- Może ty mi opowiesz co się działo w czasie, gdy drwa zbierałem? - zwrócił się do Felixa. - Wszyscy jesteście jacyś markotni a na skraju obozu leży ciało Heinricha. Dziwne to trochę. Felix tymczasem poczuł się jakby ktoś go walnął obuchem w twarz. Nie wiedzieć czemu wyczuł w słowach towarzysza jakąś ukrytą obrazę. Myślał, że ten go prowokuje. Dopiero po chwili nieco ochłonął i zrozumiał, że Marius nic nie wie. - Zginął z rąk „Niedźwiedzia” po tym jak rzucił się na mnie. Oszalał. Mróz pomieszał mu zmysły. Co tu dużo mówić…
Nie miał ochoty na rozmowę, nie miał ochoty na myślenie o ”Wilku”, chciał cos zjeść i położyć się spać. Zapomnieć o tym wszystkim. Odciąć się od mrozu i bólu. Zasnąć. Wykonywał zadania, ale myślał już tylko o zaśnięciu. Robił wszystko trochę odruchowo, lunatycznie – choć poprawnie, jego myśli wymagały jednak poukładania sobie wszystkiego, nie był jednak w stanie tego zrobić dopóki tak żywo i świeżo przed oczami miał atak i śmierć towarzysza. |