Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2008, 08:45   #63
Toho
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
Janina „Jaśka" Gąbczewska i Anna „Andzia” Jeziorkowska


Chatka Alojza

Kac morderca

Andzia otworzyła jedno oko, później drugie. Jeszcze szybciej zamknęła oczy. Leżała przy stole w chacie Alojza. Przez nieco przybrudzone szyby wpadało słońce ... jaskrawe. Zbyt ostre dla delikatnych oczu Andzi. A do tego to uczucie ... W ustach "jak w trampku", ból głowy i wszystkich kości jakie znała i tych o których pojęcia nie miała. Zdawało jej się, że wszystko co widziała było jedynie snem lub co gorsza delirką. Po chwili zdała sobie sprawę, że ściska coś w ręku - medalion. Medalion od Ladji. Andzia poczyniła drugą próbę otwarcia oczu - było nieco lepiej. Widziała Jaśkę śpiącą niedaleko na stoje z głową odwróconą od niej, Alojza zwiniętego jak kot na podłodze. W chacie brakowało tylko Ladji, znaczy tej małej dziewczynki. Smiergieł i jej kundelek spali zgodnie na barłogu Alojza. Po chwili Andzia usłyszała, że coś się dzieje przy stole na którym śpi Janina.

Jaśka wpierw poczuła dziwny posmak w ustach ... pić, pić! Wołała każda z komórek jej ciała z osoba i wszystkie zgodnym chórem. Próbowała otworzyć oko ... przynajmniej jedno, ale czuła jakby było z ołowiu. Za Chiny ludowe nie chciało się otworzyć. Walczyła mężnie przez dłuższą chwilę. W końcu się udało ... ostry niczym brzytwa promień porannego słońca wpadł wprost w biedne oko Jaśki. Zdołała jedynie zauważyć, że znów jest w chacie Alozja i leży z głową w stronę okna. Później oko zamknęła ... Próbowała przewrócić głowę od okna, tak aby dokładniej obejrzeć chatę Alojza. Sprawa okazała się trudniejsza niż przypuszczała ... Ale po dłuższej próbie udało się.

Ponownie otworzyła oko. Niedaleko od siebie zauważyła Andzię, Alojz zwinięty niczym kot leżał na podłodze. Na barłogu, znaczy łóżku, Alojza leżały zgodnie Smiergieł i burek. Ladji nie było.

Andzia i Jaśka wodziły mętnym wzrokiem po chacie. Nagle z popielnika Alozjowego pieca wyjrzała ...


Andzia i Jaśka wyraźnie to ujrzały, a co gorsza zjawa nie chciała zniknąć ...
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline