Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2008, 17:49   #501
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Tevonrel wzbił się w powietrze, gdzie zauważyły go dwa Gryfy i chimery podobne do Smoków. Wszystko, co potrafiło latać, zaczęło się przyłączać do ataku na Demony.
Zniszczę je, no normalnie je zniszczę!-warknął Gryf, wzbijając się wysoko nad najwyżej usytuowaną płaszczkę, po czym zaczął pikować na nią, a kiedy w miarę zbliżania się, zaczęła się robić coraz większa, zwolnił trochę, by przy uderzeniu nie połamać sobie kończyn.
Niestety siła i tak była ogromna, a następnie nabrał trochę powietrza i ryknął w łeb płaszczce. Pod wpływem bieli łeb rozerwał się na strzępy, zaś płaszczka zaczęła spadać.
Szybko wzbił sie w górę, a kolejna przeleciała tuż pod nim, co było jej ostatnim błędem, ponieważ stała się celem. Tev szybko wzniósł się i lotem pikowym ponownie wylądował na demonie, rozsadzając łeb rykiem.
Łiiiiii!!!-krzyknął Rakszasa, wpadając z całym impetem w łeb kolejnego Demona, ale nim ten zdążył zareagować, już pysk miał w szczątkach.
Zobaczył kolejne dwa Demony, lecące na niego, ale szybko złożył skrzydła, pikując w dół, co stało się jego ulubionym zajęciem podczas lotu, a następnie gwałtownie rozłożył skrzydła, przechodząc w lot ślizgowy około metra nad ziemią.
Płaszczki nie były specjalistami od pikowania, zaś by dogonić szybkiego Gryfa musiały to zrobić. Niestety nie zdążyły skorygować lotu i z głuchym łupnięciem uderzyły całym ciężarem o ziemię, roztrzaskując się o nią.
-Papaaaa!!!-zachichotał, wznosząc się lotem szybowym. Kolejny Demon-samobójca zmierzał prosto na niego, na co Gryf złożył jedno skrzydło, zaś drugim machnął potężnie, zakręcając gwałtownie, a następnie wykonał połowę pętli, ponieważ kiedy leciał przez chwilę do góry nogami, szybko machnął skrzydłami, przekręcając się łapami do dołu i ruszył w pogoń za płaszczką, której nie udało się go trafić.
Ponownie zaczął pikować, lecz tym razem nie zamierzał zwolnić. Nabrał powietrza i ryknął, tworząc ładną dziurkę, przez którą zgrabnie przeleciał ze złożonymi skrzydłami.
Nagle zobaczył białego Smoka.
-Starfire!-krzyczeli, ale Tev nie miał czasu gapić się bezczynnie na Białego Smoka.
Błyskawicznie wylądował na kolejnej płaszczce, dziurawiąc ją rykiem na wylot. Nagle dostrzegł Demona, który próbował go uchwycić, ale nie udało mu się, ponieważ wykonał szybką beczkę, szybszą w pierwszych fazach lotu niż śruba, z łatwością wyprzedzając przeciwnika, a przy okazji uderzył w kolejnego, niszcząc go rykiem, zaś w tym czasie Demon, który zaatakował najpierw, zbliżył się, przez co umożliwił Tevowi wykonanie pełnej pętli i znalezienie się na ogonie przeciwnika. Przyspieszył, omijając długi ogon Demona, chwycił go za łeb i wykonał kolejną śrubę.
Po chwili jednak okazało się, że łeb płaszczki dalej tkwił w jego łapach, lecz ciało spadało na dół, już bez głowy, więc wypuścił ją.
Za chwilę do walki dołączył również Żywy Ogień i Thomas, paląc płaszczki, obrane za cel.
Płaszczkopodobne Demony próbowały go opluć śluzem, lecz nie udawało im się to ze względu na błyskawiczne zakręty, a tak, która pluła, zawsze ginęła pierwsza od ryku Tygrysa.
Tev właśnie wylądował na kolejnej płaszczce, niszcząc ją rykiem, ale nie przewidział, że jej nieżywe ciało zacznie spadać na siedzibę zakonu.
-Ojoj! Przykro mi...-mruknął z wyraźnym sarkazmem w głosie, patrząc jak Demon zburzył swoim cielskiem część siedziby.
Nagle Demony zaczęły się wycofywać, zaś Tev rozpoczął beczkę, przechodzącą w szybszą, od pewnego momentu, śrubę, po czym dopadł do ostatniej płaszczki, rozrywając ją na strzępy.
-Barbaku, jesteś oskarżony o współudział w zabójstwie Severyna Kembereit, oraz zabójstwo Ilundila, doradcy najwyższej kapłanki! Waldorffie Steelhammen jesteś oskarżony o pomoc w ucieczce jeńców, oraz ukrywanie opętanej. Averonie! Jesteś oskarżony o okrywanie opętanej, oraz współudział w zabójstwie Ilundila, doradcy najwyższej kapłanki!-powiedział wojownik, co Tev usłyszał w powietrzu.
-Co ty bredzisz?!-dobiegł go głos Beulfa.
-Udajcie się proszę wszyscy do najwyższej kapłanki, aby poddać się sądowi! Nie stawiajcie oporu! Znajdźcie drugiego zbiega, tego rakszasę!-zakończył wojownik, a TYgrys dopiero teraz zwrócił uwagę na poruszenie w swojej głowie, panujące już od początku bitwy.
~Chcą Rakszasy...-zaczął tajemniczo Ravist.
~Więc go nie dostaną-zachichotał w odpowiedzi Tev, rozglądając się, po czym wylądował, patrząc jak każdy szuka swoich bliskich pod gruzami.
Wokół latały radosne chimery.
-Ponoć wisi masę kasy rodzinie de la Mote Valois-usłyszał, kojarząc nazwisko z Charlotte.

***
Nagle zdał sobie sprawę z tego, że Thomas opuścił zebranych, a Starfire i Żywego Ognia nie ma w pobliżu, więc wzniósł się w powietrze, gdzie jak na dłoni widział dwa małe punkciki, będące Smokami.
Trzeba tam się znaleźć szybko-pomyślał, zaczynając pikowanie pod kątem ostrym rozpoczynając je szybką beczką, przechodzącą w długą śrubę, zaś już niespełna kilka sekund później był na miejscu. Zdążył jeszcze zauważyć zniknięcie dwóch Demonów oraz nieprzytomnych Thomasa, Sathema i Kejsi.
-Wszystko na mojej głowie-warknął, łapiąc Kejsi, a następnie poleciał za Starfire i Żywym Ogniem, którzy zdążyli wziąć pasażerów i rozpocząć lot do miasta.
-Sobaczymy kto jest szybszy-mruknął do siebie, rozpędzając się, zaś za chwilę bez problemu wyprzedził oba łuskopyskie stworzenia, po czym zaczął leniwym lotem zataczać duże kręgi nad szpitalem. Zniżał się lotem spiralnym, aż w końcu wylądował. Za chwilę dotarły również Smoki, a pasażerów zabrali szpitalni medycy.
Tev szybko wzniósł się w powietrze, gdzie leniwie latał pomiędzy budynkami, w pewnym momencie lądując na dachu jednego z nich, gdzie położył się, łypiąc podejrzliwie oczami we wszystkich kierunkach.
 

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 11-03-2008 o 18:02.
Alaron Elessedil jest offline