Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2008, 20:55   #50
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
-Mogło być przyjemnie, ale jeśli nie chcesz...-powiedziała kobieta , znikając za drzwiami.

-Nie z tobą- mruknął pod nosem kładąc się na łóżku z butelką wina.

Po kilku łykach, Valar czuł się dobrze, wszystkie zmartwienia, wspomnienia i smutki odleciały gdzieś daleko. Chwilę później do uszu mężczyzny dobiegły jęki i krzyki, najprawdopodobniej którejś z jego towarzyszek.

Kolejne łyki zabujały światem łowcy. Wszystko zaczęło się kołysać i kręcić, krzyki kobiety były coraz głośniejsze, zaczynało go to denerwować.

-Co za popieprzone miejsce- powiedział sam do siebie i wziął kolejny, tęgi łyk wina. Kiedy skończył zobaczył, że wszystko w pokoju przemieszcza się w tą i z powrotem, zaniepokoiło to Valara, ponieważ zawsze uważał, że mógł się pochwalić mocną głową a przecież to tylko wino. Do tego wszystkiego ta wstrętna czerwień… Łowca nienawidził tego koloru, koloru krwi.
Chwilę później butelka była już pusta. Redslinger czuł jednak niedosyt, chciał więcej. Opróżniona butelka spadła na ziemie tłukąc się na kawałeczki. Mężczyzna przypomniał sobie o kielichu, z którego piła demonica. Spojrzał na stolik i zobaczył nie jeden lecz trzy kielichy.

-Dobrze… Im więęcej, tym lepij- język zaczynał mu się plątać. Sięgnął po kielich, lecz go nie złapał, spróbował drugi- dalej nic.
-Co za gówno…- wybełkotał, lekko zdenerwowany.

W końcu udało mu się chwycić kielich i jakimś sposobem wypić, nie oblewając nim siebie. Wszystko zaczęło wirować w nadzwyczajnym tempie, Valar poczuł, że jego zjedzony wcześniej posiłek woła o wolność. Bezsilnie odwrócił głowę na bok, a zaraz później zawartość jego żołądka „wyfrunęła” z impetem na pościel. Chwilę później Valar spał…

***

Jakiś czas później Redslinger poczuł ból głowy, który go obudził. Kiedy otworzył oczy, świat już nie wirował. Spojrzał w prawo i zobaczył całe ufajdane łóżko.

-Brawo…- powiedział do siebie- przynajmniej nikt już nie krzyczy- dodał, poczym podniósł się i sięgnął po torbę, z której wyciągnął jakieś zioła, które po chwili zjadł. Ból głowy zelżał, ale nie zanikł zupełnie.
Redslinger poczuł, że nie jest zbyt świeży. W jego głowie pojawiła się myśl.

-„Skoro mam tu siedzieć, to chociaż skorzystam z gościnności tych czartów”

Chwilę później wstał, wyszedł na korytarz i zaczepił pierwszego, lepszego osobnika.

-Można się tutaj odświeżyć?- zapytał beznamiętnie kobiety, przypominającej tą z jego pokoju.

-Ależ oczywiście, proszę za mną- odpowiedziała miłym, słodkim głosem.

Przeszli przez główną salę, w której zostali wcześniej przywitani wraz z Fillinem i zeszli schodami w dół do łaźni. W środku było ciemno, na ścianach wisiały ciemno-czerwone kotary. Jedynym źródłem światła były trzy lampiony z kilkoma świecami, zawieszone na suficie.

-Proszę rozbierz się, kąpiel zaraz będzie gotowa- powiedziała, wskazując mały parawan i stojącą obok wielką, kamienną wannę, którą już napełniano ciepłą wodą.

Valar ściągną z siebie wszystkie rzeczy i położył je na małym stołku za parawanem. Wszedł do wanny i się odprężył, ból głowy minął a z jego ciała zaczęło schodzić zmęczenie. W pewnym momencie zobaczył jak jedna z kobieta, która przygotowywała kąpiel bierze jego ubrania.

-Spokojnie- powiedziała- kiedy skończysz kąpiel, będą czyste i świeże- łowca nie protestował. Wiedział, że jego ubraniu też przyda się kąpiel.

Po 20 minutach kąpieli, Redslinger wyszedł z wody i zaczął się wycierać ręcznikiem.
Kiedy wszedł za parawan, jego ubranie już tam leżało, schludnie złożone i czyste.
Valar ubrał je na siebie i wyszedł z łaźni, czując się jak inny człowiek.

Kiedy wszedł do pokoju, zobaczył, że pościel, którą obrzygał jest zmieniona.
-„Może nie każdy demon to gnida…”-pomyślał i uśmiechnął się lekko.
Nagle w jego głowie pojawiła się ciekawa myśl- skoro już tu jest, warto dowiedzieć się czegoś o tych stworzeniach. To mogą być bardzo przydatne informacje… Zapalił fajkę i ruszył do biblioteki.

Na miejscu spotkał Paks, która wyraźnie czegoś szukała.

-Szukasz.. czegoś?- zapytał niepewnie, rozglądając się po olbrzymiej bibliotece.
 

Ostatnio edytowane przez Zak : 09-03-2008 o 21:08.
Zak jest offline