to czar. Zdecydowanie błyskawica. Tylko kto ją puścił? Otto? Nie, on wyglądał jakby rzucał coś innego.

Mężczyzna podniósł się z ziemi, ledwo, ale udało mu się. Ruszył ku Tobie, ale drogę zagrodził mu chłopiec starając się go uderzyć kijem.

Człowiek odepchnął go ręką i rzucił się na Ciebie.

To był koniec?

Nie, stało się coś dziwnego. Nóż, który był tuż, tuż przy Twojej głowie odbił się nagle, jakby od powietrza.

I wściekłość na niego wróciła. Znowu dodała Ci sił. On chciał zabić bezbronną kobietę, kobietę, która tak naprawdę nic mu nie uczyniła.

Wykorzystując moment rzuciłaś się na rannego już człowieka. Nie do końca wiedziałaś co robisz. Wasze ciała były tak splecione, że trudno było rozróżnić, do kogo należy ta ręka, a do kogo ta noga.

I nagle wszystko się uspokoiło. Leżałaś na nim, ściskając już martwego za gardło. Nieopodal stał Otto.


***


- Co? Co tu się dzieje!- Usłyszeliście krzyk Turyli wybiegającej z karczmy.- Co wy do jasnej cholery wyprawiacie!

W oknach karczmy można było ujrzeć wiele przestraszonych i pełnych podziwu twarzy.


--------------------------------------------------------------------------


Żywotność:

Nami: PW 15 – Tarcza wokół Nami 7/9
Panda: PW 15
Shadowdancer: PW 15
Kerm: PW 15
Zak: PW 15
Etopiryna: PW 15

Rzeczy:

3x noże k6
 

Ostatnio edytowane przez Lukadepailuka : 02-03-2008 o 17:31.
Lukadepailuka jest offline  
Stary 02-03-2008, 18:15   #39
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Borlath obojętnie spojrzał na leżącego przeciwnika.
Jeden mniej, jeden więcej - pomyślał beznamiętnie. - "Mogli nie zaczynać."
Rozejrzał się po polu walki. Większość przeciwników leżała bez ruchu. Tylko jeden, krzycząc rozpaczliwie, biegł w stronę karczmy.
Powinien go dobić - stwierdził równie beznamiętnie. - Nie należy nikomu stwarzać okazji do zemsty.
Ale nie przejmował się tym zbytnio. Nie miał zamiaru tu wracać, a nie sądził, by ktokolwiek miał zamiar ich ścigać.
Spojrzał na Lilium. Elfka leżała na swoim przeciwniku i nadal trzymała go za gardło, chociaż ten nie wykazywał już żadnych objawów życia.
Zawzięta kobita - pomyślał. Charakter Lilium coraz bardziej zaczynał mu się podobać.
Schylił się i obojętnym ruchem wytarł ostrze w koszulę leżącego wroga. Następnie podniósł leżący obok nóż i starannie obejrzał.
Świetne ostrze - stwierdził z zaskoczeniem.
Słysząc dobiegający od strony gospody krzyk Turyli podniósł głowę.
- Uznali, że bardziej ty im się podobasz, niż my - powiedział, wsuwając nóż za pas. - I nie chcieli, byś poszła z nami.
Nie zwracając uwagi na licznych kibiców obrócił się w stronę reszty kompanii.
- Niezła robota.
Na oko wszyscy byli już gotowi do drogi, więc ponownie spojrzał na Turyli.
- Skoro już jesteś, to może ciut się oddalimy, by porozmawiać ze spokojem - stwierdził.
Zanim kolejni głupcy się przyplączą - pomyślał.
- Panie przodem - powiedział z uprzejmym ukłonem.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 02-03-2008 o 18:51.
Kerm jest offline  
Stary 02-03-2008, 18:36   #40
 
shadowdancer's Avatar
 
Reputacja: 1 shadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumnyshadowdancer ma z czego być dumny
Hugo czuł się wniebowzięty. Po raz pierwszy w życiu aż tak bardzo zbliżył się do Splotu. Pomiędzy jego dłońmi pojawiła się kula energii, która narastała i... piekła. To też nigdy wcześniej się nie zdarzyło. Widział, jak Lilianum trzasnęła zbója w twarz, ale on nie odpuszczał. Gdy tylko Hugo uznał, że jego zaklęcie wyrządzi już dość zniszczenia, wypuścił kulę czystej energii w mężczyznę i trafił go w tors. Ledwo się po tym, podniósł, ale Lili dość szybko go dobiła.

Przez chwilę patrzył na z deka poparzone palce.
- Do wesela się zagoi - pomyślał.

Do tego momentu Karzeł nie miał czasu nawet za dobrze się rozejrzeć. Teraz podniósł głowę i zauważył Borlatha, stojącego nad ciałem nieżywego mężczyzny. Halandar właśnie wyskoczył z cienia i dobił jednego z tych, co rzucili się do ucieczki. Lilianum nadal dusiła wyraźnie nieżywego już człowieka. W końcu mu odpuściła.

- Tak, jak już powiedział Borlath, to było niezłe. A teraz mykajmy stąd, bo albo capną nas strażnicy, albo jacyś koledzy kolegów tych, co właśnie nas opuścili na wieki.

Podszedł do leżącego nieopodal ciała. Obok niego spoczywał sztylet, bardzo podobny do tego, jaki przywłaszczył sobie półork.

- Lubię różne pamiątki i trofea, więc chciałbym stać się szczęśliwym posiadaczem tego nożyka do jabłek. Chyba, że komuś naprawdę na nim zależy? Jest całkiem niezłej jakości - zwrócił się z pytaniem do towarzyszy.
 

Ostatnio edytowane przez shadowdancer : 02-03-2008 o 18:40.
shadowdancer jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172