Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2008, 19:30   #109
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
"Polska" - pomyślał. - "Kawałek stąd..."
Poznał w Paryżu kilku Polaków. Byli świetnymi kompanami - i do bitki, i do wypitki, i do kobiet.
Jeden z nich już go wyprzedził w drodze do lepszego świata.
Z trudem powstrzymał skrzywienie się, gdy ponure słowa przepowiedni wypłynęły z głębi pamięci. Ile mu jeszcze zostało? Rok? Dwa? Ale tych dwóch mężczyzn nie powinno to obchodzić...
- Znałem parę osób z twego kraju - powiedział, nie udzielając jeszcze odpowiedzi na postawione mu pytanie. - zawsze byli dobrymi towarzyszami...
Obrócił się w stronę człowieka, który nie podał swego imienia.
Wątpliwości na twarzy tego mężczyzny były widoczne mimo nikłego oświetlenia, jakie dawał wpadający przez okno księżyc.
Brak wiary w to, co mówił nie poruszyło Giuseppe'a.
- Na piechotę przed wampirami nie uciekniemy.
Nie wspomniał o swoim koniu, stojącym niedaleko chaty. Na trzech to było za mało.
- Nie znajdziemy też lepszego miejsca, niż to, chyba że znasz jakiś kościół w pobliżu. W czterech ścianach jesteśmy bezpieczniejsi, niż na otwartym terenie. Ale proponowałbym przenieść się na piętro i rozpalić ogień. Większość wampirów tego nie lubi. Podobnie jak uciętej głowy i osikowego kołka w sercu.
Nie powiedział, że trzeba być odpowiednio szybkim. I mieć ciut szczęścia...
Spojrzał na Michała.
- Pytasz o moje doświadczenie? Chodzi ci o wiedźmy, wampiry, boginki wodne, czyli wasze rusałki, wilkołaki i inne zwierzoczłeki, mutanty?
Z trudem opanował uśmiech.
- Większość z tego to wymysły ciemnego plebsu. Każde dziwne zdarzenie przypisują ciemnym mocom. Polezie głupiec na bagna, a już hyr idzie, że błędne ogniki go pociągnęły w topiel. Krowa mleka da mniej, to od razu zielarkę pławić zaczną. Pijany chłop utopi się w stawie, to już są winne nimfy. A nawet gdyby mu się i pokazała jakaś, to po co za gołą babą lata, skoro w chałupie ma własną...
Już znacznie poważniej kontynuował:
- Z pewnością są prawdziwe czarownice, ale jeszcze nigdy takowej nie widziałem. Wilkołaki ze trzy spotkałem. I kotołaka.
Odruchowo potarł lewe ramię, na którym po spotkaniu z kotołakiem, a raczej kotołaczką, zostały długie szramy. Całe szczęście, że zioła Petra pomogły. Ale było ich coraz mniej... Wody też trochę ubyło...
- A wampiry? Ten był szósty...
Zdanie zostało wypowiedziane całkowicie beznamiętnie. Dopiero w następnym zabrzmiało uczucie:
- Bóg mi dopomógł - powiedział Giuseppe, czyniąc równocześnie znak krzyża.
Sięgnął za próg i podniósł poprzednio niewidoczny plecak, którego wystawało kilka długich przedmiotów.
- Proponowałbym zmienić lokal.
Wskazał schody i ruszył w ich stronę.
 
Kerm jest offline