Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2008, 15:28   #49
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
-Mogłabyś tu zostać nawet na zawsze..

Mrrr... Cale jej cialo krzyczalo TAK. Usmiechnela sie wiec i spojzala mu gleboko w oczy skinieniem glowy zachecajac do dalszego mowienia.

-Mogę się wstawić za tobą i Lorda, ale muszę mieć argument. Bez niego nie zgodzi się.

Mial taki przyjemny glos. Jego drzenie tuz przy jej uchu, cieply oddech owiewajacy delikatne cialo.

-Jest jedna rzecz. Jest bardzo mało znacząca dla ludzi, lecz bardzo znacząca dla Demonów. Mam na myśli wisiorek w kształcie Smoka. Ma złoty kolor i oczy z rubinów. To jak? Pomożesz mi?


Jego usta zeszly nizej muskajac swymi slodkimi platkami drzaca skore na szyji. Ty, razem nie udalo sie jej powstrzymac drzenia ciala. Jego slowa powoli docieraly do jej umyslu. Powoli gdyz skutecznie opoznial im droge calujac z pasja jej cialo.

- Ja...

Jego usta natychmiast znalazly sie na jej piersiach, a jezyk z wprawa poczal zakreslac kola wokol ciemniejszej czesci. Wygieta w luk probowala myslec. Wisiorek.... Zloty kolor... Rubiny.. Pomoc... Czy...
Nagle chlodna fala zrozumienia zalala goracy plomien podniecenia jakie w niej rozbudzil. Zatem to wszystko.. Calos magicznych chwil jakie spedzila w tym lozu.. To wszystko aby...

- Przestan!

Rzucila rozloszczona wstrzymujac dlonia jego glowe.

- Przestan i odejdz... Ja... Musze pomyslec nad twoja propozycja.


Dodala stanowczym glosem. Nic za darmo.. W zyciu nigdy niczego nie dostaje sie za darmo. Nagly smutek zastapil wczesniejsza radosc. Chwile rozkoszy dobiegly konca, czas ponownie zaczac zyc.
Odczekawszy, az demon zniknie za drzwiami rozpoczela poszukiwania wlasnej garderoby. Trwalo to dosc dlugo wziawszy pod uwage jej obolale cialo i wciaz lekko przycmiony umysl jednak wkrotce sie udalo. Teraz najwazniejszym bylo zdobyc wiedze o owym przedmiocie. Nie chciala niepokoic Alarona w tak drobnej sprawie, a jezeli nie on to....
Zostawiwszy bron w komnacie pewnym krokiem wyszla na korytarz. Z jej obliczen wynikalo, ze komnata Fillina powinna znajdowac sie tuz za kolejnymi drzwiami. Z chwila go uswiadomola sobie ta prosta prawde lekki rumieniec pokryl cala jej twarz wlacznie z szyja. Jezeli bowiem sie nie mylila to Filin.. Coz, nmusial nasluchac sie paru rzeczy. Wlasciwie to nie tylko on. Czerwona niczym dojzale jabluszko zapukala. Z wnetrza nie dobiegl najcichszy nawet szelest. Zdeterminowana zapukala wiec glosniej, a gdy to nie poskutkowalo pchnela drzwi. W srodku bylo pusto, ani sladu karczmarza czy jego ewentualnej partnerki. Zdziwona wycofala sie z pomieszczenia i wlasnie zamierzala skierowac sie do swojej komnaty gdy zza jej plecow rozlegl sie rozbawiony kobiecy glos.

- Szukasz Fillina?

Zdziwiona i lekko przestraszona odwrocila sie szybko stajac twarza w twarz z piekna demonica.

- Ttak... Chcialam z nim porozmawiac i...

Na bogow.. Jakala sie niczym male dziecko przylapane na podkradaniu slodyczy. Zla na sama siebie dokonczyla nieco gniewnym tonem.

- Wlasnie zastanawiam sie gdzie sie podzial.

Jej perlisty smiech bynajmniej nie zlagodzil jej zlosci. W tym miejscu bylo co takie... Cos co sprawialo, ze zarowno pozadanie jak i zlosc nabieraly na sile atakujac z kazdego konta na niczego nie spodziewajaca sie ofiare.

- Wydawalo mi sie, ze widzialam jak zmyka do biblioteki. Szkoda... To taki przystojny mezczyzna. Naprawde nie pojmuje dlaczego tak sie opiera. Z takim wyposazeniem i ... potecjalem moglby byc wrecz idealnym kochankiem....

Zwial ci...

- Wiec w ktora strone mam isc?

Nieznajoma spojzala na nia jakby zdziwiona ze Paks wciaz tam stoi.

- Och... Tym korytarzem prosto, nastepnie pierwszy zakret w prawo i.. tak, dalej caly czas prosto. Napewno znajdziesz.

Paks szczerze w to watpila jednak widok tej kobiety zaczynal dzialac jej na nerwy wiec pospiesznie ruszyla we wskazanym kierunku. Droga byla zdecydowanie dluzsza niz myslala. Na kazdym kroku spotykala potezne istoty, ktore zdawaly sie wladac ogromna moca. Byli tez i tacy, ktorzy przypominali Sanasjel'a. Na ich widok plomien podniecenia wybuchal z nowa sila. Wybuchala jednak i swiadomosc, ze wszystko to co przezyla w swej komnacie bylo tylko po to aby naklonic ja do zdobycia zlotego cacka. Zdala sobie sprawe, ze wcale nie jest juz tak pewna swej checi pozostania w tym miejscu.
Wreszcie trafila we wlasciwe drzwi. Sala przytlaczala swa wielkoscia. Pulki wrecz uginaly sie od stosow ksiag na nich umieszczonych, a cisze jaka tu panowala wydawala sie wrec przepelniona mistycyzmem.
I jak na bogow wsrod tego wszystkiego odszukac Fillina?
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline