Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2008, 21:31   #6
Lio
 
Reputacja: 1 Lio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputacjęLio ma wspaniałą reputację

Imię i nazwisko: Travis Mosley
Pochodzenie: Nowy Jork
Profesja: Złodziej
Choroba: Zwapnienie płuc
Wygląd: Potężny gość, o mimo wszystko dość jasnej skórze jak na afroamerykanina. Jest całkowicie łysy, co nieczęsto można zauważyć z powodu czarnej czapeczki z daszkiem, którą praktycznie cały czas nosi. O ile można mieć problemy z dojrzeniem braku włosów na głowie, o tyle mieć możliwość spojrzenia mu prosto w oczy, graniczy z cudem, okulary ani na chwilę nie znikają z jego twarzy. To co sprawia, że nadal nie wygląda jak jakiś chromolony kciuk, to jego nieco zaniedbana, ale nadal nieźle trzymająca się bródka. Oprócz tego nie ma w jego wyglądzie absolutnie niczego szczególnego, biały t-shirt, nieźle kontrastujący z jego skórą, czarna, skórzana kurtka, nieźle powycierane jeansy i adidasy, które o dziwo utrzymane są w stanie niemalże idealnym.
Charakter: Gdyby starać się opisać osobowość Travisa, w możliwie jak najkrótszy sposób, chyba trafiłoby się w coś na wzór dobrotliwego twardziela z całkiem niezłym poczuciem humoru. W sumie to to całkiem trafny strzał, co prawda w pierwszej chwili może wydawać się trochę szorstki, ale w gruncie rzeczy można o nim powiedzieć, że jest w porządku gościem. No chyba, że ktoś będzie na tyle głupi by mu podpaść, kretyńskim zachowaniem, tacy ludzie są na z góry straconej pozycji. Czasem zdarza mu się też uciekać gdzieś myślami.
Historia:
- Nowy Jork, Nowy Jork, czy to nadal Nowy Jork czy już tylko pieprzony lej pełen radioaktywnego gówna? – piękna Azjatka, siedząca na miejscu dla pasażera, przyglądała się uważnie rozmazującemu się krajobrazowi, oddzielonym od niej szybą samochodu mknącego z zawrotną szybkością zniszczoną ulicą.
- To zawsze będzie Nowy Jork, dla nas dom, dla innych miejsce, które powinno się omijać szerokim łukiem.
Dziewczyna odwróciła wzrok od szyby i spojrzała na Travisa. Zdawało się, że chciała coś powiedzieć, ale do niego nic nie dotarło, kątem oka zauważył poruszające się wargi Keiko, był już jednak myślami daleko.

* * *

Kim właściwie jest kolejny czarny dzieciak na Bronxie? Trudno nazwać go w ogóle elementem krajobrazu, to mniej niż ziarnko piasku na środku Sahary. Moloch, przed którym teraz wszyscy trzęsą portkami dla tamtych ludzi nie był niczym niezwykłym, w zasadzie jak tu się dziwić. Każdy, ale to każdy mógł tam paść od kuli wystrzelonej przez dzieciaka, któremu broń o mało co nie urwała ręki. Wiele się od tamtego czasu nie zmieniło, dzieciaki zastąpiły mutanty i maszyny, ale nadal ludzie byli na dole łańcucha pokarmowego. Travis odnalazł się w tej rzeczywistości bez problemu, od małego był znacznie silniejszy niż jego koledzy, więc przy pomocy pięści wywalczył sobie pozycję, którą wielu chciałoby zająć. Zebrał niewielką bandę, którą oprócz rodowodu łączyła miłość do motoryzacji. Jak się później okazało, mieli oni jeszcze jedno hobby, kradzież. Zabrali się więc za ściąganie z ulic aut, którymi jeszcze do niedawna jeździli jacyś gogusie z pseudo rządu.
Chciałoby się powiedzieć sielanka, ale niewiele miało to z tym wspólnego, życie nie było łatwe. Na każdym kroku spotykało się kogoś, do kogo oprócz pięści wymierzonej prosto w ryj, niewiele docierało. Kiedy pierwszy raz w ciele Travisa zanurzył się kawałek naostrzonego metalu, przypominającego przedwojenną broń skazańców osadzonych w więzieniach, zrozumiał, że pięści nie wystarczą. Jedyną osobą, która mogła mu pomóc był Jeff, stary traper z Miami, któremu Mosley pomógł uciec przed bandą gangerów. Zrobiła się z nich niezła para przyjaciół. Gość oprócz tego, że wyglądał jak Krokodyl Dundee, miał niesamowitą wiedzę geograficzną i strzelał jak mało kto. Jak szybko dało się zauważyć, był też miłośnikiem okazywania wdzięczności.
W miejscach, które określić można jako piekło na ziemi, najgorsze jest to, że wszystko co złe dzieje się tam tylko dlatego, że ludzie nie mają co ze sobą zrobić. Rozmazanie czyjejś głowy na ścianie, to niezły sposób na zabicie czasu i prawdopodobnie jeszcze jakiegoś przypadkowego przechodnia. Travis pewnie skończyłby jak wielu jego kumpli, sam też nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca.
Wszystko zmieniło się kiedy spotkał Keiko, młoda, piękna, niesamowicie inteligentna, pani chemik, która pomagała ludziom z Nowego Jorku odbudować miasto. Wpadli na siebie zupełnie przypadkiem, kiedy nieumyślnie weszła do dzielnicy, z której osoby jej pokroju nie wracają. Miała cholerne szczęście, że tym kogo spotkała był akurat Travis, który mimo iż coraz bardziej zaczynał przypominać swoich przyjaciół, nadal na swój sposób znacznie się od nich różnił.
To wydarzyło się pięć lat temu…

