Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2008, 17:32   #10
Bulny
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Abrahim, tak jak jego nowy towarzysz, przysłuchiwał się słowom elfa. Człowiek nigdy nie przewidywał czegoś takiego. Zmierzenie się ze sługami chaosu napawała go zarówno lękiem, jak i dumą. Mężczyzna z racji tego, iż nie lubił przerywać opowieści, nie zadawał elfom przychodzących mu na myśl pytań. Postanowił zrobić to po monologu Shalannana, gdy ten tylko skończy.

- Proszę elfie podaj mi te dokumenty. - rzekł przyjacielskim tonem, do przedstawiciela leśnego ludu. Gdy otrzymał plik papierzysk chciał usiąść spokojnie na łóżku, by wgłębić się w ich lekturę. Gdy jednak człowiek tylko spoczął na posłaniu i wejrzał w kartkę, coś oderwało go od tej czynności. Dokładniej głośne okrzyki Leonarda. Gdy usłyszał o korzeniu rzekomo zabranemu przez elfy na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech politowania. Wiedział, że człowiekowi chodzi o korzeń mandragory. Ludzie mówili mu, iż mieszkańcy północnych krain mają problemy ze zbyt częstym zażywaniem specyfiku, lecz nigdy nie widział prawdziwego nałogowca. Swoją drogą silna wola człowieka doprowadzała Abrahima niemalże do niekontrolowanego ataku śmiechu. *Sam sobie życie spaprałeś* - pomyślał i rzekł miłym, aczkolwiek lekko ironicznym tonem:
- Pomyśl, jaki interes mieliby elfowie w zabraniu Ci Twoich ziółek? Myślę, że zgubiłeś je gdzieś po drodze w stanie "odpływu". - po czym zagłębił się znowu w lekturę dokumentów.

Po chwili Abrahim zdał sobie jednak sprawę, iż przeoczył, jakże ważną kwestię. Człowiek wiedział, iż silna grupa bez przywódcy rozpadnie się szybciej niż dom z cegieł bez zaprawy i cementu. Nie wiedział jednak póki co komu ufać. Uzależniony człowiek nie wyglądał na takiego, który mógłby przewodzić wyprawą. Najemnik sam wyraził swoją niechęć. Człowiekowi do wyboru pozostawał Estalijczyk, rycerz i krasnolud. Na tych też ludzi powiódł swój wzrok. Mężczyzna kompletnie nie wiedział którego z tych trzech ludzi wybrać. Najchętniej wskazałby kandydaturę swojej osoby, lecz zapewne nikt nie przychyliłby swojego słowa do tej propozycji. Jego wybór padł jednak na szermierza, gdyż miał styczność z wieloma już przybyszami ze słonecznego kraju, i wiedział czego sie po nich spodziewać. *Owszem są zapalczywi i impulsywni, ale jeśli dobrze się takim pokieruje może być wspaniałym przywódcą, mieszkaniec Bretonii też wydawał się być dobry na to stanowisko.* - tak więc człowiek zabrał głos:
- Moim zdaniem najlepszym wyborem będzie, jeśli ty elfie wybierzesz jednego z nas jako dowódcę naszej grupy. Znam tych ludzi zbyt mało, by móc wybierać który z nich ma mną dowodzić. O swojej kandydaturze już nawet nie wspominam.

Potem wracając do przeglądania raportów, Arab dodał z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy:
- Swoją drogą Leonardzie myślę, iż owoce Mandragory są dużo lepsze w swoich skutkach aniżeli jej korzeń tej - jakże magicznej - rośliny.
Oczywiście w słowach "jakże magicznej" bez problemu dało się wychwycić drwinę i ironię mężczyzny.
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline