Kiedy obrazy na dywanie zaczęły się poruszać Elran uśmiechnął się w myślach - znowu dopisało mu szczęście i przynajmniej coś się działo. Chwilę później, gdy ukazał się właz do piwnicy, był naprawdę dobrej myśli - udało im się znaleźć coś, co najwidoczniej przeoczyli ludzie wcześniej przeszukujący siedzibę maga. Co więcej, był pewien, że znajdą tam jakąś wskazówkę, jak pokonać barierę wokół wioski i wydostać się z tej dziury.
Kolejna chwila wystarczyła, żeby ostudzić cały entuzjazm. Skomplikowane mechanizmy i pułapki były dla niego czarną magią, ale nawet on domyślał się znaczenia cichego cyknięcia. Zamarł w bezruchu i gorączkowo starał się wymyślić sposób na wybrnięcie z niebezpiecznej sytuacji. Wiedział jedno: nie powinien cofać stopy, ale co robić dalej? Nagle przyszła mu do głowy pewna myśl: usłyszał szczęknięcie mechanizmu, a więc pułapka, przynajmniej według jego toku myślenia, była czysto fizyczna a nie magiczna. To dawało szanse na obejście mechanizmu. Być może, jeśli utrzyma się nacisk na drabinę w tym samym miejscu powstrzyma jego działanie...
Kierując się tym pomysłem, rzekł do stojącego obok Broga: -Tu musi być pułapka. Znajdź jakiś sznur i przywiąż do niego coś ciężkiego. Jeśli zawiesimy tu obciążenie, może uda się zablokować mechanizm...
Pomysł wydawał się ryzykowny, ale co jeszcze mogli zrobić? |