Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2008, 21:45   #152
Wellin
 
Reputacja: 1 Wellin ma wyłączoną reputację
Kosaten Shiro, Zamek Rozdroży, terytorium Klanu Żurawia; zima, rok 1113, 13 dzień miesiąca Psa

- Nie potrafię dobrze odpowiedzieć na to pytanie Doji Yasuhiko-san. – Hiroshi mówił wolno starając się zyskać choć kilka chwil na zapełnienie czymś ziejącej nagle w głowie pustki.

- Znałem kilku bushi Ważki... – spróbował ponownie. – Tonbo Kimiko-san zawsze...

Młody bushi przełknął ślinę mimowolnie kurcząc się pod ciężarem nieruchomego, wyczekującego spojrzenia starego dyplomaty. Pozycja Doji Yasuhiko, lekko pochylona, uważna, oraz na wpół wyczekujący, na wpół powątpiewający wyraz jego oczu jasno dawały do zrozumienia, że dyplomata czeka na odpowiedź, nie zadowoli się unikami, i wątpi czy usłyszy cokolwiek wartego wysłuchania. Stary samurai doskonale wiedział jak za pomocą jednego choćby spojrzenia sprawić, aby rozmówca utracił pewność siebie. Czując palące ciepło na policzkach Hiroshi raz jeszcze wziął głęboki oddech usiłując odzyskać równowagę.

- Nie wiem Panie. – zaczął niepewnie – Mówią, że lew ryczy i atakuje ofiarę, którą ma przed sobą. Przepełniony wiarą w swą siłę, otwarcie dąży do starcia, dominacji i złamania woli przeciwnika. To jak Nepai, Panie o ile dobrze rozumiem nauki ojca. Nie zawsze, ale dość często. Nie wiem kto przewodził będzie negocjacjom, ale jeśli Feniks staje w miejscu Ważki, rozmowy będą inne niż zwykle.

Hiroshi unikał spojrzenia starszego Doji obserwując wyhaftowany na jego kimonie mon klanu. Starał przy tym wmówić sobie, że siedzi przed ojcem w znajomym pokoju, jak co wieczór odpowiadając na pytania, miast udzielać odpowiedzi dygnitarzowi obcego klanu.

- Aby uciszyć ryk Lwa wystarczy, aby Feniks był tym kim jest. – kontynuował z nieco większą pewnością siebie - Lew jest dumny, ale sprawiedliwy. Kieruje furię na tych którzy wzbudzili jego gniew. Tutaj zetknie się ze spokojem. I wydaje mi się, Doji Yasuhiko-san, że spokój przeważy.

Hiroshi mógł wyobrazić sobie możliwy przebieg sytuacji. Ktoś taki jak Isawa Seshiru, shugenja pomarszczona wiekiem, delikatna i drobna, siedząca naprzeciw pełnych irytacji samurajów Lwa. Obok Isawa Seshiru, Shiba Sakito, niemłody bushi którego matka była Kitsu, a który, jeśli wierzyć plotkom, od lat czuje głęboki afekt do drobnej shugenja powietrza. Hiroshi mógł niemal smakować kłębiące się w pomieszczeniu emocje. Mapa rozłożona na stole, gniewny bushi Lwa w pięknie zdobionej zbroi stuka palcem w ziemie Ważki, by po chwili dławiąc frustrację zacząć tłumaczyć coś spokojnie parze naprzeciwko. W końcu starsi ludzi po drugiej stronie stołu to tylko reprezentanci. Lew nie ma nic do zarzucenia Feniksowi. Na uprzejmość odpowiada się uprzejmością.

Jak walczyć z parą łagodnych, mających jak najlepsze intencje staruszków, którzy właściwie powinni dawno już ogolić głowy?

- Czy mylę się Panie? Uczono mnie, że otwarte przyznanie się do niewiedzy nie przynosi ujmy, jeśli tylko samuraj szczerze poszukuje prawdy. –
Hiroshi patrzył w dół na swoje zaciśnięte na materiale kimona ręce. - A nie wiem co myśleć o tej sytuacji, Doji Yasuhiko-san.
 
Wellin jest offline