Biegł, biegł ile sił w nóżkach by pomóc Lili. Widział, jak jego przyjaciółka uderzyła mężczyznę, jak jakiś pocisk uderzył w niego. Mężczyzna upadł, lecz podniósł się. W tym momencie Otto zamachnął się swoją laską, a napastnik pchnął go na Lili... Zamiast pomóc, przeszkodził... Mężczyzna zamachnął się nożem na jego przyjaciółkę, na osobę która była jak jego siostra, której nigdy nie miał. Nie chciał jej stracić! W tym momencie stało się coś dziwnego. Ostrze noża odbiło się tak, jak by coś niewidzialnego zatrzymało je w powietrzu. Malec uśmiechnął się, wiedząc, że to jego magia. Lili wyprzedziła go, rzucając się na mężczyznę. Uderzała jego głową o ziemie z taką siłą, że w końcu go zabiła...
Otto cofnął się od niej na kilka kroków, bał się jej... Gdy podeszła by wziąć go na ręce zrobił kolejne dwa kroki w tył jednak była szybsza, podniosła go. Wymieniła kilka zdań z Elfką nie zwracając uwagi na Malca, któremu właśnie spływały łezki po policzkach.
Dziewczyna oddała go Orkowi by ten zaopiekował się dzieciakiem. A co on może wiedzieć o wychowywaniu dzieci?! Eh, kobiety...
Ork uśmiechnął się do Otta krzywo a ten pokazał mu język... Na chamstwo odpowiadamy chamstwem!
Gdy został pchnięty po nóż podniósł go i schował do tobołka... Niepewnie ruszył za resztą, ciągnąć się z tyłu... Nie chciał denerwować Lili, nie chciał iść przy Krasnoludzie, który był obleśny i fee, nie umiał się zachować, nie chciał też iść obok chamskiego Orka, którego nie lubił... Ciągnął nogę za nogą idąc na szarym końcu.