|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-03-2008, 22:26 | #41 |
Reputacja: 1 | Spojrzała na niego niedowierzając w to co słyszy. Związała włosy w kucyk, spakowała rzeczy i bez słowa wyszła. Zeszła na dół, wyrównała z karczmarzem zaległe rachunki i poszła do stajni. Przydałby mi się koń pomyślała.
__________________ ..::Fushigi Gin Hikari::.. |
03-03-2008, 22:38 | #42 |
Reputacja: 1 | Yerald poszedł do stajni po swoją klacz, gdy dziewczyna rozliczała się z karczmarzem. -Kto zrozumie te istoty... Kobiety... Bogowie po co je stworzyliście?-spytał z wyrzutem. Tylko wodzą nas na pokuszenie, prowokują do grzechu i znikają. Skaranie boskie z nimi-rozmyślał wiedźmin wyprowadzając klacz. -Ale czasem sie na coś przydadzą-dodał po chwili z filuternym uśmiechem, wspominając noce z pannami z Moulin Rouge. -Nie da się jednak bez nich żyć-zakończył filozoficznie, widząc oczyma wyobraźni Sophie. Swoją Sophie. Wstrząsnął się i podszedł do drzwi. Czekał z klaczą przy wyjściu ze stajni, lecz Nil ciągle nie przychodziła. -Podejrzanie długo-pomyślał. Wiedźmin, nie wiedząc co zrobić, z nudów wyciągnął ziele i zapalił je. Gdy skończył dziewczyny nadal nie było. Yerald poczuł irytację. -Na co ona czeka? Jakieś zaproszenie mam jej wysłać? A może czerwony dywan zamówić?-myślał wzburzony Yerald. Ostatnio edytowane przez Geralt z Rivii : 04-03-2008 o 12:01. |
04-03-2008, 10:22 | #43 |
Reputacja: 1 | Dziewczyna stała w stajni wkurzona tym,że jej nie zauważył. Co to? Rzucono na mnie jakiś czar niewidzialności? Pelerynkę niewidkę? A może go oślepili? pytała samą siebie idąc w jego stronę. Gdy do niego podeszła pierwsze co zrobiła wymierzyła cios i walnęła go w policzek. W jej oczach płoną ogień. Z niebieskawych zrobiły się czerwone.
__________________ ..::Fushigi Gin Hikari::.. |
04-03-2008, 12:01 | #44 |
Reputacja: 1 | Wiedźmin spojrzał na nią zdziwiony. Nie sprawiła mu bólu, ale zaskoczyła. Wynurzyła sie nagle z ciemności i uderzyła go w twarz. Spojrzał na nią z wyrzutem i mocno, bez słowa, ściskając Nil za ramiona usadził ją na klaczy. Sam wsiadł i ruszyli galopem na północ. -Jeszcze jeden taki numer, a przysięgam, że ją zostawię-myślał wzburzony Yerald.-To, że zesłali ją bogowie w żaden sposób jej nie usprawiedliwia-ciągnął. Gdyby nie wzburzenie wiedźmina, może zwróciłby uwagę na piękną scenerię roztaczającą się naokoło. Mimo, że było południe, promienie słońca ledwo przedostawały się przez rozłożyste gałęzie drzew i wszędobylskie krzaki. Wszędzie było słychać śpiew ptaków, a jeśli się lepiej przyjrzeć, można było dostrzec młode daniele, zające, czy łasice. Sielski krajobraz. Idealny na ustronny spacer, czy piknik. Idealny, by kogoś śledzić. |
04-03-2008, 12:16 | #45 |
Reputacja: 1 | Patrzyła przed siebie. Widok był naprawdę przepiękny. - Yerald... Czemu mnie nienawidzisz? Co ja ci takiego zrobiłam? - spytała. Sama nie wiedziała czemu to zrobiła. Przecież tak naprawdę to było jej wszystko jedno co ten człowiek o niej myśli. Była na niego skazana - to wszystko. Przeznaczenie, niespodzianka, zrządzenie losu... Nie prosiła o to. Wcale tego nie chciała. Jednak wola bogów... Była do tego przygotowywana od dzieciństwa. Driady i elfy uczyli ją czarów i posługiwaniem się bronią: mieczem, sztyletem, łukiem. Czasami miała dziwne luki w pamięci, jakby urwany film. Pamięta, że po takich przerywnikach jej opiekunka zawsze się do niej uśmiechała, powtarzała, że wszystko będzie dobrze. I tamten dzień. Gdy na łożu śmierci Opiekunka kazała jej iść przez las za zającem, który doprowadzi ją do jej przeznaczenia. Do tego, który ocali świat od zatracenia. Człowieka godnego zdobycia Miecza. Oczekiwała znalezienia człowieka nie wiedźmina. Oczekiwała człowieka godnego, rycerskiego, szlachetnego, a nie jakiegoś gbura. Sama już nie wiedziała co ma robić. Wtuliła się mocniej w plecy Yeralda.
