Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2008, 22:58   #9
rudaad
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
1. Dane:

Imię: Queenie
Nazwisko: Richardyne
Ksywa: -
Pochodzenie: Federacja Apallachów
Profesja: Zabójca maszyn
Choroba: Mount Rushmore

2. Opis zewnętrzny postaci:



Spójrzcie na nią, kiedyś prawie że ideał kobiecej urody, dziś jest wrakiem człowieka...
Mętne oczy, których dawny blask mógł kruszyć skały i zniewalać te najbardziej nieufne z dusz ludzkich, dziś już zgasł... Budząca szacunek i pożądanie swoja sylwetką, dumnie obnosiła się ze swymi wdziękami, lecz dziś nie chciałoby jej oglądać nago nawet najpodlejsze ze stworzeń... Wspaniale zbudowane ciało zmieniło się w cmentarzysko kości, skrzętnie owiniętych niczym całunem w jedwabie i atłasy budzi najprawdziwszy wstręt w każdym komu przyszło na nią patrzeć... Kiedyś silne dłonie dzierżące broń i zaufanie swoich ludzi, teraz, nie są w stanie udźwignąć nawet łyżki strawy... Nogi dawniej niosące nadzieję na bezpieczne jutro przerażonemu światu, dziś, nie są w stanie udźwignąć nawet korpusu zwykłego ludzkiego robaka... Ten mierzący 182 cm wzrostu żywy trup, proszący każdym spojrzeniem o spokojną śmierć, przy każdym swoim oddechu coraz bardziej nienawidzi świata, który utrzymuje go jeszcze przy egzystencji, rojeniami, które tak łatwo chłonie...
Wszyscy pamiętający ten cud matki natury z dawnych lat, mówili : "Świat miał być dla niej"... Jednak dziś, nie zostało w niej już prawie nic z dawnej chwały...

3. Opis charakteru postaci:

Miała wszystko i wszystko straciła... Spytacie dlaczego? Odpowiem: dla nadziei... Brzmi śmiesznie? Możliwe... Dawniej Queen wierzyła w siebie, w to, że to dzięki jej sile woli Moloch ustąpi. W to, że to jej odwaga ochroni jej ludzi przed śmiercią... W to, że zmieni świat... Wszyscy zginęli... Została ich tylko trójka... Trójka potężnych ludzi, ze złamanymi sercami i utraconą wiarą w sprawiedliwość rzeczy... Wzięli raz... Byli tuż, tuż... Prawie, uratowali świat... Wzięli drugi... Byli jeszcze bliżej... Wzięli kolejny... Prawie nie dopuścili do zagłady starego świata... Brali tak, raz za razem... Któregoś dnia jedno z nich nie wytrzymało, odeszło do, ponoć, lepszego świata... Tego samego dnia dla kolejnego z nich rojenia o ratunku dla świata się też skończyły... Została sama, odwiózł ją do domu... Jednak już wszystko było jej obojętne, prócz tej nadziei, że jeszcze przecież musi jej się udać nie dopuścić do zagłady...
W chwilach gdy kończy się sen i nim zacznie działać kolejna dawka, potrafi funkcjonować tylko tak, że szuka zwolenników własnej drogi... Chce ratować świat, ale czasami czuje się samotna w tej swojej misji... Dla ludzi którzy ją kochają każde takie przebudzenie jest raną w sercu, większą niż patrzenie na nią zatracającą się w śnie... Drży na całym ciele, jednak jej siła woli jest taka, jaka była przed tą nierówną walką - nic jej nie przekona, że obrała złą drogę... Zaś samą siłą woli potrafi podźwignąć swoje martwe ciało nawet na tyle, by obronić to co dla niej najważniejsze...

