Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2008, 08:13   #61
Toho
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
Anna „Andzia” Jeziorkowska


Pomroczność jasna

Crux Christianitas

Andzia celnie zadała Jaśce trzy podchwytliwe pytania. Przez chwilę było widać, że się zastanawia, co wydawało się Andzi dziwne. Przecież kto, jak kto, ale Jaśka to z pewnością wiedziałaby jak się nazywał kot o Heniu nie wspominając... Wątpliwości dodatkowo wzmocniło odczucie ciepła bijącego z amuletu. Andzia czując ciepło i przyjemne mrowienie poczuła się lepiej:
- Jaśka? A u kogo siedzieliśmy ostatnio przy bimberku? I kogo znalazłam,?
Jaśka nadal nie odpowiadała ... Amulet zrobił się wręcz gorący.

Andzia całkiem mimo woli popatrzyła na swoją rękę ściskającą amulet. Spomiędzy jej palców prześwitywały dziwne promienie, jasne niczym promienie słońca wpadające przez okno. Chwilę później jeden z tych promieni padł na Jaśkę. Ku zdziwieniu Andzi to co było Jaśką skrzywiło się niemiłosiernie:
- Amuuuulet! Oooddaj! zawyło. Zamiast Jaśki na polanie stało dziwne coś.


Nie wyglądało jak Jaśka. Dziwnie suche ciało obleczone całunem (niewątpliwie śmiertelnym), zamiast głowy czaszka bez oczodołów. Jakby tego było mało głowę istoty otaczały płomienie. Co dziwniejsze Andzia wyczuwała zimno, przeraźliwą pustkę i zło.

Kolejny promień amuletu padł na ową istotę, demona?. W ciągu chwili rozwiała się w wirze ciemnego, smolistego dymu. Amulet zgasł, przestał być ciepły. Andzia pomyślała sobie, że ma już całkiem dość. To o ciut za wiele jak na jedną osobę. Demony, potwory i cholera co jeszcze. Ciekawe, gdzie siedzi teraz Jaśka? pomyślała w duchu.

Tymczasem świat ruszył i to z kopyta. Potwory, które dotychczas stały nieruchomo naprzeciw ludzi ryknęły i ruszyły biegiem w ich stronę. Ani Adalbert ani Rastsław nie musieli wydawać rozkazów. Widać było, że ich oddziały są nieźle wyszkolone. Łucznicy od razu ostrzelali atakujących, włócznicy obrzucili ich oszczepami. Do wojów Rastsława i rycerzy Adalberta dotarł ledwie połowa potworów. Widać było, że próbują się wycofać, ale ludzie Rastsława i Adalberta zgodnie i wspólnie otoczyli je i wybili. Oczywiście nie obyło się bez ofiar. Dwóch ludzi zginęło, jeden z rycerzy był ciężko ranny, a wielu ludzi po stronie wojów i rycerzy rannych. Sam Rastsław miał na ramieniu nieciekawie wyglądającą szramę.
- Pan był z nami. Zwycięstwo! zachrypiał Adalbert.
- Perun i Ladija z nami, Rod przeciw wrogom naszym. odezwał się Rastsław.
Częstogoj pomagał wszystkim jak umiał, bez wyjątku. Adalbert patrzył mu na ręce cokolwiek podejrzliwie, ale nie odezwał się ani słowem. Adalbert po chwili podszedł do Rastsława.
- Miecz i chleb Słowianinie? odezwał się ni stąd ni zowąd Adalbert wyciągając rękę w stronę Rastsława.
- Miecz i chleb, odejdź w pokoju i zabierz ten wasz znak. Rastsław uścisnął wyciągniętą rękę mnicha.

Mimo, że chwilę wcześniej Andzia mogłaby przysiąc, że nagłe spotkanie chrześcijan i Słowian nie obędzie się bez wzajemnego przelewu krwi, to teraz obie drużyny bez słowa wstały pomogły swoim rannym i odeszły w pokoju.
- Bene valae Rastsławie. Oby w lepszych czasach ... rzucił na odchodnym mnich.
- Oby Rod i Rodzienice były dla was łaskawe Adalbercie. Oby w lepszych czasach... odpowiedział Rastsław.

Drużyna wojów schodziła powoli ze szczytu pomagając w drodze rannym. Andzia szła powoli za nimi. Była dumna z siebie, pomogła Ladji, nie dała się oszukać. Mimo tego w głowie miała niezły mętlik i nie wiedziała tak do końca co o tym wszystkim sądzić. Po chwili nagle koło Andzi pojawiła się Ladija.
- Dziękuję Ci. Twoja wiara we mnie i siła pomogły im wygrać. Mam nadzieję, że będzie teraz pokój ... Wiem, że się zastanawiasz co tu zaszło, ale nie martw się, wszystko się wyjaśni ... A teraz śpij ...

Andzia chciała o coś zapytać, porozmawiać. Jak to śpij? Nie była śpiąca!
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline