Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2008, 16:50   #105
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Drzwi uchyliły się powoli.
Do progu zbliżył się dość wysoki, szczupły mężczyzna, opierający na pozór niedbale dłoń na rękojeści rapiera. Na jego gładkiej, śniadej twarzy, typowej dla mieszkańców południa, nie malowały się żadne uczucia. Tylko w głębi czarnych oczy błyszczał niepokojący płomień.
Na widok dwóch mężczyzn wpatrzonych w siebie zatrzymał się w progu.
- Pan z wami - powiedział i uczynił w powietrzu znak krzyża.
Przy tym geście ciemny płaszcz nowoprzybyłego rozchylił się i w świetle księżyca zalśnił srebrny krzyż.
Tajemniczy gość obejrzał obu mężczyzn od stóp do głów. Nie znajdując widać nic niepokojącego powiedział:
- To były wasze konie?
Głos był wprost wyprany z jakichkolwiek emocji, ale jasno sugerował, że wspomniane wierzchowce należą już do przeszłości.
Nie czekając na odpowiedź kontynuował:
- Nie mogliście ich pilnować? Nie wiecie, że w okolicy są wampiry?
W pytaniu zabrzmiał cień zdziwienia.
Następne zdanie nie zawierało już ani grama uczucia:
- W każdym razie w tym momencie jeden, a raczej jedna, mniej.
Ukłonił się uprzejmie, a gest ten zdradzał wielopokoleniowe doświadczenie.
- Giuseppe della Torra. Rzeźbiarz, złotnik, pisarz. W drodze z Paryża do Benevento.
 
Kerm jest offline