Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2008, 22:01   #180
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
- Znaleźć Krzyżaka? Hmm, myślę, że to da się zrobić..., panowie poczekają chwilkę - mówił do nich na poły serdecznym, na poły drwiącym głosem.
Odwrócił się do nich plecami bez strachu, wiedział, że Czarnowłosa pilnuje jego pleców. Tej kobiecie nie bał się oddać w opiekę swojego życia. Wsunął dłoń pod kaftan, zacisnął palce na zielonkawym agacie, oprawionym w srebro, zawieszonym na plecionce rzemiennej. Czekał aż kamień rozgrzał się w jego dłoni, wizja nadeszła niespodziewanie. Nagle spoglądał na świat z całkiem innej perspektywy, jakby wykrzywionej, jakby obraz, który rejestrował jego umysł, nie pochodził z jego oczu. Stara szopa, przytulona do muru wieży z której spadł arcybiskup... wokół pustka... tylko coś co ponaglało jego jestestwo, by udać do tej rozpadającej się budowli. Świat zawirował... po chwili znów patrzył na świat własnymi oczami. Odetchnął z ulgą... "Cholerne magiczne kurewstwo, obym nigdy nie musiał tego więcej używać" - pomyślał, oddychając ciężko. "Dobrze się spisałeś przyjacielu" - szepnął cicho do siebie...

- Wiem gdzie jest Teuton... ukrył się piekielnik w szopie niedaleko wieży... walka z nim to nie będą przelewki, wątpię by udało nam się go zabić, ale może uda się nam go pojmać? Wielki marszałek, będzie niezłą kartą przetargową w rozgrywkach z Zakonem i Cesarstwem... a zabić... możemy zawsze - spoglądał hardo w oczy Anzulewicza, jakby odczytał jego prawdziwe intencje. - Książę... myślę, że powinniśmy to załatwić osobiście, proponuję też byście wzięli ze sobą, z tuzin wojów, mi wystarczy do ochrony moja księżniczka... ale walka nie będzie łatwa... niech wezmą pochodnie... i odwagę w sercach - dodał już ciszej. Odruchowo sięgnął do pasa, sprawdzając czy delikatny szklany pojemniczek jest na swoim miejscu.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline