Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2008, 14:29   #11
Lord Artemis
 
Lord Artemis's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumnyLord Artemis ma z czego być dumny
Angarad

Strażnicy zatrzymali Cię przy bramie. Zadali kilka rutynowych pytań jak większość ludzi przybywających do miasta i ostrzegli o nie robieniu pożytku z dwóch mieczy przypiętych do pasa.... Miasto było piękne.. Każdy, kto pojawiał się w nim by zachwycony... Ostatnie promienie słońca odbijały się w tafli rzek... Poszukując karczmy ruszyłeś przed siebie, idac powolnym krokiem oceniałeś wszystkie mijające Cię kobiety jak kiedyś powiedział Twój ojciec- „Kiedyś zginiesz z powodu ładnej twarzy i tyłeczka”. Niestety wiedziałeś, że to prawda.

W głowie jednak wciąż rozbrzmiewały Twoje słowa i słowa wiedźmy. Sławy.. Potęgi. Ty nic nieznaczący chłopiec z wioski??? Sławny??? To marzenie mogłoby być realne... Jednak nie mogłeś pozbyć się echa głosu tej kobiety...

...Sława...Sława...Sława.....

Znalazłeś w miarę porządną karczmę „Pod kucającym Bykiem”. Karczma ta może nie spełniała wszystkich norm, o jakich byś marzył, jednak była i to Cię uszczęśliwiało... Posiłek oraz smak piwa przywróciły siły i humor.. Odprężyłeś się.

...Sława.. Sława... Sława....

Pokój, który otrzymałeś był czysty.. Na pewno czystszy niż leśny trakt... Jednak zatęchłe koce nie zbyt przypadły ci do gustu. W kącie stała misa z wodą. A Przez jedyne okno do niedużego pokoju wlewał się mrok... Oliwna lampa rozjaśniła ciemne ściany... Siedząc w ciszy i samotności na łóżku rozmyślałeś... Ogień z lampy rzucał delikatne światło na Twą strapiona twarz....

...Sława...Sława...Sława...


Katlin

Po karczmie rozlewał się smród niemytych ciał i rozlewanego alkoholu. Stary siwy karczmarz, do którego się skierowałaś odebrał zamówienie i pobrał odpowiednią opłatę.... Ilość pieniędzy w sakwie pomniejszyła się...
Ostatni wolny stolik w karczmie zajęłaś właśnie Ty... Po chwili karczmarz przyniósł Ci dzbanek wspaniałego piwa oraz pysznie wyglądająca, ( lecz gorzej smakująca) potrawę składająca się z jagnięcego miejsca oraz jajek i ziemniaków. Spokojnie dopijając piwo rozglądałaś się po karczmie... Nienawidziłaś wszystkich siedzących tutaj ludzi. Parszywe stworzenia!! Gdyby tylko wiedzieli, kim jesteś powinni paść na kolana i czcić Cię!! Jednak nie.... Ni możesz zdradzać swojego zadania, musisz pozostać w ukryciu... Ale jeszcze się z nimi policzysz... Oj tak....
Znak Pana dał o sobie znać. Zapiekł delikatnie.... Wiedziałaś, że to On kontaktuje się z Tobą... Rozglądnęłaś się..... Twój niezwykle czuły słuch, którym obdarował Cię Pan wyłapywał dźwięki i słowa... Zastanawiałaś się, o co może chodzić...... Zwróciłaś uwagę na siedzących najbliżej mężczyzn.... Wiedziałaś, że Pan każe Ci słuchać tej rozmowy... Mężczyźni nie mieli szans odgadnąć, ze ktoś ich podsłuchuje, ponieważ przygarbiona i siedząca spokojnie nad piwem Katlin nie zwracała na siebie uwagi. Strzępy rozmowy dotarły do Twoich czułych uszu.... Pan miał znów dla Katlin misję, radość znów rozpierała jej serce Katlin.... Znów się wykaże!!! Dziewczyna udając zainteresowanie wyłącznie kuflem piwa przysłuchiwała się dalej rozmowie.....




Nessa

Kupiecka karawana, która zgodziła się zabrać Nessę ze sobą składała się z trzech wypchanych po brzegi wozów oraz paru jucznych koni. Ochronę stanowili jeźdźcy z nabitymi kuszami oraz paru krasnoludów jadących na wozach. Karwaną „dowodził” miły i sympatyczny człowiek, niski i już jak mówi powiedzenie jedną noga w grobie. Kupiec ten nazywał się Albert był dobrze zbudowanym i inteligentnym człowiekiem. Opowiadał mnóstwo wesołych rzeczy, opowiadał o podróżach i przygodach... Ciągle gadał.... Czasami nawet za dużo.. Reszta ludzi i krasnoludów przebywająca w karawanie nie była już tak rozmowna, wręcz na odwrót, zmęczone i zasępione twarze pokazywały się tu i ówdzie. Karawana zatrzymała się na noc, Albert poczęstował Cię piwem oraz jedzeniem ( i ciekawa historią). Następny dzień nie przyniósł żadnej zmiany, Albert gadał jak opętany i chwalił się swoimi przygodami... Pod wieczór dotarliście do Altdorfu. Karawanę zatrzymali strażnicy. Sprawdzili zawartość wozów i przeczytali list, który posiadał przy sobie Albert. Kupcy pożegnali Cię miło i serdecznie i podarowali złoty naszyjnik w zamian za przyjemną wspólna podróż. Rozglądnęłaś się po mieście.... Wszystko było takie duże, fascynujące, piękne. Miasto zachwycało Cię swoją Architekturą, a szczególnie wysoka wieża i to znacznie większa od Twojej. Jednak chcąc nie chcąc zawsze znalazł się minus sytuacji. Tłumy ludzi, nie lubiłaś tego... Drażnili Cię... Nie pozwalali się skoncentrować. Patrząc na Tych wszystkich ludzi tęskniłaś już za Emily i swoją spokojną wieżą.
Altdorf oferował wiele ciekawych rozrywek, które niestety kosztują. Karczmy, stragany i tancerze uliczni, to wszystko mogło zachwycić lub tez mocno zdenerwować.... Dziś nie było już szansy dostać się do Generała i zdobyć odpowiednie informacje... Ściemniało się szybko, a Ty musiałaś odpocząć i przemyśleć strategie działania....


