Yerald poczuł, że coś jest nie tak. Dziewczyna drżała. Jednak wiedźmin nie chciał o nic pytać. Już zmierzchało, więc zajechał pod karczmę, wprowadził klacz do stajni i poszedł do zajazdu. Karczmarz niewiele różnił się od innych elfów, lecz był bardzo gruby i niezbyt uprzejmy. Yerald poprosił o pokój i po otrzymaniu klucza podszedł wraz z dziewczyną do miejsca noclegu. Spojrzał na dziewczynę-ciągle coś ją trapiło. Było to tak widoczne, jak wielki grzyb na suficie. -Możesz myśleć o mnie, co chcesz, ale... Chyba wiem co czujesz-powiedział cicho Yerald.
Po chwili zaczął recytować wiersz jakieś poetki, której imienia nie pamiętał. "Gdy się miało szczęście, które się nie trafia:
czyjeś ciało i ziemię całą,
a zostanie tylko fotografia,
to - to jest bardzo mało..."
W oczach Nil pojawiły sie łzy...
Ostatnio edytowane przez Geralt z Rivii : 03-03-2008 o 22:53.
|