- Yerald... Czemu mnie nienawidzisz? Co ja ci takiego zrobiłam? - spytała.
Jej pytanie odbijało się w głowie wiedźmina. Trochę bolało to oskarżenie. Zadumał się. -Nil, to nie tak-zaczął po dłuższej chwili. -Nie mówmy o nienawiści. To za duże słowo. Ja po prostu... Taki jestem, jak większość wiedźminów. My nie umiemy okazywać uczuć. Jesteśmy jak bezwolne golemy, jakby powiedziała pewna znajoma czarownica-zakończył gorzko.
Czuł tylko delikatny oddech dziewczyny na swoich plecach. Rozejrzał się po okolicy. W oddali dostrzegł jakieś lśniące jezioro. -Może się tam zatrzymamy? Mojej klaczy przyda się trochę wody. Nil, co Ty na to?-spytał wiedźmin siląc sie na życzliwy ton i próbując się uśmiechnąć.
Ostatnio edytowane przez Geralt z Rivii : 04-03-2008 o 12:28.
|