Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2008, 17:38   #42
Bulny
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Po opatrzeniu rany nowego "kolegi" Abrahim zasiadł na wozie obok Santiago. Ze wszystkich tych ludzi, towarzystwo Estalijczyka odpowiadało mu najbardziej. Może to dlatego, iż również jest on z południa. Może nie tak dalekiego jak arab, ale jednak. Gdy zobaczył, iż nikt nie potrafi zajmować się lejcami, sam postanowił poprowadzić wóz. *Jedyny, proszę Cię byś oświecił mnie podczas tej drogi* - pomyślał, trzymając "stery" wozu w rękach. Potem popatrzył na krasnoluda, i rannego leżącego na wozie, tak jakby pocieszając oboje, iż to on prowadzi. Przybysz widział, jak jego dawni towarzysze tu w imperium prowadzili taki pojazd. Z trzeciej perspektywy nie wydawało się to trudną sztuką, aczkolwiek siedząc na miejscu woźnicy wszystko zawirowało, i teraz ta sztuka wydaje się być najtrudniejszą rzeczą na ziemi.

Mężczyzna popatrzył jeszcze, jak człowiek popisuje się jeździeckimi umiejętnościami. Jego wzrok przypominał wzrok ojca, który ogląda kolejny z popisów swojego syna. Miły, przyjacielski, aczkolwiek dający do zrozumienia, że takie cyrki nie robią na nim wrażenia.
- U nas w Arabii każdy dziesięciolatek tak potrafi. Nie ma się czym zachwycać. - Szepnął żartobliwie na ucho Vasqueza, po czym ruszył wozem najlepiej jak tylko dało radę przy jego jeździeckich umiejętnościach.

Pożegnał się z elfami, a potem znowu zwrócił wzrok w kierunku Estalijczyka.
- W tym zamęcie nie dokończyłem opowieści. - zaczął konwersację - Skończyłem na tym że przybyłem tutaj. Prawda? - zapytał.
- Tak więc, przybyłem tu z grupka najemników z Tilei oraz Arabii. Tileańczycy przyjechali tu pomóc plewić chaos, lecz my opuściliśmy nasze ziemie, by uczyć ludzi wszystkiego co sami do tej pory zgłębiliśmy. Nasza misja przerodziła się jednak w pomoc najemnikom. Potem niestety grupa została rozbita w czasie nieudanej "akcji", a teraz jestem tu, gdyż chłopi nie za bardzo mnie tolerują.

Po chwili Abrahim doznał jakby olśnienia. Dał lejce Estalijczykowi, a sam wlazł na tył wozu jakby czegoś szukając. Szybko znalazł zioła, które przedstawiciele leśnego ludu dali im, aby wprowadzić Leonarda w stan snu. Popatrzył na krasnoluda siedzącego na wozie, i uśmiechnął sie mówiąc:
- Panie Garnirze. Mam dla pana bojowe zadanie. Proszę wlać wodę do kociołka i rozgrzać go nad pochodnią, gdyż nie chcemy spalić naszego środka transportu. Potem proszę wlać wodę, wsypać garść ziół, i chwilę pomieszać w gorącym kotle. Potem niech pan delikatnie wybudzi naszego rannego i każe mu to wypić. Jak nie będzie chciał pić, proszę wlać mu to na siłę, byle by sie chłop nam nie utopił.

Po tych słowach powiedział jeszcze:
- Tak wogóle, to się jeszcze nie przedstawiłem. No dobra. Przedstawiłem się, ale nie wam. Abrahim Abn'Jazzir. Uczony i wojownik, do usług
Po czym zaczął po kolei wyciągać rękę by się przywitać, tak jak zwykło to się robić w Imperium. Człowiek starał się również podjechać wozem pod konnych, aby i z nimi się przywitać.
- Jesli mamy współpracować, nie powinno być między nami murów - rzekł. Potem zajął się już lejcami przy okazji pytając Estalijczyka:
- A Ciebie, panie co tu sprowadza?...
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)

Ostatnio edytowane przez Bulny : 07-03-2008 o 17:40.
Bulny jest offline