Trzeci nie czekał na żadne rady, podpowiedzi, czy rozkazy. Gdy tylko zaczęło się dziać coś dziwnego, przybrał swoja naturalną formę i zaczął się przemieszczać w stronę wyjścia. Pierwsze słowa Qwintusa upewniły go że zrobił dobrze. Tu w tym domu nie mieli z nim szans, jakikolwiek pokaz siły z ich strony, będzie daremnym wysiłkiem. Na zewnątrz natomiast, Qwintus nie przejawił jeszcze żadnej aktywności, więc to tam należało szukać nad nim przewagi. Przed wyjściem Trzeci zaskamlał przeciągle, dając watasze do zrozumienia, że najwyższa pora na odwrót.
Chwile później, wielki czarny wilk, wybiegł z dworku otwierając drzwi masą i rozpędem swojego ciała. Siła była trochę za durza, bo drzwi odbiły się, i pomknęły w przeciwnym kierunku ponownie się zamykając. Trzeci odbiegł jeszcze kilka metrów, w tym momencie skrzydła wyleciały z zawiasów i pomknęły w stronę bajora. Wilk zatrzymał się, odwrócił łeb i znów zaskamlał by pośpieszyć watahę.
__________________ And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom. |