Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2008, 09:43   #27
Empress
 
Reputacja: 1 Empress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwuEmpress jest godny podziwu
Wszystko poszło wprost do piekła.
-Nie!
Krzyknęła przeraźliwie, nie mogąc zrobić w tej sytuacji nic innego, bo niezależnie od jej najszczerszych chęci, nie mogłaby poradzić sobie z tą trójką…przynajmniej nie tak szybko aby uratować…maga. Bo oto okazało się, że kobieta była niczym innym jak…magiem właśnie. Emma poczuła w sobie ukłucie. Nie był to cios zadany przez niewidzialnego zamachowca, ani żadna, podobnie bzdurna rzecz. Nie. To było ukłucie zazdrości. Przed nią stał mag. Osoba, która mogła swobodnie wpływać na otaczającą ją rzeczywistość, kształtować ją siłą woli, dostosowywać do własnej wizji. Wampirzyca odczuła swoją…niższość wobec tej istoty. Choć z drugiej strony…skrycie pragnęła także z nią porozmawiać, posłuchać. Być może czegoś się nauczyć…do momentu kiedy młoda dziewczyna została nadziana na parę pazurów. Przez lidera grupy.
-Nie…
Emma mruknęła pod nosem, tak cicho, że niemal niesłyszalnie. Stała jak sparaliżowana. Zastygnięty słup soli w kształcie długowłosej. Nie bała się. Strach nie miał wiele wspólnego z jej osobą. To była agresja. Czerwień przysłaniała z wolna jej zmysły. Jak on…mógł. Jak ten drań mógł zrobić coś takiego…Zaciśnięte kostki niewielkich rąk stały się jeszcze bielsze, choć zapewne nikt nie uznałby tego za możliwe. Emma nawet nie zwróciła uwagi na fakt, że wyminął ją jakiś cień, kierując się w stronę wroga. Lub może raczej…postanowiła to wykorzystać. Oczy uniosły się i rozgorzały karmazynem, zaś usta wypowiedziały słowa:
- Przez chwilę…przez chwilę rozważałam…oszczędzenie twojej marnej osoby. Płoń!
Owe słowa brzmiały tak, jakby wypowiedziało je rozczarowane światem dziecko, któremu ktoś właśnie zniszczył ulubioną zabawkę. Bardzo zawistne, małe dziecko z lupą, w gorący dzień. Pastwiące się nad mrówką. Niezwykle dużą, nie mniej jednak…mrówką. Płomień wybuchł w sumie z nikąd owiewając sylwetkę lidera przeciwników. Jednak Emma już o to nie dbała. Odskoczyła natychmiast, biegnąc wprost w kierunku dziewczyny rzuconej o samochód. W oczach wampirzycy wciąż tlił się gniew, jednak starała się kontrolować go, najlepiej jak tylko umiała. Może dało się jeszcze coś zrobić. Musiała spróbować. Choć ze rosnącym niepokojem przypomniała sobie, że na medycynie znała się…mniej niż dobrze. Jednak może jej nieumarła natura, zaowocuje czymś…pożytecznym.
 

Ostatnio edytowane przez Empress : 07-03-2008 o 09:45.
Empress jest offline