Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2008, 16:48   #108
Lavi
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
Wychodząc na zewnątrz nie dał się rozbroić, sam odłożył broń podkładając pasek tak by mógł ją szybko nogą podrzucić i złapać w ręce. Jako że szedł na klechą mógł trochę poudawać że kładzie ją powoli bo nie chce się narazić na reakcje z ich strony. Broń Grey'a stała przed nim jakieś 1,5 metra tak by łatwo mógł do niej podbiec i wziąźć. Tymczasem gdy druch wygłaszał kazanie Ross rozglądał się uważnie po hummera, analizując ich broń, nakłady amunicji, jakieś słabe punkty wozów i samego szefa.

- Chyba Ci się księżę... od tego słońca we łbie popierdoliło. Komu taki kit chcesz wcisnąć? Że z północy na południe...? Że strzały..? Że nie wasza walka...? Rozejrzyj się ... - wskazał ręką na stojących wokół żołnierzy - ... właśnie teraz celuje do was 8 żołnierzy Korpusu Piechoty Morskiej... a Tobie Kapłanie Shrike... na żarty się zbiera? Znam i szanuję Kościół Wiecznego Gniewu, choć ich postawy bywają kontrowersyjne, ale nigdy nie słyszałem, by splamili się kłamstwem, a Ty mi tu kurwa łżesz zwyczajnie!!! - Connors podniósł niebezpiecznie głos, dłonie Rossa powędrowały w stronę ramienia. W tym momęcie przypomniał sobie że został rozbrojony w zasadzie sam położył gnata w taki sposób w jaki mu pasowało.

- Widzisz tego młodzieńca - pułkownik wskazał palcem na strażnika- On stał wczoraj na straży przy wschodniej bramie i przysięga, że wpuszczał was od wschodu... więc wymyśl, lepiej lepszą bajeczkę... albo zmów pacierz. Jest jeszcze trzecia możliwość, wrócicie do środka i za 5 minut wychodzicie wszyscy z rączkami do góry... Wybie...

Szef tej całej bandy nie zdążył dokończyć gdyż coś pierdykneło na północy tej wiochy. Wybuch przemieścił parę domków z fundamentów. Wszyscy skierowali wzrok w tamtym kierunku łącznie z maszynkami do golenia głów w postaci działek na wozach. Reszta tych baranów stała zdezorientowana i przestała w nich tak dobrze celować. Ross widząc zamiar klechy zbliżył się do broni podrzucając ją do góry. Złapał ją lewą ręką, prawa zaś sięgnęła po nóż który miał w prawy bucie. Szybko i sprawnie chwycił go za ostrze a potem cisnął nim prosto w szyję dowódcy. Mężczyzna nie miał za wiele czasu by dobrze przymierzyć ale pozbycie się dowódcy mogło by sprawić duże zamieszanie w ich gronie.

Za raz po rzucie odwrócił się i wbiegł do domu chowając się za winklem (za rogiem). Gdyby ktoś stał w pobliżu lub na jego drodze zostanie skasowany kolbą jego ciężkiego gnata. W środku Grey zszedł z widoku drzwi biegnąc pochylony bokiem pokoju. Jednocześnie patrzał co robie klech by w razie czego mu pomóc. Pozycja wyprostowana przy obecności golarek nie jest dobrym pomysłem.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P
Lavi jest offline