No nie wiem... Jak znam życie to już po nim... - pomyślał Karzeł. Lili cały czas ciągnęła Turyli za rękę i wlokła jąw kierunku lasu - No, no, no... Dziewczyna werwę ma... chwilę temu mało nie straciła życia. Ale klęła jak wściekła suka. Nie chciał ich martwić. Wszyscy żyli nadzieją, żę ten gośc jeszcze żyje. A najbardziej Turyli. Niziołek skoczył w miejscu i wciąż z nożykiem w garści pobiegł za Halandarem. Gdzieś dojdziemy, a gdzie? Najwyżej, jak już się okaże, że jest po nim, to będę miał trochę czasu na własne poszukiwania. Ta elfka jest przemiła, reszta drużyny jakoś specjalnie też mnie nie zauważa. NIe zależy mi, ale skoro tak to wolałbym już pracować sam. No, trudno. Jest zadanie i trzeba je wykonać. Mimo krótkich nóg szybko dogonił ciągnącą za rękę Turyli Lilium i szedł za nimi, nadal jednak trzymając się trochę z tyłu. A nuż się elfce coś zdarzy... Jej głośne krzyki, które niewątpliwie się rozlegną ostrzegą go w porę. Trochę mu było wstyd, że robi z kobiet straż przednią, ale gdyby chciał je wyprzedzić, to mogłoby zostać co najmniej źle odebrane...
__________________ uwaga na potwora latajÄ…ce spaghetti xD |