Wątek: [D&D] Nowe Życie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2008, 12:54   #28
Bulny
 
Bulny's Avatar
 
Reputacja: 1 Bulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputacjęBulny ma wspaniałą reputację
Aldo Grimbigr? - szepnął gnom, pod nosem, słysząc swoje dane personalne. Słowa te często przechodziły mu przez myśl, ale nie wiedział że tak się nazywa. Całkiem ładnie zresztą.

Niski mężczyzna ucieszony faktem poznania samego siebie popatrzył na kupca wyciągającego coś z pod lady. Nagle gnomem niemalże rzuciło w tył. Ben trzymał w rękach młot, i znak Lathandera. Choć symbol bóstwa nie zrobił na Aldo wrażenia, to młot wprawił go w osłupienie. Wyglądał identycznie, jak ten, który Grimbigr widział w myślach podczas kąpieli. Srebrny obuch, złote okucia, ornamenty. Wszystko wyglądało tak jak podczas wizji. Tym razem jednak nie ciagnęło go w stronę broni. Poczuł przed nią ogromny respekt i strach. Przez chwilę wpatrywał się niemo jak Benthed kładzie oręż na stół, a potem zagłębił się w intensywne zamyślenie.

Po chwili odważył się wziąć młot do ręki, i w ułamku sekundy coś uderzyło w niego z siłą lodowatej strzały. Była to kolejna wizja.

Śnieg. Wszędzie śnieg. Wszystko zasłonięte białym puchem porywanym przez wichurę. Z daleka widać jakąś półkę skalną. Zwisają z niej ogromne sople lodu. Tak wielkie, jak ogr osiągający pełnię dojrzałości. Na występie pokrytym lodem stały dwie postacie. Z jednej strony mężczyzna, w czarno-srebrzystej zbroi z pod której widać było jedynie przymrużone oczy. Pancerz jego był piękny. Głowę przykrywał zdobiony, piękny płytowy hełm, który w miejscu oczu wojownika świecił czerwonawą poświatą. Kirys był cały czarny. Na prawym ramieniu widniał znak księżyca, a na lewym słońca. Na pierś zbrojnego opadał znak Lathandera zawieszony na pięknym złotym łańcuchu. Wyglądał tak samo jak ten otrzymany od Bena. Kończyny również pokryte były czarno-srebrnym pancerzem. Wojownik trzymał w rękach piękny młot, a na plecach miał czarną pelerynę ze znakiem Boga Słońca wyszywanym złotymi nićmi.

Na przeciwko niego stał wielki stwór. Może nawet z sześć razy wyższy niż jego przeciwnik. Bestia wyglądała, jak dobrze umięśniony człowiek obdarty ze skóry i pozbawiony wszystkich kości. W ręku trzymał podwójne ostrze, które wyglądało jak broń z najgorszych koszmarów. Stwór rozdziawił swoją bezzębną paszczę wyjąc przeraźliwie, a potem wzniósł do góry oręż ukazując okropną dziurę w brzuchu.

Obie postacie krążyły w koło posyłając sobie nawzajem groźne spojrzenia. W końcu jednak olbrzym zaatakował. Zamachnął się jednym z potężnych ostrzy, lecz jego przeciwnik uskoczył w bok zasłaniając się przy okazji oburęcznym młotem. Ziemia pod walczącymi zatrzęsła się, tak jakby nasyp skalny miał zaraz runąć w dół. Pochłonięci walką wojownicy jednak nie zdawali sobie z tego sprawy. Zbrojny postanowił odwdzięczyć się swoim uderzeniem. Przebiegł między nogami bestii i uderzył ją w kostkę lewej nogi. Potwór wydał z siebie przeraźliwy ryk, gdy potężny cios rozkruszył mu kość, a potem kopnął go prąd o ogromnaj mocy. Olbrzym szybko uskoczył w tył podpierając sie ręką ziemi.

Na tym przerażająca wizja się skończyła. Gnom otrząsnął się siedząc dalej przy stole. Rozejrzał się po towarzyszach widząc, iż jego sen trwał dosyć długo, i zdążyli się oni zniecierpliwić. Aldo momentalnie odwrócił od nich wzrok. Nie wiedział o co chodzi. Kim jest ta bestia? Kim był jej przeciwnik? Toż to nie mógł być on sam. A może jednak. Multum myśli zaprzątało mu głowę, tak samo teraz, jak i podczas odjazdu. Nie odzywał się do nikogo. Patrzył jedynie na owiniętą w szmaty broń, jakby starając się przypomnieć sobie czym?; a może kim?; ona na prawdę jest.

Gdy jednak podróż karawany dobiegała końca Aldo zdołał otrząsnąć się ze straszliwych wizji i prawie o nich zapomnieć. Cały czas miał nadzieję, że one nie wrócą. Po nich czuł ogromną wewnętrzną niemoc i strach przed niewiadomym.

Kiedy karawana się zatrzymała niski mężczyzna wziął ostrożnie młot, i zszedł z wozu. Zobaczył dwie młode panny witające się z kupcem. Najwyraźniej jego córki. Gnom poczekał aż rycerz i Dart przywitają się z nimi, po czym sam podszedł całując je po rękach. Na jego plecach przez cały czas wisiał młot, wzięty z wozu.
- Aldo Grimbigr. Miło mi panienki poznać. - rzekł całując obie po rękach, po czym poszedł za nimi korzystając z zaproszenia.
 
__________________
"Gdy Ci obcych ludzi trzech mówi że jesteś pijany to idź spać" - Stare żydowskie przysłowie ;)
Bulny jest offline