__________________ ..::Fushigi Gin Hikari::.. |
04-03-2008, 12:24 | #46 |
Reputacja: 1 | - Yerald... Czemu mnie nienawidzisz? Co ja ci takiego zrobiłam? - spytała. Jej pytanie odbijało się w głowie wiedźmina. Trochę bolało to oskarżenie. Zadumał się. -Nil, to nie tak-zaczął po dłuższej chwili. -Nie mówmy o nienawiści. To za duże słowo. Ja po prostu... Taki jestem, jak większość wiedźminów. My nie umiemy okazywać uczuć. Jesteśmy jak bezwolne golemy, jakby powiedziała pewna znajoma czarownica-zakończył gorzko. Czuł tylko delikatny oddech dziewczyny na swoich plecach. Rozejrzał się po okolicy. W oddali dostrzegł jakieś lśniące jezioro. -Może się tam zatrzymamy? Mojej klaczy przyda się trochę wody. Nil, co Ty na to?-spytał wiedźmin siląc sie na życzliwy ton i próbując się uśmiechnąć. Ostatnio edytowane przez Geralt z Rivii : 04-03-2008 o 12:28. |
04-03-2008, 12:31 | #47 |
Reputacja: 1 | - Jasne - uśmiechnęła się. Spojrzała na jego długie białe włosy. Srebrne włosy wilka rozbrzmiało nagle w jej głowie. Uspokoiła się. Może nie jest aż taki zły? spytała się w duchu. Gdy dojechali nad małe leśne jeziorko, zsunęła się z grzbietu klaczy i podeszła do wody. Ukucnęła i obmyła twarz. Woda była przyjemnie chłodna. Zaczerpnęła trochę w dłonie i napiła się. Czuła się jak w niebie, choć nigdy tam nie była. - Co mi powiesz wodo? - spytała patrząc na swoje odbicie. Widziała jak na dnie pływały małe rybki. Raptem dostrzegła coś świecącego. Wsunęła dłoń żeby to wyciągnąć. Było to małe, srebrne szkiełko. Ukłuła się. Kropla krwi wpadła do wody. Nagle powierzchnia spokojnej dotąd wody zaczęła falować, a z głębin wynurzyły się dwie wielkie macki.
__________________ ..::Fushigi Gin Hikari::.. |
04-03-2008, 12:42 | #48 |
Reputacja: 1 | Wiedźmin tradycyjnie przywiązywał klacz do drzewa, gdy usłyszał krzyk Nil, dobiegający znad jeziorka. Natychmiast wyjął miecz i podbiegł do wody. Ponad taflą, tuż przy dziewczynie wiły się dwie oślizgłe, ogromne macki. Od razu złapał dziewczynę w pasie i odsunął ją dalej od wody. -Na same macki miecz może nic nie dać. To coś musi mieć ich więcej, wiec odcięcie paru z nich tylko zirytuje potwora-dedukował chłodno Yerald. -Ale...-wpadł na pomysł-pewnie jak każdy stwór wodny boi sie ognia. Wiedźmin złożył palce do Znaku Igni i poczuł charakterystyczne mrowienie. Ognisty promień poleciał w kierunku macek potwora. W razie niepowodzenia Yerald był przygotowany na drobną kąpiel, oczywiście razem ze swoim niezawodnym ostrzem. -Nil, wsiadaj na konia, ja się nim zajmę-krzyknął wiedźmin. |
04-03-2008, 12:46 | #49 |
Reputacja: 1 | Stałą i patrzyła to na niego to na macki, które teraz cofnęły się w głąb toni. Odsunęła się trochę ale nie wykonała polecenia wiedźmina. Woda zmętniała. Nagle w powietrze wystrzeliło około dziesięciu par macek i pojawił się wielki tułów. Była to ogromna, fioletowa dwudziestnica. Patrzyła na wiedźmina swoimi czerwonymi oczami, pełnymi bólu i nienawiści. Dwie z macek wystrzeliły w jego stronę.
__________________ ..::Fushigi Gin Hikari::.. |
04-03-2008, 12:53 | #50 |
Reputacja: 1 | Znak Igni sprowokował wynurzenie potwora. Dwudziestnica była imponujących rozmiarów. Wiedźmin wiedział, że nie będzie łatwo, ale czego się nie robi, by wypełnić boskie zadanie. Mógł po prostu uciec razem z Nil, ale jego rycerskość i "zaprogramowanie" kazało mu zabić stwora. -Nigdy nie lubiłem fioletowego-powiedział z przekąsem Yerlad, gdy zdołał określić jego kolor. Gdy macki dwudziestnicy wystrzeliły w jego stronę, natychmiast wykonał szybki i skomplikowany ruch mieczem, by je odciąć. |