Jack obudził się w łóżku w ładnie urządzonym pokoju karczmy. Umył się i wyszykował a następnie zszedł po schodach na dół. Zobaczył grupkę ludzi i usłyszał:
-Za chwilę odjeżdżamy panowie. Zjedzcie tylko śniadanie. Ja jestem już gotów do drogi...
-Dobrze to ja wrócę po moje rzeczy i możemy ruszać w drogę, a i dzień dobry wszystkim zgromadzonym.
Wrócił do pokoju po swój tobołek i jeszcze raz przyszedł do sali głównej.
- Karczmarzu, daj mi jakieś śniadanie na odjazd mam chyba jeszcze chwilę na posiłek.
Gdy zjadł, wyszedł przed karczmę i czekał na resztę. |