Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2008, 23:08   #38
Bulny
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
- Wiedziałem! - Wykrzyknął Arab, gdy zobaczył iż wilk "przyzwany" przez rycerza wziął stronę drugiego szaleńca. Teraz już nie można było wywnioskować, kto z całego towarzystwa jest zupełnie normalny. Najbliżej graniczy szaleństwa z normalnością póki co stał Estalijczyk i najmita. Abrahim miał nadzieję, że przynajmniej na nich się nie zawiedzie. W każdym razie Ormazd wysłuchał jego modłów. Nikt nie zginął, a to było najważniejsze. Rany Leonarda dało się wyleczyć.

Widząc nadchodzące elfy wstał z kolan i zapakował koc, na którym się modlił, na wóz. Wiedział iż przybycie leśnego ludu na pole walki oznaczać będzie niezwłoczne wyruszenie w trasę. Ciągle miał ogromną ochotę wypowiedzenia słów "A nie mówiłem?", ale i tak nikt by go nie posłuchał, więc zostawił to dla siebie.

Szybkim krokiem podszedł do rannego towarzysza i obejrzał jego paskudną ranę na głowie. Zawołał Santiago, który wcześniej siedział obok niego na wozie, by tamten pomógł mu wciągnąć Leonarda do pojazdu. Poszperał przez chwilę między będącym na wozie prowiantem, niestety nie znalazł nic lepszego, niż parę materiałowych sakiew na prowiant. Arab szybkim ruchem wyciągnął z plecaka kociołek, nalał do niego wody z bukłaka, i podpalił pod nim, wsypując trochę znalezionych ziół, które mogłyby się przydać do opatrzenia rany. Na wozie nie było ich zbyt dużo, więc wcześniej wyciągnął jeden ze swoich notatników i zaczął coś pisać. Najwyraźniej liczył na ile porcji starczy ziela.

Gdy opatrzył rannego, szybko ułożył mu miejsce na wozie, i popatrzył wymownie na resztę drużyny. Jego wzrok zatrzymał się na rycerzu, który omal nie zabił Constantine'a, i choć nie wypowiedział słów "A nie mówiłem", to z jego wzroku można było bezproblemowo to wyczytać. *Łamie mnie w kościach, iż ta wyprawa nie obędzie się bez zgrzytów* - pomyślał, kładąc sakwę pod głowę wypoczywającego. Potem usiadł na wozie i zupełnie bez słowa czekał, aż wszyscy wyszykują się do podróży. Pojechałby na koniu, aczkolwiek jego kochana "Burza pustyni" uciekła w zamęcie bitwy, którą całkiem niedawno dane było człowiekowi przeżyć. Przez dłuższy czas nie mógł jej znaleźć, aczkolwiek nie udawało mu się. Cały czas łudził się myślą iż piękna, kasztanowa klacz w końcu się odnajdzie. Z racji tego, iż powożenie nie było jego atutem zapytał jedynie:
- Umie ktoś tym jeździć?
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline