Uśmiechnąłem się do Justicara.
- Ja mało pije. Najwyraźniej nie widziałeś mnie po wielkich, zwycięskich bitwach. To co było wczoraj wieczorem to było jak picie soczku dla dzieci, ale mimo to mam kaca, a na kaca najlepsza wódka. Chętnie wezme łyka - powiedziałem i wypiłem łyk alkoholu z jego manierki. Otarłem usta i oddałem ją.
- Dobra. Wiesz co Justicar. Jesteś chłop na szwach, nie to co tamten... elf. Mam wrażenie że się wywysza. W wojsku szybko ustawili by go do pionu. A ty byłeś kiedyś u woja? - zapytałem chcąc więcej wiedzieć o moim towarzyszu.
__________________ you will never walk alone |