Götz Eskil Ketilson 'Úlfapokan'

I tutaj był problem.... Borys zaczerwienił Się cały i spuścił głowę.
- Miejsce zbrodni zostało sprzątnięte. – Rzekł zdenerwowany.- Dlatego poprosiłem o pomoc. Nie potrafię sam tego wykonać, przyznaję się bez bicia... Ale cóż.. Chodźmy to pokażę Ci wszystko...

Pokój Alexa mieścił się w dobudowanym za świątynią Ulryka domku. Mieszkało tutaj także trzech innych kapłanów. Podczas śmierci Alexa w domku przebywał tylko Erb, który wybiegł pędem (co widziało paru świadków) i zniknął za bramą. Władze miasta jednak oraz sam zakon nie chciały rozgłosu, ze Kapłani Ulryka mogą zabijać się między sobą i okradać więc zrzucili wszystko na słabe serce....

Pokój Alexa był niedużym pomieszczeniem zawierającym biurko, łóżko oraz półkę z książkami. Na środku biurka stał puchar. Do pokoju przez jedno okienko wlewał się delikatny blask księżyca.

- Z tego, co wiemy, Erb podał mu kielich z trucizna.... Specjalista zidentyfikował to jako silny narkotyk o nazwie „Nocny Cień”. Nie wiadomo skąd Erb go mógł mieć. – Odezwał się Borys, przechadzając się po pokoju tam i powrotem patrząc na różne znajdujące się tutaj książki.- Erb musiał pożądać tego, co ukradł. Jest to ponoć magiczny kamień... Czerwony... Kapłan, który zgłosił się do mnie mówił, że jest to potężny Artefakt mający ogromną moc. I tak dalej... Wiesz jak ja interesuje się magia- Stwierdził z krzywym uśmiechem- Można nim leczyć ludzi i patrzeć w przyszłość.. Czy coś takiego??? W każdym bądź razie jest cenny.... Czerwony kamień z literą „K” na środku... Tak to ma wyglądać. Co do wyglądu Erba... Stary człowiek... Z Brodą... Cóż więcej mogę powiedzieć??? Jedynym znakiem szczególnym jest brak kciuka u lewej ręki oraz przecięta twarz. Skąd to wiemy?? Alex musiał bronić się przed śmiercią.. Był tutaj nóż... Oraz kciuk tamtego.... Świadkowie natomiast mówią, że miał przeciętą twarz... Co do ubioru... O ile nie zmienił stroju, to wiesz jak wyglądają kapłani Ulryka.... Aha.. I wiemy tyle, że Erb po zniknięciu z miasta skierował się na północ, powiedział nam to kapitan straży przy głównej bramie. Natomiast wersję potwierdziło paru przybywających do miasta kupców. Widzieli go idącego głównym traktem..... Następnie wiemy, ze zboczył z traktu... Kapłan przypuszcza, że Erb skieruje się do Marienburga lub w stronę morza Szponów gdzie morze czekać na niego statek....Jest jeszcze coś, w czym mogę pomóc??? To chyba już wszystko???- Zapytał Borys- Ja musze zaraz uciekać... Praca u Imperatora nie jest lekka, wiesz sam... Aha.. Byłbym zapomniał...- Rzekł Borys i odpiął sakiewkę od pasa.- W środku jest dwieście pięćdziesiąt złotych koron. Dużo więcej otrzymasz po powrocie z kamieniem.... Wiesz gdzie mnie szukać... W koszarach....

Nicole

Następnego ranka słońce oświetliło Twoją twarz. Nawet nie wiesz, kiedy zapadłaś w sen... Z kuchni roznosił się przyjemny zapach posiłku... Przywitałaś się ze gosposią i zasiadłaś do pysznego jedzenia. Było południe, czas od rana straszliwie dłużył się a smutek wypełniał serce....
Chłopiec zapukał do drzwi... Przekazał pozdrowienia od Kapłana Ulryka i powiadomił o możliwości odwiedzin Generała.

Stan generała był nadal tragiczny... Kiedy go odwiedziłaś Gustaw spał. Mocnym i spokojnym snem. Na twarzy jednak malował się grymas bólu.

- Podałem mu silne środki nasenne... Dlatego tak mocno śpi...- Rzekł Kapłan. Był już stary, jednak trzymał się doskonale. Twarz miał zmarszczoną, ale pogodna i miłą- Uważam, ze jest to podobna choroba serca, na która zmarł nie dawno jeden z naszych zakonników. Nie wiem czy będę mógł coś jeszcze dla niego zrobić. Obawiam się, ze nie zostało mu zbyt wiele życia... A ja nie mam lekarstwa... Ponieważ... No niestety przyznam szczerze skradziono je.... A to była jego ostatnia szansa.... - Rzekł ze smutkiem Kapłan.
 
__________________
Śmierć uśmiecha się do każdego z nas. Jedyne co możemy zrobić, to uśmiechnąć się do niej...

Ostatnio edytowane przez Lord Artemis : 11-03-2008 o 15:03. Powód: zmiana graczy
Lord Artemis jest offline