***

- Hej, Mos, wracaj zanim rąbniesz w jakiś wrak. – rzuciła, szturchając go łokciem.
- Co się tak rzucasz? – na jego twarzy malował się wesoły uśmieszek.
- Ostatnimi czasy cholernie często bierze Cię na wspominanie dawnych czasów, mam nadzieje, że ten wyścig dostarczy nam trochę rozrywki.
- Muszę się wreszcie wyrwać, zostanę w tej dziurze jeszcze przez dzień i będę musiał tracić czas na szukanie kogoś, na kim można odreagować. – jego donośny śmiech rozszedł się po całej kabinie – No i nasiedziałem się nad tym wózkiem tyle, że teraz z chęcią sprawdzę na co naprawdę go stać.
- No już, już, dociśnij lepiej mocniej ten gaz, bo inaczej nigdy się tam nie doczołgamy.
- Się robi Słodka – silnik zawarczał, a krajobraz za oknem zmienił się w jedną wielką rozmazaną plamę.
Umiejętności: Ulica potrafi nauczyć wielu rzeczy, fakt, nie powie Ci, w którym roku żył jakiś tam Chopin, ale nadrobi to pokazaniem sposobów na przetrwanie w tym pokręconym świecie. Wiedza o samochodach, na poziomie umożliwiającym ich kradzież, potem ewentualną ucieczkę, oprócz tego walka na pięści, obsługa broni palnej. Travis posiada też całkiem niezłą, teoretyczną wiedzę geograficzną. No i coś, w czym pomaga mu jego postura, z łatwością potrafi każdego przekonać do swojego zdania.
Ekwipunek:
Pojazd:

- Chevrolet Impala.
- Ilość miejsc: 2.
- Prędkość: 180 km/h.
- Spalanie: 12 litrów na 100 kilometrów.
- Wyposażenie: 10 litrów paliwa dobrej jakości, odtwarzacz CD, mierniki promieniowania, chłodzenie cieczą, hamulce tarczowe, intercooler, pancerna płyta podłogowa.
Postać:
- Desert Eagle i 20 naboi .38.
- Nóż.
- Lornetka.
- Kompas.
- Części zapasowe.
- Czyste bandaże.
- Liofilizowana żywność.
- Koc.
- Leki.
NPC: Keiko.
- Wygląd:

- Sprzęt: walizka pełna wszystkich potrzebnych chemikowi przedmiotów, a oprócz tego jedzenie, żywność i reszta gratów pozwalających przeżyć.
- Umiejętności: Keiko jest bardzo dobrze wykształcona, posiada wiedzę nie tylko z zakresu chemii ale także matematyki i fizyki, oprócz tego całkiem nieźle radzi sobie z wszelkimi urządzeniami, co zawdzięcza z pewnością latom spędzonym pośród ludzi z Posterunku. Otrzymała podstawowe przeszkolenie w zakresie posługiwania się bronią, ale z tej nie korzysta, woli polegać w tym przypadku na jej kompanie.
- Charakter: Sympatyczna, zadziorna dziewczyna, która często lubi dopiec swoim zachowaniem Travisowi. Doskonale jednak zdaje sobie sprawę z faktu kiedy można sobie pozwolić na głupie żarty, a kiedy lepiej milczeć, co tyczy się nie tylko Mosleya, ale także innych osób, z którymi ma kontakt.
 
__________________
Może być sto postaw i ułożeń miecza, ale zwyciężasz tylko jedną.
- Yagyū Munenori
Lio jest offline