4. Historia postaci:

Pierworodna dziecię magnata Apallaskiego, hrabiego Richardyne przyszła na tę niewdzięczną ziemię ponad 28 lat temu. Od dnia swego urodzenia było klejnotem domu szlacheckiego słynącego na całe Stany z hodowli i sprzedaży niewolników. Jednak nie zwykłych ludzi, a niewolników posiadających nadludzką siłę i nie żądających żadnych praw, ani nie oczekujących sprawiedliwości dziejowej - mutantów. Dziecię w miarę upływu lat rosło i rozwijało się z klejnotu w różę - ozdobę całego rodu i dumę rodziców. Gdy dziewczę osiągnęło wiek lat 14 zdecydowało samo o swym losie- postanowiło służyć ludzkości pokojem, który przynieść miało jej życie i poświęcenie. Skończywszy szkołę wojskową w stopniu kaprala, Światło Apallachów ruszyło z konwojem ku Posterunkowi. Dobrze wyszkolony oficer w "erze wiecznej wojny z niezniszczalnym wrogiem" zawsze zostanie powitany z honorami i wdzięcznością. Tak też się stało. Za Queen szli różni ludzie, nie tylko ci przydzieleni jej z poboru. Szli jak zagubieni podróżnicy za gwiazdą północną. Żyli, walczyli i umierali za nią i dla niej. Lecz i ona nigdy nie zrobiła ani kroku w tył, nim nie pokonał swojego przeciwnika ostatni z jej żołnierzy. Tak jak oni byli dla niej, tak ona była cała ich. Kochała i była kochana, walczyła i zwyciężała, żyła dla walki. Potrafiła wszystko co miało za zadanie chronić, bronić i strzec spokoju i życia jej ludzi. Cztery lata temu, w dniu, którego nigdy, nawet w najgłębszym śnie nie będzie w stanie zatrzeć w pamięci, okazało się to wszystko niewystarczające. Zginęli. Zginęli wszyscy prócz ich trójki. Maszyny były wszędzie, zbyt daleko wdarli się w głąb utraconej ziemi i zbyt głęboko wierzyli w zwycięstwo. Umierali na oczach swego dowódcy, wyjąc z niewysłowionego bólu, rozrywani przez twory molocha, płaczący za matkami niczym nowo narodzone dzieci. Krew oblewała lśniące pancerze oprawców, strzępki ciał tworzyły dywan po którym mieli przedefiladować zwycięzcy. Powróciła z nich tylko trójka, trójka potężnych wojowników, którzy po raz pierwszy wycofali się z pola walki. A wycofując się z pola walki, wycofali się z życia. Choć nikt jeszcze nie wróżył im takiego losu, mieli już nigdy nie wrócić do świata żyjących.
Pojechali do Vegas, tam spotkali ukojenie i nowy cel życia... Żyli życiem urojonym, dążąc do uratowania świata w każdym ze swoich urojonych snów... Za każdym razem byli coraz bliżej niedopuszczenia do apokalipsy i jednocześnie coraz dalej od rzeczywistości... Jeremmy nie pierwszy dotarł do krańca tej straceńczej drogi... Odszedł z wiarą, że zbawiał świat, aż do ostatniego swego tchnienia. Hrabianka Richardyne nawet nie zauważyła straty przyjaciela, aż do chwili przebudzenia ze snu. Po dziś dzień przy każdym przebudzeniu przyzywa go słabym, załamującym głosem... Lecz, gdy jest w świecie czekającym na zbawienie, nikt i nic ją nie interesuje. Shemme zaś tego dnia w którym z trójki bohaterów pozostała tylko para zrozumiał, że nie tędy należy iść... Wstał, otrząsnął się, zabrał za własne życia. Nie zapomniał jednak nigdy o swoim dowódcy, odwiózł chorą Queenie do domu ojcowskiego, w którym właśnie chorobą tłumaczył stan kobiety... Łzy ojca od momentu w którym zobaczył swoją pierworodną tamtego pamiętnego dnia, poprzez całe, ostatnie cztery lata życia nie przestały płynąć nawet na chwilę... Płakał, gdy próbował ratować swoje dziecko. Płakał, gdy sprowadzał dla niej Tornado. Płakał, gdy się budziła i przytulała do do zmęczonej piersi rodziciela. Płakał, gdy śniła o ratunku dla Starego Świata. Płakał, gdy ukrywał dawną swoją dumę przed całym światem. Przez swój nieutulony żal po stracie dziecka stracił prawie cały majątek i popadł w bajońskie długi...
Miesiąc temu matka, posłała po Gustava, widząc w nim jedyną nadzieję na ocalenie honoru domu. Ową jedyną nadzieją było według wychowanego w Detroid młokosa zwycięstwo w Wielkim Wyścigu. Ostatnie oszczędności sławnego niegdyś, magnackiego domu zostały przeznaczone na zakup i wyposażenie wozu, który był by w stanie przynieść chwałę rozpieszczonym, apallaskim potomkom. W wyścigu prócz Gustava miała wziąć udział również Queenie. Zbyt wiele wysiłku, sił i możliwości pochłonęło utrzymanie jej w tajemnicy przed światem. Teraz sekret miał wyjść na jaw i żyć własnym życiem...

5. Umiejętności:

Począwszy od tego co wyniosła Queenie z domu należy wyliczyć dobre wykształcenie ogólne, ogromną wiedzę o mutantach, ich słabych punktach i zasadach walki i obchodzenia się z nimi. Następnie po skończeniu Apallaskiej Akademii Oficerskiej nabyła umiejętności w dziedzinach takich jak taktyka, czytanie map oraz posługiwanie się wszelkiego rodzaju bronią. Na froncie zaś nauczyła się wykorzystywać swoje umiejętności w praktyce oraz dowodzić ludźmi tak by szli za nią nawet do samego piekła, gdzie z resztą pod koniec swych dróg też trafili. Queenie była najlepszym snajperem w oddziale, to jej zlecano najistotniejsze zadnia, wymagające największej precyzji. Chwała tym minionym latom... Dziś hrabianka na co dzień nie potrafi wykrzesać z siebie tyle siły by iść samej do ubikacji... Jednak w tych krótkich chwilach, gdy jest na czysto, wracają do niej wspomnienia, a świat szarzeje jest w stanie dać z siebie tyle ile potrafiła w najświetlejszych swoich daniach.
 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."

Ostatnio edytowane przez rudaad : 08-03-2008 o 23:14.
rudaad jest offline